Po piątkowej zabawie w altanie na Borze jej uczestnicy zostawili po sobie butelki i inne śmieci. Mieszkańcy Boru poinformowali nadleśniczego. Winowajcy się znaleźli i już po sobie posprzątali.
W sobotnie przedpołudnie mieszkańcy Boru zaalarmowali Nadleśnictwo Suchedniów, któremu podlega ten teren, że w piątek wieczorem uczestnicy zabawy w altanie na Borze zostawili po sobie butelki i inne śmieci.
Piotr Fitas, Nadleśniczy Nadleśnictwa Suchedniów, opisał sprawę na Facebooku. Zażądał nie tylko posprzątania, ale poinformował, że zgłosił już sprawę na policję. Dodał, że w obecnej sytuacji, przy trwającej epidemii koronawirusa, takie zgromadzenia są zabronione.
Wkrótce, w imieniu imprezowiczów, odezwał się jeden z użytkowników Facebooka, informując, że jest już posprzątane. Dodał, że uczestnicy spotkanie w altanie i tak chcieli posprzątać, ale ponieważ w piątek zabawa się przedłużyła, to chcieli to zrobić w sobotę.
– Bardzo dziękuję za odwagę cywilną i imienne wystąpienie za „zebraną skarżyską młodzież” (chyba nie całą). Z mojej strony uważam temat za zamknięty, a na przyszłość nauczka, aby lepiej „rozkładać siły” i planować imprezy. Nie jest dla mnie niczym przyjemnym uczestniczyć w takich „manewrach” – odpowiedział Piotr Fitas.