REKLAMA
Podoba Ci się to, co robimy na ProSkarżysko? Więc może postawisz nam kawę? Dziękujemy! :)
Siatkarze nieistniejącego już klubu Skórzani Skarżysko po latach spotkali się, aby powspominać dawne czasy. Zlot był też oczywiście okazją do zabawy.
Gdyby klub Skórzani Skarżysko-Kamienna istniał, w 2023 roku obchodziłby 60-lecie istnienia. Już niestety, nie istnieje. Jednak jego zawodnicy i trenerzy nadal utrzymują kontakty i tegoroczny jubileusz utworzenia klubu był okazją do zlotu.
Kilka miesięcy temu odbyło się spotkanie, które było wstępem, do tego, które miało miejsce w minioną sobotę, 21 października 2023 roku, w hotelu Promień. Wtedy spotkało się kilku zawodników, którzy byli członkami drużyny, która zdobyła juniorskie wicemistrzostwo Polski w 1992 roku, co jest zgodnie uznawane za największy sukces w historii klubu.
Byli „skórzani” postanowili spotykać się częściej i przygotowali kolejne spotkanie. Do Skarżyska przyjechali zawodnicy rozsiani po całym świecie. Zawodnicy spotkali się w hotelu Promień. Dobrej zabawie towarzyszyło mnóstwo wspomnień. Siatkarze przynieśli też stare zdjęcia. W tekście prezentujemy fotografie, które w swoim archiwum zachował Stefan Jarosiński.
Dla mnie to ogromne przeżycie znów się spotkać. Widzę, że jestem tu najstarszy. Ja grałem w latach 1970–74, czyli wtedy, gdy większość tu obecnych zawodników dopiero przychodziła na świat.Stefan Jarosiński
Przemysław Kowalik grał w Skórzanych w latach 80.:
Zaczynałem przygodę z siatkówką pod okiem Grzegorza Warwasa, potem moim trenerem był Grzegorz Wierzbowicz. To był miły czas, choć było bardzo intensywnie. Trening za treningiem, jeździło się z obozu na obóz. Miałem daleko do hali, ale chciało się. Do tego dużo biegałem, żeby być w formie. To były inne czasy.Przemysław Kowalik
Na zlocie nie mogło zabraknąć Grzegorza Wierzbowicza, który nie tylko trenował, ale dzięki swojemu zaangażowaniu przez lata spajał działalność klubu pod wieloma aspektami. Zawsze chętnie uczestniczy w takich zlotach, a przy okazji szykuje informacje o dziejach klubu. Zresztą, młodzież szkoli do dziś, ale już w STS-ie Skarżysko, czyli klubie, który jest następcą Skórzanych.
Miło znów zobaczyć chłopaków, choć ciężko niektórych było poznać. Nie da się ukryć, że się trochę zmienili przez lata. Niektórych od lat nie widziałem. Pewnych rzeczy się nie zapomina i jeszcze by mogli stanąć pod siatką. Sympatyczne spotkanie. Szkoda, że nie ma ich jeszcze więcej.Grzegorz Wierzbowicz
Aż z Wielkiej Brytanii przyleciał na spotkanie Tomasz „Boracz” Borowski, który do dziś kontynuuje przygodę z siatkówkę, teraz w roli trenera:
Po spotkaniu wicemistrzów z 1992 roku postanowiliśmy zorganizować kolejne, już dla wszystkich roczników. Fajnie, że chłopaki przyjechali. Wspominany mecze, turnieje, wyjazdy i atmosferę. Również to, w jaki sposób pracował z nami trener Grzegorz Wierzbowicz, jak motywował do pracy, do treningów. Jak się zasłużyło, to i po tyłku się oberwało, ale wiadomo było, że słusznie, więc nikt się nie skarżył. Generalnie, to były świetne czasy. Teraz taka atmosfera jest na tym spotkaniu. Póki jesteśmy, chcemy się spotykać nadal.Tomasz Borowski
Arnold Migus, który, jako mieszkaniec Skarżyska, organizował zlot, już zapowiada, ze na jednym się nie skończy.
Bawiliśmy się świetnie, co nawet mnie zaskoczyło. Widać, że ekipa stęskniła się za sobą. Obiecaliśmy sobie, że będziemy spotykać częściej, szczególnie że teraz nie wszyscy chętni mogli przyjechać. Jednych zatrzymały obowiązki, innych choroby, ale jeszcze będzie okazja się spotkać. Już myślimy o zlocie w przyszłym roku.Arnold Migus
Skórzani Skarżysko - zlot na 60-lecie klubu