Jakub Paszkiel „Kisiel”, mieszkaniec Skarżyska-Kamiennej, zachorował na Parkinsona. Diagnoza lekarzy jest jak wyrok, ale w walce z chorobą „Kisiel” nie jest sam. Już pomaga mu mnóstwo ludzi, a jedną z form wsparcia było Kółko dla Kiśla na Rejowie.
Tylko ci, którzy sami chorują, mogą poczuć to, co czuje teraz Jakub Paszkiel, mieszkaniec Skarżyska. Wśród znajomych jest znany jako „Kisiel”, bo taką ksywkę ma już od wczesnych lat szkolnych.
Kilka miesięcy temu lekarze zdiagnozowali u niego chorobę Parkinsona. Jak powiedział nam Kuba, wcześniej było kilka innych nietrafionych diagnoz. Ta trafna okazała się dla niego wyjątkowo bolesnym ciosem. Kto go zna, wie, że należy on do osób wyjątkowo aktywnych. Biega, jeździ na rowerze, zajmuje się także tatuażem. Kiedyś tańczył breakdance, uprawiał triathlon. Wstąpił również do OSP Skarżysko-Kamienna, ponieważ, jak zdradził, już jako mały chłopiec chciał zostać strażakiem.
Spełnił więc swojej dziecięce marzenie. Na pewno jednak nie przyszło mu nawet na myśl, że w jego życiu pojawi się choroba, które te zrealizowane marzenia i te dopiero planowane będzie jedno po drugim wykreślać.
To było cios może nie tyle w serce, ile w głowę, w psychikę. Parkinsona nie można wyleczyć, można jedynie spowolnić nasilanie objawów. Chorzy w Polsce nie mogą liczyć na refundację leczenia, które jest drogie.
Życie z Parkinsonem jest trudne. Lwa ręka i noga cały czas mi drgają, więc mięśnie cały czas pracują, nie odpoczywają. Czuję, jakbym coś ciągle dźwigał. Utrudnia to też spanie. Śpię może trzy-cztery godziny tygodniowo, jestem zmęczony. Kiedyś bez problemu przebiegałem 20 kilometrów, teraz maksymalnie pięć i to z przerwami na odpoczynek. Podczas jazdy na rowerze drętwieje mi ręka, więc odpuściłem sobie rower już prawie całkowicie.
Parkinson zabiera mi to, co kocham…
Jakub Paszkiel „Kisiel”
Parkinson to cios wyjątkowo bolesny dla osoby takiej jak „Kisiel”. Choroba i jej objawy utrudniają mu nie tylko życie, ale też aktywności, które są nieodłączną częścią jego życia. Nie dziwi wiec, że ostatnie słowa naszej krótkiej rozmowy wypowiedział już ze łzami w oczach.
Najgorsze w każdej chorobie to być w niej samemu. Ale akurat to „Kiślowi” nie grozi. Są z nim jego partnerka Agnieszka oraz jego i jej dzieci. Jest też również ogromna liczba ludzi, którzy Jakuba znają bardziej lub mniej. Dołączają do nich też ci, którzy dowiedzieli się o nim dopiero teraz.
Najpierw ruszyły zbiórki internetowe na leczenie (które zresztą trwają), a w minioną niedzielę, 12 stycznia 2025 roku, mnóstwo takich osób pojawiło się nad zalewem Rejów w Skarżysku, gdzie odbyło się „Kółko dla Kiśla”.
Oto jedna ze zbiórek internetowych dla Jakuba Paszkiela:
Kółka na Rejowie to wydarzenia, którymi społeczność Skarżyska i okolic pomaga osobom chorym, zwłaszcza tym, których leczenie jest bardzo drogie, a często też nierefundowane. W ten sposób pomagaliśmy między innymi Oliverowi Stachurze, Jasiowi Czarnocie, Dagmarze Pisarek czy, ostatnio, Marcinowi Połczyńskiemu. Inicjatorem jest Stowarzyszenie Skarżysko Biega, którym kieruje Tomasz Kędzierski. Pomogli mu Patrycja Topolska i Grzegorz Ocias, a także ogromna liczba osób, których nie sposób wymienić z nazwiska.
Scenariusz Kółka na Rejowie był podobny, jak przy poprzednich edycjach. Kółko wokół zalewu to tylko jedna z rzeczy, jaką można było zrobić na Rejowie. Jedni biegli, inni poszli tempem spacerowym, a jeszcze inni, jak miłośnicy rowerów ze Skarżyskiego Towarzystwa Cyklistów, którzy, pomimo sporego śniegu, przyjechali na Rejów rowerami. Było też wielu członków działającej niegdyś grupy Kamaro Sport Linie, w której jeździł też Jakub Paszkiel.
Starterami grupy biegaczy byli prezydent Skarżyska Arkadiusz Bogucki oraz Kamil Czarnecki. Ten drugi to najprawdopodobniej najlepszy w Polsce biegacz wśród policjantów.
Jak zawsze pojawili się też miłośnicy morsowania. Do wody weszły nasze skarżyskie Morsy z MadagaSkaru, ale przyjechali do nas też Morsjanie z Mostek, Mrozoodporni Jastrząb czy morsy ze Stowarzyszenia Aktywny Ćmińsk.
Na „dzikiej” plaży na Rejowie czekało wiele więcej atrakcji. Była sauna i bania od Świętokrzyskiego SPA na Kółkach, Stajnia pod Sosną zaprosiła na konne przejażdżki, a Rafał Stojecki i Sylwia Chudzik-Stojecka, którzy mieli wykrywacz metalu, zachęcali najmłodszych do poszukiwania „w gruncie rzeczy”, czyli skarbów ukrytych w piachu.
Jak zawsze był też pyszny poczęstunek, który przygotowała między innymi społeczność klubu Protor Dziki Skarżysko. Było też ognisko z kiełbaskami, a dobrą zabawę podkręcał DJ Gabriello.
Nieodzownym elementem „Kołka dla Kiśla” były puszki na pieniądze. Za dowolny datek można było korzystać z atrakcji. Kwoty zebranej na Rejowie jeszcze nie znamy, ale na pewno będzie znacząca. W całości zostanie przeznaczona na leczenie Jakuba Paszkiela.
Nad bezpieczeństwem uczestników oraz przyrody czuwali niezawodni strażacy-druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych z różnych miejscowości Powiatu Skarżyskiego.
Tego dnia wszystko dopisało. Atmosfera, humory, frekwencja. Nawet zima pokazał swoją najbardziej lubianą – śnieżną – twarz.
Tutaj też możemy wesprzeć „Kiśla”: