REKLAMA
Scarnet - internet światłowodowy - Skarżysko-Kamienna
Scarnet - internet światłowodowy - Skarżysko-Kamienna
Scarnet - telefonia komórkowa - Skarżysko-Kamienna
Scarnet - telefonia komórkowa - Skarżysko-Kamienna

Podoba Ci się to, co robimy na ProSkarżysko? Więc może postawisz nam kawę? Dziękujemy! :)

Postaw nam kawę na buycoffee.to

W corocznym wyścigu Monteria Fat Bike Race w Górach Stołowych znów mieliśmy swoich przedstawicieli. Paweł Wężyk ze swoim synem Kubą wybrali się w ponad 500-kilometrową podróż, aby stanąć na starcie malowniczego wyścigu na rowerach z ekstremalnie grubymi oponami.

Po zeszłorocznym przetarciu szlaków przez Andrzeja Niziołka i Pawła Wężyka, w tym roku ten drugi zabrał w Góry Stołowe swojego syna Kubę. Tak więc na starcie tegorocznej edycji Monteria Fat Bike Race wśród 160 zawodników znów mieliśmy skarżyski duet, który wystartował w barwach teamu fat-bike.pl.

Trasa 30-kilometrowego wyścigu wiodła wokół Szczelińca Wielkiego, a start i meta były w Karłowie. – Pogoda dopisała, ale trasa była urozmaicona i ciężka. Było błotniście i ślisko – mówi Paweł.

REKLAMA
R-PRO - Budowa domów – Generalny wykonawca

Nasi kolarze nie walczyli o wynik, bo dla Kuby Wężyka był to debiut w takiej imprezie. – Pojechał bez żadnego przygotowania, więc jechaliśmy swoim tempem i nie spieszyliśmy się nigdzie – dodaje Paweł.

Atutem wyścigu są też niesamowite widoki, dla których warto wsiąść w samochód i przejechać ponad 500 km, aby móc stanąć na starcie. Paweł Wężyk zapowiada powtórkę w przyszłym roku i liczy, że jego syn na dobre połknie bakcyla ścigania na „grubasie”. – Na początku chciał mnie zabić, ale liczę, że mu przejdzie – dodaje.

Życzymy zatem tego samego!

A tak wygląd ściganie podczas Monteria Fat Bike Race. Warto popatrzeć!

 

fot. archiwum własne
fot. Cris Froese Pics/Monteria Fat Bike Race/Facebook
fot. Cris Froese Pics/Monteria Fat Bike Race/Facebook
fot. Cris Froese Pics/Monteria Fat Bike Race/Facebook