Pomnik upamiętniający wypadek w Występie 19 stycznia 1952 r. W tle widać wiadukt drogi ekspresowej S7 nad linią kolejową nr 8
REKLAMA
Scarnet - internet światłowodowy - Skarżysko-Kamienna
Scarnet - internet światłowodowy - Skarżysko-Kamienna
Scarnet - telefonia komórkowa - Skarżysko-Kamienna
Scarnet - telefonia komórkowa - Skarżysko-Kamienna

Podoba Ci się to, co robimy na ProSkarżysko? Więc może postawisz nam kawę? Dziękujemy! :)

Postaw nam kawę na buycoffee.to

Wypadek kolejowy, do którego doszło 19 stycznia 1952 roku koło Występy, należy do najtragiczniejszych w historii polskiego kolejnictwa. Pod pociąg wjechała ciężarówka wioząca ludzi do pracy do Skarżyska-Kamiennej. Na miejscu zginęło 17 osób.

Dobre skomunikowanie, czy to drogowe, czy kolejowe, to niewątpliwie pozytyw, którego korzyści sposób zanegować. Skarżysko ma to szczęście, że leży na kilku takich szlakach transportowych. Nawet nasze oficjalne hasło to „Skarżysko – miasto na szlaku”. To przecież otwarcie Drogi żelaznej Iwangrodzko-Dąbrowskiej w 1885 roku dało impuls do rozwoju osady Kamienna i przeobrażenie jej w miasto Skarżysko-Kamienna (notabene, w 2025 roku obchodzimy 140-lecie tego wydarzenia i już lada dzień zaczną się obchody rocznicowe).

Jest więc ekspresowa Siódemka, droga krajowa nr 42 oraz linie kolejowe nr 8 i nr 25 – dzięki nim sprawnie możemy wyruszyć w świat i wrócić. Nie zawsze jednak były to podróże sprawne i bezkolizyjne.

REKLAMA
R-PRO KR - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke
R-PRO KR - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke
R-PRO KR - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke
R-PRO KR - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Gdy dziś jedziemy samochodem ze Skarżyska do Kielc trasą S7 i mijamy zajazd Gospoda Echa Leśne oraz sąsiadujący z nim McDonald’s, zaraz potem, tuż za granicą Powiatu Skarżyskiego, już w Powiecie Kieleckim, wjeżdżamy na wiadukt właśnie nad Linią Kolejową 8. Przed wielu laty w tym miejscu rozegrała się tragedia, o której niewiele osób pamięta i niewiele osób wie.

A był to jeden z najtragiczniejszych wypadków kolejowych w historii Polski. W zestawieniu w Wikipedii pod względem liczby ofiar katastrofa ta znajduje się na 13. miejscu. Na miejscu zginęło 17 osób i tylko ta liczba została wzięta pod uwagę. A wskutek wypadku zmarła potem jeszcze nieznana nam liczba osób.

Przybliżone miejsce tragedii. Pomnik znajduje się kilkadziesiąt metrów na wschód od trasy S7:

O wypadku w internecie znajdziemy niewiele informacji.  Powodów jest co najmniej kilka. Jeden z nich to taki, że w lokalnych mediach, a w zasadzie jedyną wówczas gazetą regionalną było Słowo Ludu, ukazał się tylko nekrolog Stanisława Krajewskiego, działacza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, który był jedną z ofiar. O samym wypadku gazeta milczała. Takie były PZPR-owskie realia. Ogromna tragedia robotników ówczesnym władzom nie byłaby na rękę.

Najwięcej informacji znajdziemy w tekście w Echu Dnia, który ukazał się w 60. rocznicę wypadku. Nawet Stacja Muzeum, czyli mieszczące się w Warszawie muzeum kolejnictwa, na wystawie dot. największych katastrof kolejowych w  historii Polski wykorzystała właśnie tylko ten artykuł.

Tragiczny 19 stycznia 1952 roku w Występie

Cofnijmy się w czasie. W 1952 roku w tym miejscu nie ma wiaduktu. Jest „zwykły” przejazd ze szlabanem. Wiadomo, czasy są siermiężne, minęło kilka lat od wojny, samochodów jest dużo mniej, więc i o bezkolizyjnej drodze szybkiego ruchu można tylko pomarzyć.

Był 19 stycznia 1952 roku. Według relacji zima tamtego roku była sroga, ponad 20 stopni mrozu. Czyli nie to, co dziś. Szczególnie mroźny na pewno był poranek. Jest pomiędzy godz. 6.00 a 7.00 rano. Do przejazdu kolejowego w Występie od strony Kielc zbliża się ciężarówka. Wiezie ludzi, nie towar. Dlaczego ciężarówka? Ano właśnie, jak wspomniano, czasy były to siermiężne. Używano tego, co było. Do transportu ludzi również. Tutaj ludzie jechali ciężarówką z demobilu, według zdobytych informacji, ciężarówką, która pamiętała czasy wojny i służyła żołnierzom.

Ciężarówka jechała do Skarżyska-Kamiennej. Wiozła ludzi do pracy na pierwszą zmianę. Nie wiemy, gdzie dokładnie, ale głównym celem mogły być Zakłady Metalowe, czyli dzisiejsze Mesko. Była to co prawda sobota, ale wtedy soboty były dniami pracującymi. Ponadto, trwała wówczas wojna w Korei, a na skarżyskich zakładach, co wtedy było tajemnicą poliszynela, a dziś jest powszechnie wiadome, produkowano broń. Skarżyska fabryka produkowała ją dla strony komunistycznej. Musiała produkować jej bardzo dużo, wiec rąk do pracy potrzeba było mnóstwo. Na początku lat pięćdziesiątych XX wieku zatrudnienie w dzisiejszym Mesko było najwyższe w historii. W pewnym momencie pracowało tam ponad 20 tysięcy ludzi. Nie, to nie pomyłka – ponad dwadzieścia tysięcy ludzi!

Nie dziwi więc, że pracowali tam nie tylko skarżyszczanie, ale też mieszkańcy całego regionu. Również mieszkańcy Bodzentyna i okolic. Aby przywieźć ich do pracy, kierowca wyjechał ze wsi Kamieniec, gdzie nocował i skierował się właśnie do Bodzentyn, na tamtejszy rynek. Potem, przez Krajno, Świętą Katarzynę pasażerska ciężarówka skierowała się do Kielc, zbierając po drodze pasażerów. Tam część osób wysiadła, dosiadły się nowe. Pasażerów, jak się szacuje, było ok. 30-40 osób. Ruszyli do Skarżyska. Do celu już nie dotarli…

Ciężarówka zbliżała się do przejazdu kolejowego w Występie. Zapory przejazdu były opuszczone. Pojazd jednak nie zatrzymał się. Dlaczego? Domniemywa się, że kierowca przysnął. Fatalne w skutkach było już zderzenie ze szlabanem, a chwilę potem w ciężarówkę z impetem uderzył pociąg. W dzisiejszych realiach zapewne byłby to równie tragiczny w skutkach wypadek, a co dopiero powiedzieć o tamtych czasach. Jadący ciężarówką ludzie siedzieli, na czym się dało. Z relacji wiadomo, że za siedzenia służyły też snopki zboża. Wielu pasażerów stało.

Nekrolog Stanisława Krajewskiego, działacza PZPR ze Skarżyska-Kamiennej, który był jedną z ofiar wypadku w Występie w 1952 roku. To jedyny ślad po wypadku w Słowie Ludu; Źródło Słowo Ludu/Świętokrzyska Biblioteka Cyfrowa

Pamięć o wypadku i jego ofiarach pielęgnuje Krzysztof Telka. Dużo dowiedział się w rozmowie ze Zdzisławem Zygulskim, uczestnikiem wypadku. Dziś mieszka w Radomiu, gdzie w latach 90. ubiegłego wieku był wiceprezydentem miasta. W wypadku zginął jego ojciec Józef Telka. On nie jechał do Skarżyska do pracy. Był przedsiębiorcą, prowadził tartak. Jechał załatwiać sprawy, jakbyśmy to dziś powiedzieli, biznesowe. Jego pierwszym celem były Kielce. Tam wysiadł, ale miejsce, gdzie chciał się udać, było zamknięte. Zdążył jeszcze wrócić do ciężarówki i ruszyć do Skarżyska. Gdyby tylko nie zdążył…

Takich „gdyby” w jego przypadku jest więcej. Krzysztof Telka wspomina:

Ludzie proponowali mu, żeby wsiadł do szoferki. Odmówił, a z tego, co wiadomo, ludzie jadący w kabinie, w tym kierowca, przeżyli. Mógł usiąść, co też mogło uratować mu życie. Też podziękował. „Niedaleko przecież jadę, to postoję”, miał powiedzieć. A to właśnie szlaban przejazdu uśmiercił pierwsze ofiary wypadku, ponieważ „skosił” osoby stojące na pace.Krzysztof Telka

O pechu można mówić w kontekście całego wypadku. Niewiele brakło, a oba pojazdy nie zdarzyłyby się. Niestety pociąg zahaczył o ciężarówkę ostatnim wagonem, pociągnął go za sobą, co zwiększyło liczbę ofiar. Na miejscu zginęło 17 osób. Prawdopodobnie, ale tego nie wiemy na pewno, kilka osób zmarło później.

Józef Telka miał 34 lata, gdy zginął. Spoczywa na cmentarzu w rodzinnym Bodzentynie. Tam leży więcej ofiar. Kilka osób w sąsiadujących ze sobą grobach. Większość to ludzie w wieku około dwudziestu lat. Krzysztof Telka mówi, że kondukt pogrzebowy był tak długi, że gdy pierwsza trumna był już na cmentarzu, ostatnia jeszcze była w kościele. Pogrzeb zgromadził tłumy ludzi.

Krzysztof Telka

Żeby pamięć nie zaginęła…

W 2012 roku, czyli w 60. rocznicę wypadku, Krzysztof Telka ufundował pomnik, który stanął w miejscu katastrofy. Trudno do niego trafić, bo jest w miejscu, gdzie dostęp jest utrudniony. Siódemka, jako droga ekspresowa jest ogrodzona. Dotrzeć tam teoretycznie najłatwiej od strony lasu, ale to też nie jest łatwe. Przy odrobinie szczęścia, zwłaszcza zimową porą, obelisk można dojrzeć, jadąc samochodem od Kielc w kierunku w Skarżyska. Najłatwiej jednak zobaczyć go z okna pociągu. Gdy będziemy jechać w kierunku Kielc, obelisk zobaczymy kilkadziesiąt metrów przed wiaduktem, po którym biegnie Siódemka, po lewej stronie.

Na pomniku czytamy:

Pamięci ofiar katastrofy drogowej w dniu 19.01.1952 r.
17 zabitym, rannym, cierpiącym… w 60. rocznicę tragedii.
Potomni

Pomnik upamiętniający wypadek w Występie 19 stycznia 1952 r.

Mimo utrudnień do pomnika trafiają osoby, które uczestniczą w grze terenowej o nazwie geocaching. Przy pomniku znajduje się skrytka, a konkretnie pojemnik zwany „keszem”. W nim jest tzw. logbook, czyli dziennik odwiedzin. W nim dowód przybycia w to miejsce zostawiają uczestnicy gry. Więcej o tym miejscu w tym kontekście przeczytacie tutaj: https://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=30570

Krzysztof Telka też odwiedza pomnik i miejsce tragedii. Co roku w rocznicę wydarzenia w kościele w Występie zamawia też mszę za ofiary. W pielęgnowaniu pamięci pomaga mu przyjaciel Karol Piwko, również pochodzący z Bodzentyna. On też potwierdza, że w Bodzentynie jeszcze się o wypadku pamięta, i mówi, że wspólnie w 2027 roku, w 75. rocznicę tragedii, chcieliby zorganizować jakieś większe uroczystości, aby pamięć o ofiarach z Występy nie zaniknęła całkowicie.

Pomnik upamiętniający wypadek w Występie 19 stycznia 1952 r. W tle widać wiadukt drogi ekspresowej S7 nad linią kolejową nr 8

 

Podziękowania za informacje do tekstu:

  • Krzysztof Telka
  • Karol Piwko
  • Jan Janiec
  • Jarosław Hakenberg

Jeśli ktoś z naszych Czytelników ma informacje, które mogłyby wzbogacić ten tekst, prosimy o kontakt z ProSkarżysko – e-mail: pro@proskarzysko.pl, tel.: 799 107 101.

Z góry dziękujemy:

Źródła:

  • Słowo Ludu/Świętokrzyska Biblioteka Cyfrowa
  • Echo Dnia
  • opencaching.pl
  • Wikipedia