Eska Dziki Skarżysko-Kamienna mają za sobą kolejny mecz ligowy. Kolejny wygrany, co oznacza nadal komplet punktów i prowadzenie w tabeli. Na boisku jest bardzo dobrze i ciekawie i tak samo jest poza boiskiem.
Na domowych meczach Dzików stadion Ruchu tętni życiem niemal jak za najlepszych piłkarsko czasów Ruchu Skarżysko. Na trybunach zasiada po kilkaset osób, czyli nawet więcej niż na meczach Granatu. Oczywiście swoje robi darmowy wstęp i stadion w środku miasta, ale fakt jest faktem.
Klub cieszy na pewno to, że na mecze przychodzą całe rodziny, jest sporo dzieci i młodzieży. Ktoś zarzuci, że na trybunach jest piknik, ale taka jest nie tyle przyszłość co nawet teraźniejszość piłki nożnej, szczególnie na amatorskim ósmym poziomie ligowym. Lepsze pełne trybuny z osobami, które może nie wiedzą, co to spalony, niż ziejące pustką stadion.
Dziki nie tylko grają. Remontują też stadion:
Dla formalności należy napisać, co się działo na boisku. Choć nie wydarzyło się nic nowego. Dziki znów wygrały, chociaż akurat Top-Spin Promnik postawił dość twarde warunki. Gospodarze wygrali 3:2 po golach Przemysława Gnata, Mateusza Witkowskiego i Dawida Dulęby.
Eska Dziki są liderem tabeli Grupy I Klasy B z kompletem 21 punktów w siedmiu meczach. Mateusz Witkowski jest liderem tabeli strzelców z 12 golami na koncie.
Następny mecz Dziki zagrają na wyjeździe, w niedzielę 23 października ze Spartą Strawczynek, a w jeszcze następnej u siebie podejmą najgroźniejszego, jak się obecnie wydaje, rywala, czyli Politechnikę Świętokrzyską Kielce. To spotkanie odbędzie się w sobotę 29 października o godz. 14. Na stadionie Ruchu.