Zespół DYM wydał nową płytę pt. „Þiudōs Diuza”. Enigmatycznie jest tytuł i taka też jej zawartość. To już drugi krążek zespołu z udziałem muzyków ze Skarżyska-Kamiennej.
Korzenie naszych ziem sięgają daleko głębiej niż w początki państwa polskiego, daleko poza chrześcijańskie czasy, a ich początków należy szukać w początkach tysiąclecia, gdy nasze teren zamieszkiwały plemiona zwane często barbarzyńskimi.
To właśnie fascynacja tamtymi czasami stała za początkami zespołu DYM. Powstał w 2018 roku. W 2019 roku wydał pierwszą płytę pt. „Dym”. Teraz możemy już zasłuchiwać się w drugim krążku, który nosi tytuł „Þiudōs Diuza”. Tytuł płyty można zapisać w uproszczeniu „Thiudos Diuza”, a jego znaczenie to „Ludzie Zwierzęta”.
„Þiudōs Diuza” – druga płyta zespołu DYM
Jak jest płyta „Þiudōs Diuza”? Oddajmy głos muzykom:
Ta płyta jest duchowa, choć nie głosimy tu uniwersalnych prawd. Dotykamy tematów egzystencjalnych, związków istot żywych z naturą, kulturowych uwarunkowań rządzących życiem społeczności. Inspirują nas dawne wierzenia, zwyczaje kultur, które żyły na ziemi u stóp Świętych Gór. Prowadzą nas historyczne opisy, antropologiczne wyniki, archeologiczne odkrycia. Celtowie, Germanie, Słowianie. Ludzie władcy, kapłani, żołnierze, ludzie bogowie. My. Glina i pył.
Reszta to wyobrażenie, nasz zachwyt nad światem, nad sobą i dźwiękiem. Jesteśmy współczesnymi ludźmi, ze współczesnymi instrumentami, we współczesnych ubraniach. Gdy spotykamy kochanków traw, zmieniamy skóry.
To jest muzyka Rzeki, doliny rzeki Kamiennej. Miejsca spotkań, które od tysięcy lat przyjmowało ludzi różnych kultur. Zmywamy z siebie miasto w rzece. Powierzamy jej sekrety. Rzeka to brama.
Ta płyta jest dzika, bo tacy jesteśmy. Nieokiełznani, nieokrzesani czasem. Nadzy.
Ta płyta jest zwierzęca. Jesteśmy częścią środowiska, w którym żyjemy. Staramy się nie pozostawiać za sobą śladów, ale nasz wpływ jest niemożliwy do wymazania. Dotykamy na tej płycie wierzeń animistycznych, wnikamy w związki istot żywych z naturą i kulturowe uwarunkowania rządzące życiem społeczności. Poruszamy tematykę śmierci i narodzin, rytuałów, miłości, momentów przejścia.
Ta płyta to ruch, „wairþan”, nieustający proces, stawanie się, tworzenie i przemijanie.
Ta płyta to dualizm, bo tu w splątaniu pojawia się natura i kultura; to co ludzkie z tym co zwierzęce, to co święte z codziennym, co żywe ze śmiertelnym. Nie dążymy do jednorodności. Świat nie jest jednolity. Są tu utwory oniryczne i subtelne, ale też dzikie i surowe. Są utwory-bramy, które prowadzą słuchacza w przestrzeń spod przymkniętych powiek, w wyobrażony świat „za rzeką”.
Ta płyta jest święta, bo śpiewamy na niej o rzeczach dla nas istotnych.
Ta płyta jest międzygatunkowa, bo raz – przekraczamy granice folku; dwa – relacje międzygatunkowe wiodą nas w ten nowy DYM. Bairka może być brzozą, może być kobietą. Możemy być ludźmi i roślinami, grzybami, zwierzętami jednocześnie.
Album „Þiudōs Diuza” („Ludzie Zwierzęta”) to więc muzyka doliny rzeki Kamiennej i Łysogór, muzyka przepojona ochrą i żelazem, dopełniona brzmieniami dzikiej świętokrzyskiej przyrody. Autorzy, jak mówią, prezentują tu siebie – lecz w sposób poszerzony, mówią na niej o sobie nie jako o pojedynczych, egocentrycznych postaciach, lecz jako o ludziach-zwierzętach, ludziach-bogach i kapłanach, ale też ludziach-bagnach, ludziach-mokradłach, ludziach-bytach nierozerwalnie związanych z otaczającym ich środowiskiem, bytach stąpających po kościach własnych przodków, zanurzonych w kompilacji wierzeń i postaw Celtów, Germanów, Słowian.
Płyta zespołu Dym „Þiudōs Diuza” miał swoją premierę 13 grudnia 2024 roku. Jest w całości dostępna do bezpłatnego słuchania między innymi na YouTube (patrz wyżej) oraz na Spotify:
Płytę DYM „Þiudōs Diuza” stworzyli:
Emilia Anna Tuśnio – śpiew, teksty, idea
Piotr „Stiff” Stefański – śpiew, bębny, teksty, idea
Krzysztof Olejarz – bębny, perkusjonalia
Krzysztof Szmidt – gitara basowa, instrumenty klawiszowe, flet
Andrzej Chochół – gitary
Wojciech Niebelski – nagrania i produkcja muzyczna (Studio United Records, Kielce)
Mikołaj Jarmakowski – tłumaczenia na język gocki, historyczne inspiracje
Tomasz Bracik, Mariusz Wlazło – dzięki nim na płycie usłyszycie wycie świętokrzyskich wilków
Okładka: Paulina Zuza Król (fotografia), Magda Warszawa (opracowanie graficzne).
Produkcja: Piotr Stefański/Emilia Tuśnio
Wydawca: Stowarzyszenie Etnorium
Projekt został dofinansowany ze środków Samorządu Województwa Świętokrzyskiego w 2024 r. Partnerem jest Miasto Skarżysko-Kamienna.
„Kochankowie traw” – singiel z płyty „Þiudōs Diuza”:
Zespół DYM powstał w 2018 roku, z udziałem muzyków SIE – Studium Instrumentów Etnicznych, zainspirowany losami barbarzyńskich plemion zamieszkujących rejon Łysogór do II wieku naszej ery. Historia Wandalów, Hariów i innych dawnych ludów stała się kanwą dla muzycznej opowieści o celebracji, rytuałach, życiu zgodnym z naturą, relacjach międzyludzkich.
DYM to zespół zawieszony muzycznie pomiędzy dark/pagan folkiem i muzyką świata. Ich muzyka to zderzenia przeciwieństw: harmonii i szalonych, polimetrycznych rytmów, krzyku i melodii, patetycznych wokaliz i minimalistycznych szeptów. Zespół przekracza granice gatunków, proponuje formy mocne, transowe i rytualne, łączy współczesne brzmienia z treściami nawiązującymi do przeszłości
Teksty DYMu dotykają wątków animistycznych i egzystencjalnych, ponieważ, jak przkonują muzycy, DYM tworzy blisko natury – ludzkiej, zwierzęcej, codziennej, świętej, dzikiej.
W 2022 roku DYM wraz z Kieleckim Teatrem Tańca stworzył taneczno-muzyczne widowisko „Barbaricum”, którego bazą była muzyka z pierwszego albumu zespołu. Spektakl ten, w którym losy dawnych plemion porównane są z życiem współczesnym, wskazuje na problemy obecne w dzisiejszym świecie i konsekwencje, które niosą za sobą ludzkie postawy niezmienne od setek, a nawet tysięcy lat.
Nasi motocykliści jak zawsze nie zawiedli. I w tym roku zorganizowali mikołajki dla wychowanków Przystani. Te Motomikołajki, bo tak się nazywają, były jednak zupełnie inne od dotychczasowych. Motocykliści przyjechali do dzieciaków, ale tym razem od razu je zabrali w jedno bardzo ciekawe miejsce.
Motocykliści ze Skarżyska-Kamiennej i regionu jak co roku zorganizowali Motomikołajki dla dzieci młodzieży przebywającej w Zespole Placówek Opieki, Wychowania i Interwencji Kryzysowej „Przystań” przy ulicy Rejowskiej w Skarżysku-Kamiennej.
Dzieciaki zawsze mogły liczyć na pamięć i prezenty. Tym razem jednak motocykliści z grup Świętokrzyscy Motórzyści oraz Dziki ATV & SUV Skarżysko dołożyli do tego coś ekstra. Naprawdę ekstra. Jak co roku motocykliści zajechali do Przystani, ale nie motocyklami a autokarem.
To po to, żeby zabrać dzieci do Radomia na tamtejsze lotnisko Warszawa-Radom. A konkretnie do parku rozrywki Flyport by Baltona, który tam działa od całkiem niedawna. To nowe miejsce na rozrywkowej mapie Polski, gdzie czeka mnóstwo atrakcji związanych z szeroko pojętym lataniem. Lataniem zarówno w powietrzu, jak i w kosmos. Tam dzieciaki mogły połączyć naukę z zabawą. Atrakcje, jakie na nich czekały, zrobiły na nich ogromne wrażenie – ogromnie pozytywne.
W drodze powrotnej, pełni pozytywnych emocji, wycieczkowicze zajrzeli do McDonald’s w Skarżysku. Wiadomo, żadna fajna wycieczka nie może obejść się do wizyty w „Maczku”.
I to wcale jeszcze nie był koniec. Dzieciaki po powrocie do Przystani znalazły pod poduszkami prezenty.
Brawa dla motocyklistów za sprawienie radości tym, do których los się nie uśmiechnął!
54. koncert charytatywny Fundacji Daj Szansę ze Skarżyska-Kamiennej już z założenia był wyjątkowy. Wyjątkowy, bo tym razem zamiast młodzieży wystąpili dorośli, a konkretnie skarżyscy nauczyciele. Cóż można rzec… Nauczycieli też mamy zdolnych! W efekcie koncert okazał się po wielokroć wyjątkowy.
Okres przedświąteczny to od lat koncertu charytatywnego Fundacji Daj Szansę. I tym razem, w niedzielny wieczór 8 grudnia 2024 roku, fundacja zaprosiła na występ pt. „Nauczyciele – fundacji”. Tak jak w ostatnich latach, do największej sali w Skarżysku, czyli sali widowiskowej Miejskiego Centrum Kultury.
Widownia w MCK zapełniła się niemal do ostatniego miejsca. Kto nie był, niech żałuje, ponieważ takiego show dawno nie oglądaliśmy. Na początku koncertu na scenie wystąpił Miłosz Dobrucki, który tradycyjnie wykonał hymn fundacji, a potem na scenie pojawiła się młodzież – tegoroczni stypendyści Fundacji Daj Szansę. Joanna Wężyk, prezeska Fundacji Daj Szansę, Monika Lipnicka, przedstawicielka rodziny Wojteczków, którzy są darczyńcami fundacji, oraz Agnieszka Fąfara-Markiewicz, prezeska Banku Spółdzielczego w Suchedniowie, który również wspiera fundację, pogratulowali stypendystom, życząc im jeszcze większych sukcesów, czy to naukowych, czy sportowych, czy też artystycznych. Do życzeń brawami dołączyła publiczność.
Potem jednak młodzi skarżyszczanie oddali scenę we władanie starszym „rocznikom”. Scena sali widowiskowej zamieniła się w salę wymyślonej na potrzeby koncertu Szkoły Wieczorowej nr 1. Wszystkie miejsca, zarówno za biurkiem, jak i w ławkach zajęli nauczyciele skarżyskich szkół.
Za biurkiem w roli „psorki” zasiadła Monika Walczak, przy fortepianie Tomasz Sekuła, a w ławkach pozostali nauczyciele. Jak wiadomo, żadna szkoła nie byłaby w stanie funkcjonować bez pani woźnej. W tej roli świetnie zaprezentowała się Monika Wójtowicz.
Piosenki, wiersze, skecze, scenki – gatunków scenicznych było mnóstwo. Wszystkie świetne. Widownia raz po raz wybuchała salwami śmiechu, a przerywała je gromkimi brawami.
Koncerty Fundacji Daj Szansę są zawsze jednocześnie koncertami charytatywnymi, ponieważ w ich trakcie odbywa się kwesta na fundusz stypendialny. Tym razem zebrano dokładnie 7342 złote. Te pieniądze również trafią w przyszłości do stypendystów.
Oto nauczyciele, którzy wystąpili w koncercie „Nauczyciele – fundacji”:
Agnieszka Kaczmarczyk – nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej i języka niemieckiego w SP 7
Mariusz Kaczmarczyk – nauczyciel muzyki w SP 1 i SOSW 2
Joanna Kaluga – nauczycielka SP 3 i SP 4 w Skarżysku oraz SP w Mroczkowie
ks. Kamil Kowalski – nauczyciel w SP 13
Iwona Lachowska – nauczycielka ZPO 5
Michał Mańkowski – nauczyciel w II LO i SP 3
ks. Piotr Nojek – nauczyciel w SP 7
Tomasz Sekuła – nauczyciel w SP 4 i SP 7
Małgorzata Skuza – nauczycielka i bibliotekarka
Monika Walczak – nauczycielka w Państwowej Szkole Muzycznej
Anna Witkowska – nauczycielka języka angielskiego w II LO
Jarosław Wiśnios – nauczyciel w SP 8
Małgorzata Wiśnios – nauczycielka języka angielskiego w SP 7
Monika Wójtowicz – nauczycielka muzyki i plastyki w SP 5
Sylwester pod gwiazdami 2024 w Skarżysku-Kamiennej. Zapraszamy na Plac Staffa przy MCK; grafika: MCK
Przywitać nowy 2025 rok oraz pożegnać stary, 2024, mieszkańcy Skarżyska-Kamienne jak zawsze będą mogli we wspólnym gronie. Jak co roku od lat zapraszamy na sylwestra pod gwiazdami na Placu Staffa.
Plac Staffa to jedno z miejsc, gdzie skarżyszczanie od lat zbierają się, aby pożegnać stary i powitać nowy rok. Tym razem również zapraszamy pod Miejskie Centrum Kultury na sylwestra 2024 i powitanie 2025 roku.
W tym roku Plac Staffa stał się świąteczno-noworocznym centrum Skarżyska. To tam stanęła choinka miejska, odbyły się już mikołajki połączone z zapaleniem światełek na choince, wkrótce odbędzie się jarmark świąteczny, a przed nami najbardziej huczne z wydarzeń, czyli sylwester pod chmurką!
Impreza rozpocznie się 31 grudnia 2024 roku o godz. 22.00, a dla uczestników muzykę zagra DJ Melody. Na playliście same największe hity ostatnich lat!
Muzyka będzie grana do godz. 1.00 w nocy.
Udział w imprezie jest oczywiście bezpłatny.
Na wspólne powitanie 2025 roku zapraszają Prezydent Miasta Skarżyska-Kamiennej oraz Miejskie Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej.
Na Sylwestra Alternatywnie, a także na Sylwestrowe Preludium zaprasza Klub Kolejarzy Związkowiec:
Związkowiec w Skarżysku zaprasza na Sylwestrowe PreludiumZwiązkowiec w Skarżysku zaprasza na sylwestra 2024Sylwester pod gwiazdami 2024 w Skarżysku-Kamiennej. Zapraszamy na Plac Staffa przy MCK; grafika: MCK
Nowy Manhattan w Skarżysku-Kamiennej świętował 3-lecie działalności. Jak co roku z okazji urodzin, które przypadają w okresie świątecznym, gospodarze zaprosili klientów na mikołajkowe spotkanie.
Nowy Manhattan został otwarty 4 grudnia 2021 roku. Ekipa Nowego Manhattanu świętuje urodziny co rok i tym razem również tak się stało. Pora roku jest szczególna, bo to już przecież okres świąteczny. Dlatego identycznie jak w poprzednich latach i tym razem było spotkanie z Mikołajem, które odbyło się 7 grudnia 2024 roku.
Gości przywitali, identycznie jak podczas otwarcia obiektu przed trzema laty, inwestorzy Jan Ślażyński i Leszek Sosnowski oraz gospodarz obiektu Jakub Gregiel.
Urodzinowe wydarzenie zorganizowała Kraina Szczęścia, która zaprosiła Mikołaja, który oczywiście miał ze sobą paczki. Wystąpił też wokalista Darek Bernatek, który nastrojowymi piosenkami i kolędami wprawił wszystkich w prawdziwie świąteczny nastrój. Dla najmłodszych, oprócz paczek, przygotowano również zabawy plastyczne.
Nie mogło się obyć oczywiście bez urodzinowego tortu oraz toastu szampanem.
Nowy Manhattan otwarto 4 grudnia 2021 roku. Zastąpił stare targowisko, ale został umiejscowiony obok, tuż przy skwerze koło ulicy Bankowej. Składają się na niego dwie hale, w których dział kilkadziesiąt stoisk. Oprócz stoisk handlowych są też usługowe, w tym gastronomiczne. Sprzedawcy wystawiają towary na sprzedaż również obok hal. Na Nowym Manhattanie są w tej chwili wolne miejsca, które czkają na nowych najemców.
Michał Kucewicz został nowym prezesem Granatu Skarżysko
Michał Kucewicz został nowym prezesem Granatu Skarżysko-Kamienna. Kibicom ekipy z Rejowa jest dobrze znany, ponieważ działa i pomaga klubowi od ładnych kilku lat.
Przez ostatnie dziesięć lat prezesem Granatu był Grzegorz Żuk. Objął stanowisko w pamiętnym 2014 roku, gdy ze sponsorowania Granatu wycofała się firma Wtórpol, a z prezesury zrezygnował Marek Wojteczek, nieżyjący już brat Leszka Wojteczka, właściciela Wtórpolu.
Dotychczasowy prezes zdecydował nie ubiegać się o wybory na kolejną, trzyletnią, kadencję. Jedynym kandydatem na nowego prezesa był Michał Kucewicz, dotychczasowy wiceprezes, a wcześniej członek zarządu.
W głosowaniu, które odbyło się 5 grudnia 2024 roku podczas walnego zebrania sprawozdawczo-wyborczego w hotelu Promień, Michał Kucewicz został wybrany jednogłośnie.
Michał Kucewicz obejmuje klub jednocześnie w trudnym, ale też i ciekawym momencie. Jak powiedział nowy prezes, obecna sytuacja finansowa nie jest idealna. Klubowi brakuje 15 tysięcy złotych miesięcznie do spięcia budżetu. Sytuacja w tabeli jest jeszcze gorsza. Seniorzy Granatu zajmują ostatnie miejsce w tabeli IV Ligi Świętokrzyskiej.
Przed klubem jest jeszcze jedno niełatwe wyzwanie. Po perypetiach związanych z brakiem wystarczającej kwoty na modernizację stadionu, wszystko wskazuje na to, że prace nad „nowym” stadionem ruszą w 2025 roku. Dla klubu będzie to oznaczać przymus poszukania tymczasowego obiektu. To z kolei oznaczać będzie większe koszty działalności.
Mimo tych trudności Michał Kucewicz zapowiedział, że będzie podejmował działania, by klub mógł działać bez problemów i utrzymał się w IV lidze. Nowy prezes ma teraz 30 dni na przedstawienie nowego zarządu, ale zapowiedział, że zrobi to w ciągu nadchodzących kilku dni.
Z kolei wielki krokami nadchodzi 100-lecie Granatu Skarżysko, które przypadnie w 2028 roku. Będzie to już tuż po zakończeniu zaczętej właśnie kadencji Michała Kucewicza, ale nie ulega wątpliwości, że to na barkach nowego prezesa Granatu będzie spoczywać przygotowanie obchodów tego imponującego jubileuszu.
Na zebraniu byli również prezydent Arkadiusz Bogucki wraz ze swoimi zastępcami Konradem Wikarjuszem i Iwoną Jeziorską. Prezydenci zapowiedzieli, że nie zostawią klubu w potrzebie, natomiast przy obecnej sytuacji finansowej miasta ciężko będzie o dodatkowe środki. Zapowiedzieli jednak, że zrobią wszystko, aby sfinalizować modernizację stadionu, który w tym momencie jest najprawdopodobniej najgorszym obiektem w regionie i z pewnością nie sprzyja działalności klubu.
Życzymy powodzenia i samych trafnych decyzji!
Michał Kucewicz ma 50 lat. Jest urodzonym skarżyszczaninem, a do tego związanym z Rejowym. Mieszka tuż obok stadionu Granatu. Jest inżynierem, absolwentem Politechniki Łódzkiej, przedsiębiorcą, współwłaścicielem spółki SBC działającej w szeroko pojętej branży budowalnej. Z klubem związany jest od siedmiu lat, a od 2021 roku jest w jego zarządzie, ostatnio jako wiceprezes. Jest nie tylko działaczem klubu, ale też jego sponsorem.
Teraz władze miasta podały, że nowym, stałym, dyrektorem CIS-u został Mariusz Sokołowski. To człowiek związany z ziemią radomską, mieszkaniec Pawłowa w Powiecie Szydłowieckim. To właśnie w Szydłowcu ostatnio pracował, będąc kierownikiem Referatu Gospodarki Komunalnej urzędu miejskiego w tym mieście. Jest też związany z OSP w Pawłowie.
Jak uzdalniają swój wybór władze miasta, Mariusz Sokołowski posiada wieloletnie doświadczenie na stanowiskach kierowniczych, w tym w administracji publicznej.
Na stronie skarżyskiego urzędu miasta czytamy:
W przedstawionej przez niego koncepcji funkcjonowania CIS podkreślił konieczność dalszego rozwoju jednostki oraz oferowanych przez nią usług, poprawy efektywności działań, a także większego zaangażowania społeczności lokalnej w działalność CIS. Przedstawił również plan pozyskiwania środków krajowych i unijnych na rozwój działalności jednostki.
Mariusz Sokołowski obejmie posadę dyrektora Centrum Integracji Społecznej 16 grudnia 2024 roku.
Centrum Integracji Społecznej to jednostka podlegająca Gminie Skarżysko-Kamienna założona w 2008 roku. Jest podmiotem zatrudnienia socjalnego, o charakterze edukacyjnym i wspierającym osoby o najmniejszych szansach na otwartym rynku pracy. Ma na celu odbudowywanie i podtrzymywanie u osób wykluczonych społecznie kompetencji niezbędnych do podjęcia pracy, stymulowanie ich aktywności, a także stwarzanie warunków i okoliczności wspierających proces zmiany.
Do Centrum Integracji Społecznej mogą zostać przyjęte osoby, które spełniają kryteria wykluczenia społecznego, przede wszystkim długotrwale bezrobotne, bezdomne, uzależnione od alkoholu, po zakończeniu programu psychoterapii, niepełnosprawne, jak również długoletni klienci pomocy społecznej, samotne matki, osoby bez zawodu, o niskich kwalifikacjach czy przeżywające kryzysy życiowe.
Centrum Integracji Społecznej świadczy szereg usług na rzecz instytucji i osób prywatnych. Wykonuje prace porządkowe na mieście, do których należy m.in. opróżnianie koszy na śmieci. Zarządza także cmentarzem komunalnym na Łyżwach.
Niedawno CIS uruchomił jadłodajnię o nazwie Jadło-Mania, o której pisaliśmy tutaj:
Mieszkańcy budynków przy Piłsudskiego 42 i 44 razem z zarządcą Klimek Nieruchomości zatrzymali budowę nowego płatnego parkingu. To efekt ich długiej współpracy i zaangażowania. Jakie są kulisy całej tej sytuacji?
Kiedyś pas drogowy, a teraz?
Ostatnio głośno zrobiło się w Skarżysku o terenie przed dwoma wieżowcami: Piłsudskiego 42 i 44. Nowe, niedziałające lampy parkowe na środku miejsca parkingowego, zabetonowanie całego terenu… Co tam faktycznie się dzieje?
Działki, o których mowa, jeszcze cztery lata temu znajdowały się w zarządzie Starostwa Powiatowego. Były one częścią pasa drogowego, mimo że wychodziły daleko poza krawędź chodnika. Po długim procesie administracyjnym teren ten został przekazany pod zarządzanie Gminie Skarżysko-Kamienna. Doszło do tak zwanego skomunalizowania gruntów.
Przekazanie gruntów było możliwe tylko dzięki wieloletniej i intensywnej pracy grupy zaangażowanych mieszkańców naszego miasta. W tej grupie byli pracownicy firmy Klimek Nieruchomości oraz członkowie zarządów wspólnot mieszkaniowych przy ulicach Piłsudskiego 42 i 44. Dlaczego wprowadzono te zmiany? Po to, aby wspomniane Wspólnoty Mieszkaniowe mogły wydzierżawić teren i stworzyć tam parkingi dla mieszkańców.
Mieszkańcy kontra bogaty prywatny inwestor
Kiedy udało się w końcu przekazać tereny pod zarząd gminy, wspólnoty mieszkaniowe złożyły wnioski o dzierżawę terenów. Chciano tu, zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego (MPZP), pobudować tanie parkingi dla mieszkańców wieżowców.
Równolegle wniosek o dzierżawę tego samego terenu złożył prywatny inwestor. W zaistniałej sytuacji powinno dojść do przetargu. Wiadome jest jednak, że wspólnoty mieszkaniowe nie dysponują tak wysokimi środkami finansowymi, aby móc wygrać przetarg z firmą o dużym kapitale.
Aby ratować mieszkańców przed wysokimi opłatami parkingowymi, doszło do interwencji w urzędzie Gminy Skarżysko-Kamienna. Mieszkańcy wywarli presję na urzędnikach oraz ówczesnym prezydencie, aby została podjęta decyzja o bezprzetargowym przekazaniu terenów mieszkańcom miasta. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu członków zarządów obydwu wieżowców — należy wspomnieć o Michale Zakrzewskim, Robercie Bodo i Sławomirze Klimku, Jackowi Kornetowi oraz Wojciechu Rogali — oraz pracownikom firmy Klimek Nieruchomości cała sytuacja zakończyła się sukcesem. Ówczesny zastępca prezydenta Andrzej Brzeziński podjął decyzję, aby teren ten został wydzierżawiony mieszkańcom bez przetargu. Kluczowym argumentem było dobro społeczne mieszkańców, które było ważniejsze niż interesy prywatnego inwestora. Przypomnijmy, że w obydwu wieżowcach mieszka prawie pół tysiąca skarżyszczan!
To, co wydarzyło się przed wieżowcami, jest świetnym przykładem na to, jak współpraca między Wspólnotą Mieszkaniową i zarządcą nieruchomości może wpływać pozytywnie na naszą rzeczywistość! Na to, że jako mieszkańcy mamy wpływ na naszą najbliższą okolicę tylko jeśli ze sobą rozmawiamy i potrafimy się zjednoczyć dla dobra sprawy!” mówi Prezes firmy Klimek Nieruchomości Maciej Klimek i dodaje: „Serdecznie gratuluję Członkom Zarządów Wspólnot Mieszkaniowych wytrwałości w działaniach na rzecz lokalnej społeczności. Dziękuję za ich społeczną pracę. Dziękuję moim pracownikom za wsparcie w całym procesie administracyjnym i szukaniu sposobów na rozwiązanie tej trudnej sprawy. Cieszy mnie również fakt, że pracownicy Gminy Skarżysko-Kamienna rozumieją swoją rolę bycia przedstawicielami mieszkańców i bronienia ich interesuMaciej Klimek, prezes firmy Klimek Nieruchomości
Maciej Klimek, prezes Klimek Nieruchomości
Co dalej z tym terenem?
Docelowo na terenie przed obydwoma wieżowcami mają powstać parkingi dla mieszkańców. Teren dzięki temu zostanie uprzątnięty i efektywnie wykorzystany. Dotychczas mieszkańcy parkowali „gdzie popadnie”, zagradzając sobie drogę wyjazdu, albo zajmując za dużo miejsca. Budowa parkingu z prawdziwego zdarzenia to na razie pieśń przyszłości, gdyż wspólnot nie stać na tak dużą inwestycję.
Obecnie prowadzone są roboty przygotowawcze pod inwestycje. Teren został już częściowo wzmocniony, a miejsca na postój samochodów zostaną w najbliższym czasie wyznaczone. Jeśli prywatny inwestor zbudowałby tu płatny parking, mieszkańcy byliby zmuszeni płacić wysokie opłaty parkingowe. Tak długo jak teren będzie dzierżawiony od miasta przez Wspólnoty Mieszkaniowe, opłaty ponoszone przez mieszkańców są minimalne. Dodatkowo opłaty za miejsca parkingowe wspierają oddzielne konta, a środki na nich zebrane Wspólnoty wykorzystają do budowy docelowych parkingów.
Będzie betonoza?
W Skarżysku wiele osób obawia się budowy nowych parkingów. Martwią się, że powstaną „betonowe wyspy”. Rozmawialiśmy z zastępcą prezydenta Skarżyska Konradem Wikarjuszem. Poinformował on nas, że w obecnej polityce miasta, urząd nakazuje budowę parkingów o przepuszczalnej nawierzchni. Oznacza to, że w konkretnych przypadkach nie będzie można używać kostki ani betonu przy budowie parkingów.
Dlaczego? To działanie pomaga naszemu miastu przystosować się do zmian klimatu. W Polsce będzie coraz cieplej, częstotliwość opadów będzie mniejsza. Częściej będą występować intensywne deszcze i powodzie. Nawierzchnia przepuszczalna pozwala wodzie deszczowej wsiąknąć w ziemię. Dzięki temu zmniejsza się ryzyko powstawania kałuż i podtopień, które zdarzają się, gdy pada dużo deszczu (proszę sobie przypomnieć sytuację na ul. Zielnej. Wprowadzanie wody do gleby, zamiast do kanalizacji, pomaga w naturalnym obiegu wody w przyrodzie.
Dodatkowo przepuszczalne materiały pomagają, żeby nawierzchnia nie nagrzewała się tak mocno jak asfalt czy beton. Dzięki temu temperatura w okolicy jest niższa, co sprawia, że mieszkańcom żyje się lepiej.
A sami wiemy, że aut w naszym mieście nie będzie mniej. Chyba że zostaną podjęte duże zmiany systemowe. Ale to już temat na kolejny artykuł.
Agata Klimek Klimek Nieruchomości
Artykuł powstał we współpracy z Klimek Nieruchomości.
Miłośnicy atrakcji wreszcie się doczekali! Lodowisko w Skarżysku-Kamiennej zostało otwarte na sezon 2024/25. Pierwszego dnia czekało sporo atrakcji, zarówno dla już umiejących świetnie jeździć na łyżwach, jak i dla tych, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki na lodzie.
Wkrótce koniec sezonu 2024/25 na lodowisku w Skarżysku:
Otwarcie lodowiska w Skarżysku to moment, na który co roku z niecierpliwością czekają miłośnicy jazdy na łyżwach oraz pasjonaci hokeja. Wysokie temperatury i typowo jesienna, a nie zimowa pogoda w Skarżysku opóźniły tegoroczny start sezonu o około tydzień, ale co się odwlecze, to…
Oficjalne otwarcie lodowiska w Skarżysku na sezon 2024/25 odbyło się w sobotę 7 grudnia 2024 roku. Gospodarze, czyli Miejskie Centrum Sportu i Rekreacji w Skarżysku, wraz ze Stowarzyszeniem Skarland for Life przygotowało na ten dzień dodatkowe atrakcje.
Na lodowisku w Skarżysku reklamuje się skarżyska piekarnia Batmar
Dla uczących się jeździć były lekcja nauki jazdy, a dla wirtuozów łyżwiarstwa konkursy na łyżwiarskie tricki i skoki. W tych prym wiodła ekipa Freezetylers. Na lodowisku pojawili się też hokeiści skarżyskiego klubu hokeja na lodzie Pirates Skarżysko. Piraci pokazywali tajniki swojej dyscypliny chcącym również nauczyć się wbijać krążek do bramki.
Na zakończenie była zabawa na lodzie przy muzyce i kolorowych światłach, czyli disco lodowisko. Ponadto szczęśliwcy mogli liczyć tego dnia na darmowe wejściówki.
Lodowisko w Skarżysku czynne jest codziennie. Godziny otwarcia, podział na tercje, cennik i inne ważne informacje znajdują się pod tym linkiem:
Jak zapowiada nowy dyrektor MCSiR Grzegorz Rykowski, w tym roku na lodowisku będzie stawiany nacisk na naukę jazdy na łyżwach. Zapowiedział częste lekcje dla chcących się uczyć jeździć. W tym sezonie odbywać się będą też takie wydarzenia, jak właśnie disco lodowisko.
Na lodowisku w Skarżysku reklamuje się sieć handlowa RTV Euro AGD
Z kolei Michał Fiereńczuk, kapitan skarżyskich Piratów, poinformował, że w tym roku hokeiści szykują dwie imprezy na skarżyskim obiekcie. Tradycyjnie odbędzie się turniej hokejowy. W tym roku jubileuszowy – bo dziesiąty.
Wcześniej jednak, po raz pierwszy u nas, odbędą się Mistrzostwa Polski Amatorów w Hokeju na Lodzie 2025 Dywizji V. Właśnie w tej dywizji grają Pirates Skarżysko i będą gospodarzami najbliższej edycji mistrzostw, która odbędzie się w weekend 22-23.02.2025 roku.
Zapraszamy na lodowisko i na imprezy, które się na nim odbywają!
Mistrzostwa Polski Amatorów w Hokeju na Lodzie 2025 Dywizji V odbędą się w Skarżysku-Kamiennej; grafika: www.facebook.com/MPA25D5
Otwarcie lodowiska w Skarżysku-Kamiennej na sezon 2024/25
8 grudnia 1978 roku na placu przy Miejskim Centrum Kultury odsłonięto pomnik Leopolda Staffa. Następnego dnia odbyła sesja popularnonaukowa o poecie, który zmarł w Skarżysku. Pomnik był ogromny, największy z dotychczasowych pomników w Skarżysku. I już od samego początku wywoływał skrajne odczucia.
Leopold Staff zmarł w Skarżysku-Kamiennej 31 maja 1957 roku. W ostatnich latach życia to właśnie w naszym mieście spędzał miesiące wiosenno-letnie. Skarżysko uczciło jego pamięć już wcześniej, jeszcze przed pomnikiem. Postanowiono jednak zrobić coś jeszcze. Tym czymś miał zostać pomnik. Ogromny i do tego pierwszy w Polsce – pomnik Leopolda Staffa.
Leopold Staff w ogrodzie kościoła św. Józefa w Skarżysku; fot. archiwum Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej
Leopold Staff – poeta trzech pokoleń w Rekonwalescentopolu
Co sprowadziło Leopolda Staffa do Skarżyska? Mówić wprost – osoba księdza Antoniego Boratyńskiego. Leopold i Helena Staffowie poznali duchownego w 1944 roku, gdy zmuszeni byli uciekać ze stolicy po powstaniu warszawskim. Trafili do Starachowic, na plebanię parafii Świętej Trójcy. Tam mieli zamieszkać. Mieszkań przeznaczonych dla uchodźców jednak zabrakło i jeden z dwóch swoich pokoi zaproponował im tamtejszy wikariusz ksiądz Antoni Boratyński.
Leopold Staff i ks. Antoni Boratyński w ogrodzie kościoła św. Józefa w Skarżysku; fot. archiwum Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej
Gdy po kilku latach ksiądz Boratyński został przeniesiony na parafię św. Józefa w Skarżysku, już jako proboszcz zaprosił państwa Staffów do siebie w gościnę. Po raz pierwszy Staffowie przyjechali w czerwcu 1953 roku. Spędzali w naszym mieście miesiące wiosenno-letnie.
Skarżyszczanie doskonale zdawali sobie, kto odwiedza Skarżysko. Gdy Leopold Staff zaczął przejeżdżać do Skarżyska, był już od dawna uznanym poetą. Zwany był poetą trzech pokoleń – tworzył od czasów Młodej Polski, poprzez Dwudziestolecie Międzywojenne aż po czasu powojenne.
Poeta jednak unikał tłumów. Nie dlatego, że gwiazdorzył. Po prostu cenił sobie ciszę i spokój. To przecież takie warunki sprzyjają tworzeniu poezji. W Skarżysku lubił przesiadywać w kościelnym ogrodzie, spacerować nad rzekami Kamienną i Bernatką. Tamtejsza wiklina dała tytuł jednemu z tomików. Towarzyszyły mu żona Helena i suczka Heca (Hećka).
Helena i Leopold Staffowie z suczką Hecą (Hećką) na plebanii parafii św. Józefa w Skarżysku; fot. archiwum Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej
Na miasto tez oczywiście wychodził. Nie odmówił wtedy pogawędki z mieszkańcami, również odwiedzającym go na parafii. Lubił spotkania i pogawędki z dziećmi i młodzieżą. Skarżyszczanie zapamiętali go jako człowieka wielkiej kultury, choć dalekiego od oficjalności. Zawsze był nienagannie ubrany – w czarny garnitur z kamizelką i ciemną muchą. Marynarkę zdejmował tylko podczas największych upałów.
Leopold Staff cenił sobie pobyty w Skarżysku. Nasze miasto nazywał Rekonwalescentopolem. Atutem małego miasteczka był spokój i odpoczynek od zgiełku miasta i dokuczliwych miejskich upałów. Tak Leopold Staff wpisał się do kroniki parafialnej:
Czy czeka Ciebie droga bliska czy daleka, świat jest tak wielki tylko, jak serce człowieka.Leopold Staff
Odniósł się w ten sposób do przyjaźni z księdzem Boratyńskim. Do niej, również w kronice, odniosła się także Helena Staff:
Wśród licznych przyjaźni, ta przyjaźń, w tak szczególnych warunkach zawarta, będzie do końca naszego życia najmilsza i najcenniejsza, proszę o tym nigdy nie wątpić.Helena Staff
Helena Staff tak określiła miejsce, gdzie przebywali:
Błękitne świerki, kojąca zieleń, spokój i cisza, nad wszystkim pogoda – nieba i ducha – która niechaj tu mieszka zawsze.Helena Staff
Wpisy Leopolda i Heleny Staffów do kroniki parafialnej; fot. archiwum Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej
Ostatni przyjazd Leopolda Staffa do Skarżyska, w 1957 roku, był innych od dotychczasowych. W marcu tamtego roku zmarła Helena Staff. Zdruzgotany odejściem żony poeta już jakby szykował się do tego samego. Zanim przyjechał do Skarżyska z Warszawy, spalił wiele ze swoich osobistych dokumentów.
Nadszedł pamiętny dzień 31 maja 1957 roku. Po wspólnym śniadaniu z duchownymi Staff udał się do swojego pokoju. Gospodarze usłyszeli dochodzący z niego hałas. Pielęgniarka pobiegał do pokoju pety i została go na podłodze. Podała zastrzyk, ale ten już nie pomógł. Lekarz, który przybył wkrótce na plebanię, stwierdził zgon. Jak podaje parafialna kronika Leopold Staff zmarł o godz. 9.45.
Pogrzeb Leopolda Staffa odbył się w kościele św. Józefa 1 czerwca 1957 roku. Trumnę z ciałem poety przychodziły oglądać tłumy. Ciało Staffa przewieziono potem do Warszawy. Leopold Staff spoczął w alei zasłużonych cmentarza na Powązkach.
Pomnik Staffa w Skarżysku – pierwszy w Polsce!
Pamięć Leopolda Staff uczczono w naszym mieście wkrótce po jego śmierci. Jego imieniem nazwano ulicę w Kolonii robotniczej, a przy kościele na Zachodnim w 10. rocznicę śmierci postawiono jego popiersie. Leopold Staff został też patronem Ogólnopolskiego Turnieju Recytatorskiego, który odbywa się do dziś w Miejskim Centrum Kultury, wówczas noszącym nazwę Zakładowy Dom Kultury.
I to właśnie plac koło ZDK miało stać się miejscem kolejnego upamiętnienia Staffa. Upamiętnienia w postaci pomnika. Pomnika, nie dość, że nie byle jakiego, bo ogromnych gabarytów, to jeszcze pierwszego w Polsce. Okazją miała być 100. rocznica urodzin poety przypadając a w 1978 roku.
Jak postanowiono, tak zrobiono. Miejska Rada Narodowa powołała komitet budowy pomnika, a organizacją wzniesienia pomnika zajęło się Towarzystwo Miłośników Miasta Skarżyska-Kamiennej. Zadanie zostało wykonane i pomnik stanął na placu przy domu kultury, który to plac nazwano potem, całkiem logicznie zresztą, Placem Staffa.
Autorami rzeźby byli Sławomir Mieleszko i Józef Miller, lubelscy rzeźbiarze, związani z Wydziałem Artystycznym Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Pomnik był rzeźbiony na miejscu. Najpierw na placu stanął stos składający się z bloków piaskowca pochodzącego z okolic Pińczowa.
Czy wiesz, że…
Pomnik Leopolda Staffa, który stał kiedyś przy Miejskim Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej, był rzeźbiony na miejscu.
Pomnik Leopolda Staffa jeszcze przed rzeźbieniem; fot. Skarżyskie Archiwum Cyfrowe
Uroczystości odsłonięcia zaplanowano na jesień 1978 roku. Setna rocznica śmierci Staffa przypadła bowiem 14 listopada 1978 roku. Uroczystości były dwudniowe i odbyły się 8 i 9 grudnia 1978 roku. W niektórych źródłach możemy spotkać się datami 7 i 8 grudnia. Pierwszego dnia odbyło się odsłonięcie, a na drugi dzień zaplanowano konferencję popularnonaukową.
Odsłonięcie pomnika Leopolda Staffa było dniem doniosłym, choć było zimno i wszyscy, co widać ma na zdjęciach, musieli być dość ciepło ubrani.
Tak pisało w relacji Nasze Słowo, gazeta Zakładów Metalowych:
Zajaśniała bryła rzeźbionego piaskowca w krajobrazie naszego miasta. Na tę chwilę czekaliśmy od dawna. Jest 7 grudnia 1978 roku (wspomniany wcześniej błąd – przyp. red.) – dzień historycznego odsłonięcia pierwszego w Polsce pomnika wielkiego poety i humanisty – Leopolda Staffa. Poety, którego los w ostatnich latach związał ze Skarżyskiem.Nasze Słowo
Zanim odsłonięto rzeźbę, przemawiali Tadeusz Malik, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Skarżyska-Kamiennej oraz Jan Król, naczelnik miasta. Pomnik odsłonili Barbara Dubińska – sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Kielcach oraz Zdzisław Błachucki – sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR w Skarżysku.
Odsłonięcie pomnika Leopolda Staffa; fot. Edward Krokowski/Skarżyskie Archiwum Cyfrowe
Na płycie przy pomniku umieszczono napis, zawierający fragment z twórczości poety:
Ostatni z mego pokolenia, Drogich przyjaciół pogrzebałem, Widziałem, jak życie się zmienia, I sam, jak życie, się zmieniałem
Leopold Staff 14 XI 1878 – 31 V 1957 W stulecie urodzin – społeczeństwo Skarżyska-Kamiennej
Czy wiesz, że…
Pomnik Leopolda Staffa, który stał kiedyś przy Miejskim Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej, był był pierwszym pomnikiem poety w Polsce i najprawdopodobniej jedynym do tej pory.
Na uroczystości do Skarżyska zaproszono członków rodziny Leopolda Staffa. Przyjechały jego siostrzenica Halina Radlicz-Rühle oraz bratanica Elżbieta Staff-Zielińska.
Zaproszono również Tadeusza Różewicza, przyjaciela Leopolda Staffa, nie mniej już wówczas słynnego pisarza, dramaturga, również poetę. Do Skarżyska dotarł w przeddzień odsłonięcia pomnika. Udał się pod Dom Kultury i na plac przy nim, który nazwał rynkiem. Tak wspominał potem tę chwilę:
Na rynku stało coś bardzo wielkiego, bardzo wysokiego. To był ukryty pod białymi prześcieradłami (zasłonami) pomnik Leopolda Staffa. Wyglądał o zmierzchu jak duch, co straszy mieszkańców miasteczka.Tadeusz Różewicz
Słowa okazały się tak jakby prorocze, gdy przeczytamy za chwilę, co napisał o pomniku, który ukazał się jego, gości i skarżyszczan oczom kolejnego dnia.
Następnego dnia odbyło się odsłonięcie pomnika, potem bardzo ciekawa sesja, a może akademia, po akademii bankiet, a może obiad. Dwaj energiczni – plastycy (raczej amatorzy) – twórcy pomnika byli we wspaniałych humorach. Nastroje poprawiały się proporcjonalnie do ilości wypitych trunków. Ja byłem smutny, zrezygnowany, milczący po tym, co zobaczyłem, kiedy białe prześcieradła opadły z kamiennego Poldka.
Zdaje mi się, że grała orkiestra, że były jakieś przemówienia, śpiewy, ale to nie zagłuszyło dzikiej rozpaczy, jaka ogarnęła mnie na widok pomnika…
Monstrum ujrzało światło dzienne, monstrum w długiej kapocie z amputowanymi do kolan nogami, ze spodniami wpuszczonymi w betonową (a może marmurową) płytę… Główka mała, długa kamienna broda. Oto, co kryło prześcieradło.
Do tej pory nie mogę twórcom pomnika darować… pytałem, z kim konsultowano projekt… czemu mi nikt nie pokazał projektu… ale pełni życia projektanci byli coraz weselsi, odnieśli sukces… przepijali do mnie serdecznie, a ja uparcie powtarzałem siedzącej obok mnie pani, że pomnik jest okropny… najpierw szeptałem do ucha, ale po każdym kieliszku powtarzałem „okropny”…
Po 6 kieliszku wstąpił we mnie duch Katona Starszego… „ceterum censeo Carthaginem esse delendam”… w trakcie obiadu odmówiłem dalszych toastów na cześć twórców pomnika… łatwiej takiego potwora spłodzić i postawić niż przenieść w jakieś ustronne miejsce, albo rozebrać… obudził się we mnie anarchista dynamitard, zacząłem obliczać, ile trotylu albo dynamitu trzeba, żeby wysadzić posąg… razem z guzikami, które były jak żywe… jako autor komedii „Grupa Laokoona” miałem specjalne powody, aby z antypatią odnieść się do Kamiennego Poldka… Jedna „odsłona” komedii jest poświęcona pomnikom w PRL, w proroczym uniesieniu przestrzegałem… komitety, działaczy, rzeźbiarzy, jurorów, kombinatorów, osłów przed lekkomyślnym powoływaniem do życia licznych pomników potworów… ale nikt mnie nie słuchał… pomniki wyrastały jak grzyby po deszczu. Tadeusz Różewicz
Swoje zdanie Różewicz wzmocnił jeszcze wierszem:
Poldek patrzy na swój pomnik
Widziałem w nocy Poldzia Długo patrzał na siebie Potem westchnął głęboko „dobrze, że jestem już w niebie…
Tadeusz Różewicz przemawia podczas konferencji przy okazji odsłonięcia pomnika Leopolda Staffa; fot. archiwum Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej
I jeszcze fragment wspomnień Tadeusza Różewicza wydanych kilka miesięcy potem.
Do domu wracałem późnym wieczorem, zawieja śnieżna wzmogła się, jechaliśmy po oblodzonej nawierzchni, wysłużona taksówka wpadła w poślizg, ledwo uszliśmy z życiem… jechaliśmy przez wiele godzin z prędkością rowerzysty, a nawet piechura… zapadałem czasem w krótki sen, budziłem się, marzyłem o tym, że jestem projektodawcą pomnika… na miejscu kamiennego potwora stała fontanna poświęcona Leopoldowi Staffowi… płyta z białego marmuru a na tej płycie wykuta jedna zwrotka wiersza:
Fontanna jest skrzydłem szklanym
Do miejsca przywiązanym.
Choć za wiatrem się chylą,
Nie dogoni motyla… Tadeusz Różewicz
I wystarczy. Nie mamy już watpliwości, co Różewicz myślał o Staffie. Skarzyskim Staffie. Czy podobnie o pomniku myśleli bliscy Staffa? Tego nie wiemy. Nie znaleźliśmy żadnych komentarzy od bliskich poety.
Za to podczas konferencji Halina Radlicz-Rühle podarowała skarżyskiej filii Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej, która była współorganizatorem konferencji, rękopis Leopolda Staffa.
Pamiątką tej dzisiejszej uroczystości niech będzie manuskrypt wiersza Leopolda Staffa, napisanego w 1940 roku, w czasie okupacji hitlerowskiej o zniszczeniu pomnika Fryderyka Chopina w Warszawie. Jest to jeden z nielicznych manuskryptów ocalonych z pożogi warszawskiej w 1944 roku. Wręczam ten dar bibliotece pedagogicznej na ręce dyrektor Anieli Pawlik.Halina Radlicz-Rühle
Manuskrypt wiersza Leopolda Staffa, napisanego w 1940 roku, w czasie okupacji hitlerowskiej o zniszczeniu pomnika Fryderyka Chopina w Warszawie. Dar dla biblioteki pedagogicznej w Skarżysku; fot. archiwum Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej
A taki był program konferencji:
Tadeusz Różewicz – W hołdzie Leopoldowi Staffowi
Doc. dr hab. Zbigniew Siatkowski (Uniwersytet Jagielloński) – Leopold Staff i Kazimierz Wierzyński
Mgr Maria Rell (Wojewódzka Biblioteka Pedagogiczna filia w Skarżysku-Kamiennej) – Poezja Leopolda Staffa a kształtowanie postawy młodzieży
Ks. Antoni Boratyński – Wspomnienie Leopolda Staffa
Mgr Stefan Cichoń (Zespól Szkół Ekonomicznych)
Występu laureatów Ogólnopolskiego Turnieju Recytatorskiego im. Leopolda Staffa
Złożenie kwiatów pod pomnikiem
Prelegenci i goście konferencji, od lewej: mgr Stefan Cichoń, kurator mgr H. Stępień, ks. Antoni Boratyński, mgr Józef Sylwester (emerytowany nauczyciel), prof. Edward Rühle, Halina Radlicz-Rühle, Elżbieta Staff-Zielińska, Tadeusz Różewicz, mgr Aniela Pawlik, E. Zalewska, dyr. M. Furtak, mgr Maria Rell, doc. dr hab. Zbigniew Siatkowski; fot. archiwum Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej
Nie ma już Staffa koło Deka
Czy pomnik Staffa podobał się mieszkańcom Skarżyska? Zdania na pewno były podzielone. Wiele osób na pewno podzielało zdanie Tadeusza Różewicza. Nie da się ukryć, że kamienna figura była dość daleka od drobnej sylwetki poety. Już same gabaryty wzbudzały dysonans.
Plac Staffa jeszcze z pomnikiem Leopolda Staffa; fot. Edward Krokowski/Skarżyskie Archiwum Cyfrowe
I jakby tego było mało, z twarzy też przypominał kogoś innego. Skarżyszczanie zwali kamiennego Staffa „Leninem”, z racji podobieństwa do wodza radzieckiej rewolucji.
Pomnik Leopolda Staffa; fot. archiwum Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej
Początkowo o pomnik dbano. Było to zadanie pobliskiej szkoły zawodowej. Z czasem jednak to dbanie sobie odpuszczano. Pomnik niszczał, robiły się na nim zacieki, uwidaczniały się łączenia brył pomnika. Plac Staffa jest lubiany przez gołębie i inne miejskie ptactwo, więc i pomnik nosił ślady ich bytności w tym miejscu. Z płyty zaczęły też znikać litery.
Przy pomniku Leopolda Staffa; fot. archiwum Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej
Wreszcie, na początku obecnego stulecia postanowiono przebudować Plac Staffa przy okazji remontu gmachu MCK. W wytycznych dla projektantów nie było przymusu pozostawienia pomnika na odnowionym placu. I w efekcie, zwycięski projekt nie przewidywał obecności pomnika.
Pomnik planowano postawić na Skwerze Bzińskim, czyli placu przy skrzyżowaniu ulic Niepodległości i Legionów, czyli również w pobliżu kościoła św. Józefa, tak blisko miejsca, gdzie przebywał Staff. Zastąpiłby w tym miejscu czołg, który usunięto wcześniej, a został po nim sam postument.
Jednak pomnik Leopolda Staffa ostatecznie nie trafił w to miejsce. Kilka lat przeleżała na terenie Energetyki Cieplnej (dziś Celsium), ponieważ ta firma miała nie tylko miejsce, ale i sprzęt nadający się do demontażu pomnika.
Ostatecznie pofragmentowany pomnik spoczął przy Wielkim Piecu. Jednakże również w kawałkach. Razem z pierwszą wersja pomnika upamiętniającego odzyskanie dostępu morza stanowi, mimo wszystko jednak raczej przypadkową, namiastkę lapidarium. Pomnik Leopolda Staffa znajduje się tam do dziś, nabierając swoistej patyny w postaci mchu.
Staffowska spuścizna stało się więc uboższą o największą, przynajmniej gabarytowo, część. Coś jednak jeszcze nam ze Staffa zostało. Rozwinięcie tej kwestii w naszym wcześniejszym tekście: