To najdłuższe sportowe wydarzenie w Skarżysku-Kamiennej. Mecz Kawalerowie – Żonaci odbędzie się po raz 68. Odbędzie się tradycyjnie w Nowy Rok, dokładnie o godz. 12.00.
Mecz Kawalerowie – Żonaci został zainicjowany przez Henryka Kozubka, trenera i działacza Ruchu Skarżysko. Wtedy było to spotkanie stricte wewnątrzklubowe. Dziś, wiadomo, Ruchu już nie ma, więc grają byli już zawodnicy. Tych również nie ma wielu, więc od kilku lat tak naprawdę może zagrać każdy chętny.
Po hucznym powitaniu nowego roku zapraszamy więc chętnych do grania, a kibiców na trybuny. Mecz Kawalerowie – Żonaci Ruchu Skarżysko odbędzie się w Nowy Rok, 1 stycznia 2026 roku, o godz. 12.00 na stadionie Ruchu przy Al. Piłsudskiego 57. Zarówno udział w spotkaniu, jak i wejście na stadion są bezpłatne.
Mecz w Nowy Rok 2026 będzie nosił numer 68. w dotychczasowych 46 razy wygrywali Żonaci, a 21 razy – Kawalerowie.
Mecz noworoczny Żonaci – Kawalerowie to zdecydowanie najstarsze wydarzenie sportowe w Skarżysku-Kamiennej. Pierwszy mecz odbył się w 1959 roku, a wzorowany był na noworocznym treningu Cracovii Kraków. Pomysłodawcą starcia Kawalerów i Żonatych w Skarżysku był Henryk Kozubek, nieżyjący już trener i działacz Ruchu Skarżysko. Teraz mecz od jego nazwiska zwany jest też Pucharem Henryka Kozubka. Po nim organizację meczu wziął na siebie jego syn Krzysztof Kozubek, a obecnie dba o to Jacek Mosiołek, również były piłkarz kolejarskiego klubu. Mecz odbywa się nieprzerwanie od 1959 roku w Nowym Roku z wyjątkiem roku 2021, kiedy to ze względu na obostrzenia pandemiczne spotkanie musiało być przełożone i odbyło się w weekend majowy.
Krzysztof Ratajski w chwilę po zwycięskich rzutach; zdjęcie: TVP Sport/YouTube
Po wygranej w drugiej rundzie i świątecznej przerwie od emocji związanych z udziałem w mistrzostwach świata w darcie Krzysztof Ratajski zafundował nam ich porcję solidną niczym porcje sałatki warzywnej, jakie pochłaniamy w trakcie świąt.
W sobotę 27 grudnia 2025 roku pochodzący ze Skarżyska-Kamiennej Krzysztof Ratajski, zwany Polskim Orłem, Krzysztof Ratajski wystąpił w 1/16 finału mistrzostw świata w darcie federacji PDC, które są rozgrywane w Londynie.
Rywalem był Holender Wesley Plaisier. Że będzie to trudna przeprawa dla Polaka, mogliśmy się spodziewać. I to wcale nie dlatego, że rywal to zawodnik wręcz ogromny niczym tur. Głównie dlatego, że w poprzedniej rundzie pokusił się o równie ogromną niespodziankę, pokonując jednego z faworytów, legendę darta, Gerwyna Price’a.
Wesley Plaiser jest notowany w rankingu dużo niżej od Krzysztofa Ratajskiego, bo w okolicach setnego miejsca, ale przy tarczy to nie miało znaczenia. Holender zaczął świetnie i doprowadził do stanu 3:1. Od tej rundy gra się do czterech wygranych setów. Miał nawet lotki meczowe. Skarżyszczanin wszystkie obronił i sam przystąpił do ofensywy.
Gdy to Krzysztof Ratajski dobrze trafiał, wtedy ręką trzęsła się Holendrowi. W efekcie ze stanu 1:3 zrobiło się 4:3 i to Krzysztof Ratajski awansował do 1/8 finału.
Tak Krzysztof Ratajski wygrywał mecz:
Skrót meczu Krzysztofa Ratajskiego możemy obejrzeć tutaj:
O tym comebacku mówi cały darterski świat, a media społecznościowe pełne są postów podkreślających wyczyn Polaka:
W tej rundzie rywalem Polaka będzie Anglik Luke Woodhouse. To też będzie trudne spotkanie, ponieważ reprezentant gospodarzy jest wyżej notowany od Polaka – 25 miejsce przy 37. Ratajskiego.
Mecz Krzysztof Ratajski – Luke Woodhouse odbędzie się we wtorek 30 grudnia 2025 roku o godz. 13.40, czyli ponownie będzie pierwszym spotkaniem dnia.
Mistrzostwa świata transmituje TVP SPORT i to w kanałach tej stacji można je oglądać na żywo – w telewizji, na stronie internetowej oraz na kanale TVP SPORT na YouTube.
Krzysztof Ratajski jest z pochodzenia skarżyszczaninem. To w naszym mieście zaczynał przygodę z dartem. Działo się to w już nieistniejących lokalach – Ruczaj przy ul. Sokolej i Paris na ul. Paryskiej w Skarżysku. Obecnie mieszka w Warszawie.
Czy obiekt, który w nocy 25 grudnia 1984 roku pojawił się nad Skarżyskiem-Kamienną, to było UFO?
UFO, czyli Unidentified Flying Object. Skrót nam świetnie znany i używany również w języku polskim. Po polsku tłumaczymy to jako „niezidentyfikowany obiekt latający” i czasami używa się w efekcie również skrótu NOL.
Latające spodki i inne obiekty to temat, który potrafi podsycić emocje. Z jednej strony są zagorzali przeciwnicy, którzy każą go włożyć między bajki, a w najlepszym wypadku zostawić twórcom science fiction. Na drugim biegunie są zwolennicy, którzy nie tyle wierzą, ile są przekonani, że kosmici w swoich latających pojazdach odwiedzają ziemię, a niewykluczone, że są tu nawet dobrze zadomowieni.
Skrajnym przypadkiem tych drugich są tacy, którzy twierdzą, że UFO lub pojazd mogący nim być, widzieli. Tak twierdzi między innymi Krzysztof K., mieszkaniec Skarżyska, który swoją historię opisał i przesłał do Echa Dnia, a nasz regionalny dziennik opisał ją na łamach wydania gazety z pierwszych dni lutego 1985 roku.
Tekst był zatytułowany „UFO nad Skarżyskiem. Kto jeszcze widział jasnopomarańczowy obiekt?” z nadtytułem „Zaplanowana wizyta?”
Zjawisko, którego świadkiem był skarżyszczanin, miało miejsce w nocy 25 grudnia 1984 roku. Tak je opisał w liście do Echa Dnia:
25 grudnia 1984 roku o godz. 1.45 (w nocy) wracając z pasterki z kościoła w Skarżysku Zachodnim do domu w Rejowie, będąc w odległości około 100 metrów od zalewu, spostrzegliśmy jasną, różową plamę na chmurach, mniej więcej nad szczytem Góry Baranowskiej, którą w tym miejscu przecina szosa Warszawa-Kraków (odległość około 1,5–2 km). Wyglądało to, jak prześwitujący przez chmury Księżyc, jednak kolor i nasilanie się natężenia światłą, wskazywało na coś innego.
W pewnym momencie z chmur wyłoniło się jasnopomarańczowe, bardzo silne światło, przypominające uliczną lampę sodową, oglądaną z odległości około 400 metrów. Światło zawisło nad lasem, następnie po kilku sekundach przemieściło się w prawo kątowo około 5–10 stopni i zgasło raptownie. Po upływie kilku następnych sekund zjawisko powtórzyło się, z tym że gasło wolniej, z jednoczesnym obniżaniem wysokości. Przez następne kilkanaście minut obserwowaliśmy krwistoczerwoną łunę na horyzoncie.
Echo Dnia opatrzyło tekst takim zdjęciem, ale nie jest to niestety zdjęcie tego obiektu, a tzw. zdjęcie poglądowe, które nawet nie wiemy, co pokazuje. Jakość druku tego typu codziennych gazet była wtedy niezbyt wysoka, a do tego jest to skan liczącej wiele lat gazety.
UFO nad Skarżyskiem; źródło: Echo Dnia, nr 23/1985, 01-02-02.1985/Świętokrzyska Biblioteka Cyfrowa
Sceptycy powiedzą, że to mogło być cokolwiek. A do tego dodadzą, że po pasterce ludzie są już bardzo zmęczeni i to niekoniecznie stricte z powodu później pory. Wiadomo przecież, że w wigilię człowiek lubi sobie podjeść, a przy przynajmniej dwunastu potrawach to i popitku bywa sporo…
Ale tu Echo Dnia wyraźnie zaznacza, że świadek, skarżyszczanin o imieniu Krzysztof ma wojskową specjalność obserwatora radaru, a więc „trudno go podejrzewać o to, aby za UFO wziął jakiś samolot, helikopter czy rakietę oświetlającą”.
Ponadto, nie był on jedynym, który widział coś takiego. Jak relacjonował, podobne zjawisko, ale dzień wcześniej około godz. 22.00, widziała jego sąsiadka z rodziną. Miało trwać dłużej, ale odbywało się w tym samym miejscu.
Sąsiadka twierdzi, że z rodziną widzieli, jak gdyby trzy pomarańczowe gwiazdy, które wyłoniły się z chmur i zawisły nad lasem.
Czy historia pojawienia się domniemanego UFO na skarżyskim niebie, miała swój ciąg dalszy – nie wiemy. Redakcja prosiła o kontakt inne osoby, które również zaobserwowały podobne zjawisko. Na razie nie udało nam się trafić na gazetę z kontynuacją tej historii.
Niemniej, Echo Dnia za Kurierem Polskim podaje inne podobne przypadki pojawienia się niezidentyfikowanych obiektów, ale w innych regionach Polski – w Łodzi oraz w Warszawie. Podaje też, że istnieje hipoteza, że UFO może pojawiać się na wierzchołkach trójkąta równobocznego. W takim przypadku, trzecim wierzchołkiem dla Łodzi i Warszawy miałyby być okolice Stąporkowa. Dokładność nie jest więc jakaś szczególna, ale też i ze Skarżyska do Stąporkowa nie jest jakoś przesadnie daleko.
Sprawę świątecznego UFO nad Skarżyskim z 1984 roku spróbujemy jeszcze podrążyć. A może ktoś pomoże? Czy poza panem Krzysztofem K. są wśród naszych Czytelników skarżyszczanie, którzy widzieli wtedy to zjawisko? Prosimy o kontakt.
Tymczasem poznajcie jeszcze taką historię w podobnych klimatach z naszych okolic:
Kilka dni temu, 20 grudnia 2025 roku, świat, ale nie tylko muzyczny, i nie tylko polski, obiegła bardzo smutna wiadomość. W wieku 82 lat zmarł Michał Urbaniak.
Michał Urbaniak to muzyk, kompozytor, aranżer, jazzman. To właśnie jazzowi poświęcił swoją muzyczną karierę. Tworzył jazz, nierzadko kierując go na nowe tory. Znany na całym świecie. Współpracował z największymi muzykami z całego świata.
Legenda, ikona, mentor, guru, mistrz – takich i podobnych określeń ze strony żegnających go ludzi i organizacji pojawia się teraz mnóstwo. Takimi słowami na Facebooku pożegnała go też pochodząca ze Skarżyska-Kamiennej wokalistka Patrycja Zarychta – nazywając Michała Urbaniaka „mistrzem, mentorem i wielką inspiracją”.
Kocham! Dziękuję!
Nie mogę w to uwierzyć, że już nie nagramy nic więcej, że nie zagramy kolejnego koncertu, że nie napiszesz do mnie, że nie zadzwonię do Ciebie, choć Twój numer mam w liście szybkiego wybierania. Moje serce pękło dzisiaj na milion kawałków Mój Mistrz, mój Mentor, moja wielka inspiracja! Dziękuję, za wszystko! Podpiszę się, jak Ty zawsze pisałeś do mnie „Love M.U.” – taki utwór stworzyliśmy razem – jeszcze nikt go nie słyszał, ale Ty go znasz już dobrze. Kocham Cię i zawsze będę Cię pamiętać! Patrycja Zarychta
Patrycja Zarychta i Michał Urbaniak współpracowali często. Michał Urbaniak pisał dla niej muzykę, pojawiał się w jej piosenkach, grając na skrzypcach czy saksofonie, czyli swoich flagowych instrumentach.
Michał Urbaniak zagrał między innymi na pierwszej płycie Patrycji Zarychty pt. „Szczęście” w piosence „Kobieta (Paris Groove)”.
Z kolei skarżyska wokalistka wystąpiła na płycie Michała Urbaniaka „For Warsaw with Love” wydanej dla uczczenia 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Patrycja Zarychta wykonuje tam utwór „Don’t You even know”, do którego napisała słowa. Pojawia się w nim również, poza Michałem Urbaniakiem, światowej sławy jazzman Herbie Hancock.
Wyjątkowym wspólnym dziełem Patrycji Zarychty i Michała Urbaniaka jest piosenka „Szczęśliwe ciche święta”. To polskojęzyczna wersja ponadczasowego światowego hitu „Have Yourself a Merry Little Chrismas”. Śpiewali ją najwięksi, między innymi Frank Sinatra, Michale Buble, Christina Aguilera, a oryginalnie Judy Garland.
Zaśpiewała również, w dwóch wersjach, w oryginalnej i po polsku, Patrycja Zarychta. Polskie słowa ułożył Wojciech Byrski, a Michał Urbaniak zagrał na saksofonie. Teraz, w świątecznym czasie, ten utwór zabrzmi szczególnie.
Krzysztof Ratajski bardzo udanie rozpoczął mistrzostwa świata w darcie federacji PDC (Professional Darts Corporation), które na przełomie 2025 i 2026 roku odbywają się w Londynie.
Pochodzący ze Skarżyska-Kamiennej darter po dwóch zwycięstwach jest już w trzeciej rundzie, czyli 1/16 finału. W pierwszej rundzie, rozegranej 18 grudnia 20925 roku, Krzysztof Ratajski pokonał 3:0 Alexisa Toylo z Filipin.
Cały mecz można obejrzeć na YouTube. Jest to ostatnie spotkanie tej sesji:
W trakcie meczu Polak zaliczył m.in. tzw. Big Fisha kończącego jeden z legów. Cenione zagranie za 170 punktów, składające się dwóch potrójnych dwudziestek i trafienie w inner bullseye, czyli sam środek tarczy, wzbudziło aplauz na widowni.
W 1/32 finału rywalem skarżyszczanina był Anglik Ryan Joyce, już dużo wyżej notowany w światowym rankingu – na 24. miejscu, podczas gdy Krzysztof Ratajski jest 37. Jednak to nie ranking w tym rozegranym 21 grudnia 2025 roku pojedynku był decydujący, bo wygrał go 3:1 Krzysztof Ratajski.
Krzysztof Ratajski w pojedynku z Ryanem Joycem; zdjęcie: TVP Sport/YouTube
To spotkanie jest do obejrzenia tutaj, jako pierwsze w sesji:
W kolejnej rundzie, czyli 1/16 finału, rywalem pochodzącego ze Skarżyska dartera będzie ktoś z dwójki Gerwyn Price (Walia) lub Wesley Plaisier (Holandia). Faworytem jest Walijczyk, notowany na dziewiątym miejscu w świecie. Czy wygra faworyt, czy będzie niespodzianka? Tego dowiemy się jeszcze wieczorem w niedzielę i jednocześnie poznamy rywala dla Krzysztofa Ratajskiego w trzeciej rundzie mistrzostw świata.
AKTUALIZACJA!
Rywalem Krzysztofa Ratajskiego w 1/16 finału MŚ będzie Wesley Plaisier, który pokonał Gerwyna Price’a 3:0.
Kolejne emocje już jednak dopiero po świętach. Najlepsi darterzy świata rozegrają trzecią rundę w dniach 27–29 grudnia 2025 roku. Mecz Ratajski – Plaisier odbędzie się w sobotę 27 grudnia 2025 roku o godz. 13.40.
Zobacz relację z meczu Krzysztofa Ratajskiego w 1/16 mistrzostw świata:
Mistrzostwa świata w darcie w polskich mediach pokazuje TVP SPORT. Spotkania pokazywane są w telewizji, na stronie internetowej, w aplikacji na urządzenia mobilne oraz na kanale TVP Sport na YouTube:
W mistrzostwach świata startowało jeszcze dwóch innych Polaków, Sebastian Białecki oraz Krzysztof Kciuk, ale obaj odpadli w pierwszej rundzie.
Krzysztof Ratajski jest z pochodzenia skarżyszczaninem. To w naszym mieście zaczynał przygodę z dartem. Jak mówił nam w rozmowie, działo się to w już nieistniejących lokalach – Ruczaj przy ul. Sokolej i Paris na ul. Paryskiej w Skarżysku.
Sukcesem w mistrzostwach świata, które trwać będą do początku stycznia 2026, Krzysztof Ratajski sprawiłby sobie idealny prezent urodzinowy, ponieważ urodził się 1 stycznia 1977 roku. Jak do tej pory najlepszy wynik w zawodach pod egidą PDC osiągnął w 2021 roku, gdy dotarł do ćwierćfinału.
Meble mogą wyglądać idealnie, ale po kilku miesiącach mogą zacząć skrzypieć, uginać się i tracić swój kształt. Najczęściej problemy nie są spowodowane zewnętrznym zużyciem, ale ukrytymi elementami technicznymi: słabymi akcesoriami, niską jakością montażu lub niewłaściwym doborem do rzeczywistych obciążeń. Dobra wiadomość jest taka, że wszystko to można przewidzieć z wyprzedzeniem. Najważniejsze jest, aby spojrzeć nie tylko na front, ale także na to, co kryje się wewnątrz konstrukcji.
Słabe zawiasy są słabym ogniwem
Jedną z najczęstszych usterek są luźne drzwi. Nawet solidne fronty tracą swoją geometrię przy intensywnym użytkowaniu, jeśli są wyposażone w słabe zawiasy. Po kilku miesiącach zaczynają zwisać, skrzypieć i „chodzić”.
Szczególną uwagę należy zwrócić na zawiasy: cienki metal, brak samozamykaczy i niska jakość montażu prowadzą do niewyważenia i przyspieszonego zużycia. Niezawodne zawiasy meblowe z amortyzatorami i regulacją odciążają korpus, ułatwiają zamykanie i wydłużają żywotność całej konstrukcji.
Pudełka z charakterem
Skrzypienie, zacinanie się, niewspółosiowość – standard ustalony, gdy producent nie zadbał o prowadnice. Szczególnie szybko zawodzą prowadnice rolkowe w kuchniach i komodach z ciężką zawartością. Uczucie „ciasnej” szuflady pojawia się po miesiącu aktywnego użytkowania.
Prowadnice kulkowe z pełnym wysuwem i samozamykaczem to najlepszy wybór do użytku domowego. Są cichsze, mogą utrzymać ciężar i z łatwością radzą sobie z codziennym otwieraniem.
Powierzchnie, które nie wytrzymują codziennego użytkowania
Połysk jest spektakularny, ale wybredny. Przyciąga odciski palców, łatwo się rysuje i z czasem traci swój atrakcyjny wygląd. Fronty pokryte tanią folią PVC bez ochrony termicznej są szczególnie wrażliwe, bo mogą zacząć się odklejać od pary i wahań temperatury.
Bardziej praktyczny jest wybór matowych tekstur lub frontów z powłoką ochronną. Są one mniej wymagające w utrzymaniu i dłużej zachowują swój reprezentacyjny wygląd.
Gdzie często czają się problemy?
Na etapie wyboru warto zwrócić uwagę na szczegóły projektu – mówią one więcej niż jasne zdjęcia w katalogu:
cienkie półki (poniżej 16 mm) – podatne na ugięcia;
niezabezpieczone końce płyty wiórowej – obawa przed wilgocią;
pojedyncze elementy złączne – prowadzą do poluzowania;
tanie szyny – nie wytrzymują obciążenia;
fronty bez krawędzi ochronnych – szybko się ścierają.
Jeśli sprzedawca nie jest w stanie wyjaśnić, jakie materiały i mechanizmy są używane, jest to czerwona flaga. Wiarygodni producenci zawsze podają szczegóły techniczne i nie ukrywają pochodzenia osprzętu.
Trwałość – w szczegółach
Meble nie muszą być drogie, ale muszą być dobrze przemyślane. Efekty wizualne są ważne, ale to ukryte elementy – zawiasy, szyny, łączniki – decydują o tym, jak długo będą służyć. Im wcześniej to sprawdzisz, tym rzadziej będziesz musiał coś naprawiać lub wymieniać. Lepiej poświęcić godzinę na przestudiowanie projektu, niż spędzić tygodnie na jego przerabianiu.
Motocykliści ze Skarżyska-Kamiennej i okolic doskonale wiedzą, że pogoda w Świętokrzyskiem potrafi być kapryśna. Poranki bywają chłodne i wilgotne, w ciągu dnia słońce potrafi mocno dogrzać, a popołudniowy deszcz nie jest niczym wyjątkowym – szczególnie wiosną i jesienią. Dlatego dobrze dobrana kurtka motocyklowa to nie luksus, ale realny element profilaktyki bezpieczeństwa i komfortu termicznego, zarówno przy codziennych dojazdach do pracy, jak i podczas weekendowych tras po mniej uczęszczanych drogach regionu.
Kurtka motocyklowa jako element ochrony, a nie tylko odzież
Kurtka motocyklowa pełni znacznie więcej funkcji niż zwykła kurtka przeciwdeszczowa czy wiatrówka. Jej zadaniem jest ochrona ciała w razie upadku, ograniczenie skutków uderzeń i otarć oraz utrzymanie odpowiedniej temperatury organizmu w trakcie jazdy. Dobrze dobrany model zmniejsza zmęczenie, poprawia koncentrację i pozwala skupić się na drodze, a nie na tym, że jest za zimno, za gorąco albo że deszcz przemaka przez materiał.
Skóra czy tekstylia – co lepiej sprawdzi się w regionie świętokrzyskim?
Jednym z pierwszych dylematów przy wyborze kurtki jest materiał. Kurtki skórzane cenione są za bardzo wysoką odporność na ścieranie i trwałość. Zapewniają doskonałą ochronę w razie upadku i dobrze sprawdzają się przy dynamiczniejszej jeździe. Warto jednak pamiętać, że skóra gorzej radzi sobie z wilgocią i zmianami temperatur, dlatego w zmiennej pogodzie może wymagać dodatkowych warstw lub impregnacji.
Kurtki tekstylne są z kolei bardziej uniwersalne. Nowoczesne materiały syntetyczne są lekkie, elastyczne i często wyposażone w membrany chroniące przed deszczem i wiatrem. To bardzo dobre rozwiązanie dla osób, które jeżdżą regularnie i potrzebują kurtki „do wszystkiego” – na chłodny poranek, cieplejsze popołudnie i niespodziewany deszcz po drodze do domu.
Normy bezpieczeństwa CE EN 17092 – dlaczego są tak ważne?
Bezpieczeństwo zaczyna się od certyfikacji. Norma CE EN 17092 określa, czy kurtka spełnia wymagania dotyczące odporności na ścieranie, rozdarcia oraz wytrzymałości szwów. Oznaczenie to daje pewność, że odzież została przetestowana pod kątem realnych warunków drogowych, a nie tylko wyglądu czy wygody. Dla motocyklisty oznacza to większą ochronę w razie wypadku, niezależnie od tego, czy porusza się po mieście, czy po krętych drogach poza Skarżyskiem.
Protektory barków, łokci i pleców – fundament ochrony
Kurtka motocyklowa bez odpowiednich protektorów traci swój sens. Ochraniacze barków i łokci są absolutnym minimum i powinny spełniać normy CE, aby skutecznie pochłaniać energię uderzenia. Coraz więcej motocyklistów zwraca też uwagę na ochronę pleców, która w razie wypadku ma kluczowe znaczenie. Dobrze, jeśli kurtka posiada fabryczny protektor pleców lub przynajmniej kieszeń umożliwiającą jego montaż. To niewielki element, który może mieć ogromne znaczenie dla zdrowia.
Membrana i wentylacja – klucz do komfortu wiosną i jesienią
Zmienna pogoda wymaga elastycznych rozwiązań. Kurtki z membraną wodoodporną chronią przed deszczem i wiatrem, a jednocześnie pozwalają skórze oddychać. Najbardziej praktyczne są modele z wypinaną membraną – w chłodniejsze, deszczowe dni zapewniają ochronę, a w cieplejsze można ją wyjąć, zwiększając komfort jazdy.
Wentylacja to kolejny istotny element. Zamki wentylacyjne na klatce piersiowej, rękawach czy plecach pozwalają regulować przepływ powietrza, co jest szczególnie ważne podczas dłuższych tras lub gdy temperatura niespodziewanie wzrośnie. Dzięki temu jedna kurtka może sprawdzić się w bardzo różnych warunkach.
Widoczność na drodze – znaczenie elementów odblaskowych
W regionie, gdzie wiele tras prowadzi przez lasy i mniej oświetlone drogi, widoczność motocyklisty ma ogromne znaczenie. Elementy odblaskowe zwiększają szansę, że kierowcy samochodów zauważą motocykl wcześniej, zwłaszcza o świcie, po zmroku lub podczas deszczu. To prosty, ale niezwykle skuteczny sposób na poprawę bezpieczeństwa, szczególnie przy codziennych dojazdach.
Dopasowanie i warstwowanie – jedna kurtka, wiele możliwości
Kurtka motocyklowa powinna dobrze leżeć na ciele, nie krępując ruchów, ale też nie będąc zbyt luźną. Odpowiednie dopasowanie sprawia, że protektory pozostają na swoim miejscu, a jazda jest bardziej komfortowa. Wiosną i jesienią warto korzystać z warstwowania – cienka warstwa termoaktywna na chłodne poranki oraz dodatkowa podpinka ocieplająca na zimniejsze dni pozwalają dostosować kurtkę do aktualnych warunków bez konieczności zmiany całej garderoby.
Podsumowanie – komfort i bezpieczeństwo przez cały sezon
Dobrze dobrana kurtka motocyklowa to inwestycja, która szybko się zwraca. Zapewnia ochronę, poprawia komfort jazdy i pozwala cieszyć się motocyklem niezależnie od kaprysów pogody. Dla motocyklistów ze Skarżyska i okolic, którzy łączą codzienne dojazdy z weekendowymi trasami, uniwersalna, bezpieczna i dobrze dopasowana kurtka to jeden z najważniejszych elementów wyposażenia. Dzięki niej jazda staje się nie tylko bezpieczniejsza, ale po prostu przyjemniejsza. Kurtki motocyklowe najwyższej jakości dostępne są tutaj: https://www.intermotors.pl/oferta/kaski-szczekowe-5010749~93520.
W Kinie Architektura jesteśmy już po drugim spotkaniu. Tym razem tematem było coś szczególnie bliskie każdemu, czyli architektura mieszkaniowa.
Kino Architektura to cykl spotkań w Miejskim Centrum Kultury, na które zaprasza Katarzyna Lisowska, skarżyszczanka, dziennikarka i animatorka działań w przestrzeni miejskiej. Raz w miesiącu puszcza obecnym filmy o architekturze.
Aktualnie uczestnicy Kina Architektura oglądają cykl „Rzeczpospolita modernistyczna” zrealizowany przez Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki. Opowiada on o inwestycjach przedwojennej Polski.
Na drugim spotkaniu w Kinie Architektura uczestnicy obejrzeli dwa kolejne filmy z cyklu:
Architektura mieszkaniowa
Architektura mieszkaniowa luksusowa
Oba opowiadają architekturze czasów międzywojennych. Można było zobaczyć, jak budowano w czasach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Standard mieszkań był w wielu przypadkach prawdziwym skokiem jakościowym. Tak było między innymi na przedstawionych osiedlach – Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej czy osiedlu Montwiłła-Mireckiego w Łodzi.
Oba filmy można obejrzeć na YouTube:
Drugi film przybliża dzieła wybitnych polskich architektów tamtych czasów, w tym domy, które budowali dla siebie.
W Skarżysku nie mamy osiedli z tamtych czasów w stylu stricte modernistycznym, natomiast mamy świetne przykłady takich osiedli, choć wybudowanych w formie bardziej historyzującej. Mowa tu o Kolonii Robotniczej i Kolonii Urzędniczej, czyli osiedlach wybudowanych dla pracowników Państwowej Fabryki Amunicji, czyli Mesko.
Spotykamy natomiast w Skarżysku domy i kamienice, którym bliżej do klasycznego modernizmu, choć niekoniecznie zostały one wybudowane w dwudziestoleciu międzywojennym. Takie budynki znajdziemy między innymi na ulicy Sosnowej 15 i Podjazdowej 5.
Elementy charakterystyczne dla modernizmu znajdziemy też w innych miejscach. Są to na przykład popularne w tamtych czasach płytki heksagonalne oraz tzw. gorseciki. Podłogi nimi wyłożone są między innymi w Szkole Podstawowej nr 3. Jej budynek również jest jednym z elementów osiedla PFA.
Kolejne spotkanie w Kinie Architektura odbędzie się we wtorek 16 grudnia 2025 roku o godz. 18.00 w MCK.
Tym razem będzie mowa o architekturze przemysłu. Jeden z filmów będzie dotyczył Gdyni, czyli najszybciej rozwijającego się miasta w 20-leciu międzywojennym. Spotyka się natomiast stwierdzenie, że na drugim miejscu pod tym względem było… Skarżysko.
Drugi film będzie dotyczył architektury Centralnego Okręgu Przemysłowego. Skarżysko również było jednym z miast COP.
Harmonogram i tematykę spotkań publikujemy w tym tekście:
Kabaret hrAbi wystąpi w MCK w Skarżysku-Kamiennej w 2026 roku
Odejście Joanny Kołaczkowskiej zszokowało całą Polskę, nie tylko miłośników kabaretu. Kabaret Hrabi jednak postanowił dalej występować, ale już pod nieco zmodyfikowaną nazwą. Zmieniła się jednak nie cała nazwa, a jej pisownia. Teraz nazwa kabaretu jest pisana w ten sposób:
hrAbi
Taka pisownia ma na celu oddać hołd zmarłej Joannie Kołaczkowskiej. Tak ekipa kabaretu tłumaczy swoją decyzję:
Dlaczego w centrum nazwy jest wielką literą „A” nie musimy chyba tłumaczyć. Sama nazwa nie ulegnie zmianie, ponieważ ciągle jesteśmy sobą – tylko inaczej. Wiele razy o tym rozmawialiśmy jeszcze przed tragicznym odejściem Asi. Ona też by tego chciała.Kabaret hrAbi
Kabaret hrAbi wraca więc na scenę w składzie Dariusz Kamys, Tomasz Majer i Łukasz Pietsch i w 2026 roku jednym z miast, gdzie wystąpi, będzie Skarżysko-Kamienna. Gościnnie z kabaretem wystąpi Wojtek Kamiński.
Nowy program nosi nazwę „Być facetem”, a w nim skecze, piosenki, elementy improwizacji oraz interakcje z publicznością, które mają ukazać różne oblicza współczesnych mężczyzn – zarówno ich mocne strony, jak i codzienne słabości. Program łączy humor z refleksją, prezentując mężczyznę w różnych sytuacjach, od zagubionych po zaradne, a także tych zmagających się z drobnymi codziennymi wyzwaniami.
Kabaret hrAbi z udziałem Wojtka Kamińskiego wystąpi w sobotę 23 maja 2026 roku o godzinie 16.00 w Skarżysku-Kamiennej w Miejskim Centrum Kultury przy ul. Słowackiego 25.
Bilety w cenie od 169 złotych dostępne są stacjonarnie w kasie biletowej MCK oraz online w internecie:
Profesor Jacek Semaniak nie żyje. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 11 grudnia 2025 roku w wieku 61 lat. W ostatnich latach życia był prezesem Głównego Urzędu Miar.
Jacek Semaniak urodził się w 1964 roku w Strzelcach Opolskich. Wkrótce po jego urodzeniu rodzice sprowadzili się do Skarżyska. Tu Jacek Semaniak spędził dzieciństwo i lata młodzieńcze.
Był absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego w Skarżysku. Jego zdjęcie, które zamieszczamy poniżej, pochodzi z uroczystości 90-lecia szkoły. Nie doczekał przypadającego w 2026 roku 100-lecia. A jak wspominał w wywiadzie dla Echa Dnia, to właśnie w czasie nauki w Erblu rozbudził swoje zainteresowanie fizyką, z którą związał swoje życie zawodowe.
Jacek Semaniak był obecny na zjeździe na 90-lecie I LO w Skarżysku. Za nim Piotr Lewandowski, były dyrektor szkoły
O śmierci Jacka Semaniaka poinformowali też harcerze Związku Wolnego Harcerstwa Polskiego. To właśnie on był współtwórcą ZWHP w naszym mieście.
Jacek Semaniak studiował fizykę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Kielcach i z tą uczelnią, potem kolejno pod nazwami Akademia Świętokrzyska, Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy oraz Uniwersytet Jana Kochanowskiego, związał swoją karierę zawodową. Był między innymi kierownikiem Zakładu Fizyki Molekularnej, prorektorem, a w 2012 roku – rektorem UJK. W 2002 roku uzyskał stopień doktora, a w 2012 roku tytuł profesora.
Był autorem licznych publikacji naukowych z zakresu fizyki atomowej i molekularnej w czołowych międzynarodowych pismach naukowych, w tym w „Nature”.
W 2020 roku Jacek Semaniak został prezesem Głównego Urzędu Miar. Stanowisko to piastował do śmierci.
Pogrzebu Jacka Semaniaka odbędzie się w środę 17 grudnia 2025 roku o godz. 12.00 w Bazylice Katedralnej w Kielcach.