Konkurs Dziennikarski 2022 II LO w Skarżysku: Ciekawe skarżyskie historie i ciekawostki okiem młodych adeptów dziennikarstwa

1783

Przedstawiamy prace nagrodzone w Konkursie Dziennikarskim 2022, który organizuje II Liceum Ogólnokształcące. Młodzież, która zdecydowała się wystartować w konkursie, przedstawiła ciekawe opowieści, a każda z nich dotyka historii Skarżyska-Kamiennej.

W 2022 roku odbyła się piąta edycja Konkursu Dziennikarskiego. Organizuje go Magdalena Wiśniewska-Ciaś, nauczycielka w II Liceum Ogólnokształcącym w Skarżysku-Kamiennej.

W tej edycji uczestnicy mieli zaproponowane dwa tematy, a nowością była możliwość nagrania filmu, z czego skorzystały dwie osoby.

Na kolejnych stronach przedstawiamy nagrodzone prace, cztery w formie pisemnej i dwa w formie nagrania wideo.

Wyniki Konkursu Dziennikarskiego 2022 i relacja z wręczenia nagród znajdują się tutaj:

Konkurs Dziennikarski 2022 II LO w Skarżysku: Poznaliśmy wyniki i laureatów

 

1. Wielcy ludzie w małym miasteczku – Weronika Bilska – wyróżnienie reportaż pisany

 

Weronika Bilska – Szkoła Podstawowa nr 4 w Skarżysku-Kamiennej – reportaż pt. „Wielcy ludzie w małym miasteczku”, nauczyciel przygotowujący – Anna Nurzyńska.

Wielcy ludzie w małym miasteczku

Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,
Iść w toń za perłą o cudu urodzie,
Ażeby po nas zostały jedynie
Ślady na piasku i kręgi na wodzie.
– Leopold Staff

Od zawsze interesuję się historią. Lubię wyobrażać sobie wydarzenia, o których była mowa na lekcjach, i ludzi, którzy kształtowali nasze dzieje. Zdałam sobie jednak sprawę, że niewiele wiem o historii mojego rodzinnego miasta. Moją ciekawość pobudziła rozmowa z babcią. Pewnego wieczoru usłyszałam od niej, że mój prapradziadek pracował w odlewni ,,Kamienna”, która dziś już nie istnieje. To mnie skłoniło do cofnięcia się myślą o dekady i nasunęło pytania o historię nie tylko jednego zakładu, ale całego miasta.

Historia ta zaczyna się na Kresach, skąd pochodzi szlachecka rodzina Witwickich. Założyciel odlewni Jan Witwicki urodził się w 1844 roku. Brał udział w powstaniu styczniowym, a po klęsce wyjechał do Paryża. Po ukończeniu studiów w Belgii pracował w Petersburgu, potem budował kolej na Syberii. Gdy znalazł się w naszych stronach, przyjął posadę kierownika odlewni w Bliżynie. Wkrótce kupił zakład w Skarżysku.

Dzięki zapiskom miłośnika Skarżyska inż. Stanisława Sławińskiego możemy poznać bliżej pozostałych członków rodu Witwickich. Pradziad Jana Witwickiego, również Jan, był nauczycielem w sławnym Liceum w Krzemieńcu oraz dyrektorem szkoły w Winnicy. Jako niezwykła postać została zapamiętana również siostra Jana Witwickiego Helena, urodzona w 1841 roku, utalentowana pianistka i działaczka społeczna. Wspierała w działalności dobroczynnej swego brata, który założył ochronkę dla dzieci i punkt pomocy lekarskiej dla pracowników.

Rodzina Witwickich żyła w Skarżysku-Kamiennej, gdy nasze miasto rozwijało się dynamicznie i rosło w siłę – od końcówki XIX wieku aż do czasów II wojny światowej. Ich znakiem rozpoznawczym była odlewnia, założona przez Jana Witwickiego. W odlewni i założonej przy niej stalowni zatrudnienie znalazło kilkaset osób z terenu Skarżyska i okolic. Zakład produkował naczynia kuchenne i odlewy kanalizacyjne, a także elementy centralnego ogrzewania. Wkrótce powstała również emaliernia, której wyroby bardzo szybko zyskały uznanie w kraju i za granicą. Oprócz głównej produkcji na uwagę zasługują artystyczne odlewy stolików, figurek, etażerek, medalionów naszych bohaterów narodowych – Mickiewicza, Słowackiego, Kościuszki, Poniatowskiego, Kraszewskiego, Sienkiewicza, a także medaliony upamiętniające powstania. Przez Jana Witwickiego odlany był naturalnej wielkości powstaniec z roku 1863.

Po śmierci Jana Witwickiego właścicielem „Kamiennej” został jego syn Kazimierz urodzony w Bliżynie w 1888 roku. Przejęte po ojcu firmy do końca utrzymywał na wysokim poziomie.

Na terenie starego zakładu Witwickich był mały park między rzeką a obecną ulicą 3 Maja. W środku stała drewniana willa piętrowa. Mieszkał w niej właściciel zakładu „Kamienna” Kazimierz Jan Witwicki z rodziną. Na portalu „Dawne Skarżysko” natknęłam się na opis domu, pochodzący od Elżbiety Lubicz-Bakanowskiej, wnuczki Jana Witwickiego.

W okazałym domu z oranżerią, w której przez cały rok kwitły krzewy, podłogi wyłożone były parkietami. Doprowadzono elektryczność i założono centralne ogrzewanie. W salonie z błękitnymi meblami przyjmowano gości, którzy podziwiali elegancję i nowoczesność siedziby Witwickich. Wśród gości była szczególna postać: Józef Piłsudski, który zatrzymał się u Witwickich, gdy po wybuchu I wojny światowej III Batalion Legionów wkroczył do Kielc. Fakt ten został upamiętniony żeliwnym odlewem o treści:

„W tym domu kwaterował komendant pierwszej brygady legionów Józef Piłsudski – Marszałek Polski w czasie walk legionowych o niepodległość Polski w 1914 – 1915 r.”

Na obwodzie tablicy wężyk generalski, w rogach Krzyże Virtuti Militari, na środku było godło państwowe. W części górnej tablicy umieszczono płaskorzeźbę popiersia Józefa Piłsudskiego. Tablicę wmurowano w ścianę domu, w którym mieszkał zięć Jana Witwickiego Tadeusz Wiśniewski z rodziną, a obecnie przechowuje ją Muzeum im. Orła Białego.

Dziś po Witwickich w Skarżysku-Kamiennej śladów zostało niewiele. Wkrótce po zakończeniu II wojny światowej zmarł Kazimierz Witwicki, a zakład przejęło państwo. Ale i wówczas rozwój odlewni trwał, uruchomiono nawet nowe linie produkcyjne. Dopiero zmiany ustrojowe po 1989 roku doprowadziły do upadłości fabryki „Kamienna”. Z dawnego zakładu pozostały szczątki. Budynki wzniesione przez Witwickich rozebrała okoliczna ludność. Resztki fabryki Jana Witwickiego stanowią dziś część Centrum Handlowego „Matbud”. Dom również zniknął z mapy miasta.

Witwickich upamiętniono ulicą w Dolnej Kamiennej. W siedzibie Straży Pożarnej można obejrzeć tablicę poświęconą Janowi Witwickiemu jako założycielowi pierwszej w naszym mieście straży ogniowej. Jednak głównym miejscem, gdzie można oddać tej zasłużonej rodzinie należyty hołd, jest cmentarz na osiedlu Zachodnie.

Ciekawa historia. Działali tutaj wielcy ludzie, z talentem i rozmachem. Ale moje pokolenie o nich zapomniało. Kiedy przy ulicy 3 Maja poszukiwałam pamiątek po tych wydarzeniach, trudno mi było uwierzyć, że stała tu kiedyś wielka fabryka, a w ogrodzie nad rzeką – dom zawsze pełen ludzi. Wyobraziłam sobie tę dzielnicę, gdy przeżywała dni świetności. Pracowników spieszących do odlewni, zabieganych, zmęczonych, śmiejących się. Jak im się wiodło, czym się zajmowali, jak spędzali czas wolny? Każdy miał swoje miejsce w zakładzie, każdy nad czymś pracował. Tętniło tu życie. Gwar, ruch, nowoczesność. W myślach odtwarzam wygląd odlewni, wielkie piece, maszyny. Wszystko, co wydawało się dalekie i odległe, na moment staje się bliskie jak na wyciągnięcie ręki, lecz za chwilę znów znika.

Pozostają kręgi na wodzie.

Wykorzystane źródła:

https://skarzyski.eu/artykul/pionierzy-przemyslu/1122766

http://urbexmagazyn.blogspot.com/2016/02/odlewnia-kamienna.html

https: //chwalilza.home.blog/2010/09/12/odlewnia-kamienna-w-skarzysku-kamiennej/

 

2. Zapomniany sukces. Witwiccy i ich wpływ na rozwój Skarżyska-Kamiennej – Julia Bilska – III nagroda reportaż pisany

Julia Bilska – Szkoła Podstawowa nr 4 w Skarżysku-Kamiennej – reportaż pt. „Zapomniany sukces. Witwiccy i ich wpływ na rozwój Skarżyska-Kamiennej”, nauczyciel przygotowujący – Anna Nurzyńska.

Zapomniany sukces. Witwiccy i ich wpływ na rozwój Skarżyska-Kamiennej

10 marca 1844 roku w miejscowości Kszczonów (obecnie Krzczonów) nastąpiły narodziny wielkiego człowieka przemysłu, Jana Witwickiego, postaci niezwykle ważnej dla Skarżyska-Kamiennej.

Kiedy 22 stycznia 1863 roku wybuchło powstanie, Jan Witwicki wziął w nim udział. Po klęsce powstania udał się do Paryża, po czym pobierał nauki i pracował w wielu krajach.

W roku 1884 został powołany na Członka Rzeczywistego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie ze względu na swoje muzyczne zdolności, którymi zresztą chlubić się mogła cała jego rodzina, zaprzyjaźniona z rodziną Fryderyka Chopina. Stryj Jana Witwickiego – Stefan – był bliskim przyjacielem wybitnego kompozytora i pisał słowa do jego muzyki. Ludwika Jędrzejewicz, siostra Fryderyka Chopina, dawała lekcje Felicji Witwickiej – matce Jana Witwickiego. Helena Witwicka, siostra Jana, nazywana była pierwszą polską chopinistką. Oprócz tego znała biegle cztery języki. W roku 1888 wyruszyła do Japonii, a w podróży dawała liczne koncerty. Jan zaś grywał na wiolonczeli i od czasu do czasu występował publicznie.

W roku 1885 Jan Witwicki powrócił na ziemie polskie z Rosji, gdzie budował linie kolejowe, z dużym kapitałem i doświadczeniem zawodowym. Około roku 1886, po kilku latach pracy w dzierżawionych zakładach, zachęcony rozwojem pobliskiej linii kolejowej, wykupił nieczynny zakład w Kamiennej. Specjalnością jego odlewni szybko stały się elementy centralnego ogrzewania, wodociągów i kanalizacji, urządzenia sanitarne oraz naczynia kuchenne. W krótkim czasie odlewnia Witwickich stała się jednym z ważniejszych pracodawców w regionie.

W 1897 r. Witwicki na części terenów zakładowych zorganizował Towarzystwo Akcyjne Zakładów Żelaznych i Stalowych “Skarżysko”, które niedługo po powstaniu zbudowało dwa wielkie piece i gruszkę besemerowską. Obok produkcji stali spółka utworzyła zakład “Neptun” mający produkować cement portlandzki. Zakład „Kamienna” rozwijał się prężnie, miał nawet wybudowaną bocznicę kolejową biegnącą od ulicy Towarowej, przez ulicę zwaną „Linijką”, do obecnej ulicy 3 Maja i na teren zakładowy. Bocznica uruchomiona została 23 listopada 1897 roku. Później linia została przedłużona do cementowni mieszczącej się na zachód od dawnej stalowni przy ulicy Fabrycznej.

W roku 1899 Jan Witwicki założył pierwszą w Kamiennej ochotniczą straż ogniową. 30 sierpnia 1903 r. doszło do kolizji powozu Jana Witwickiego z pociągiem, a odlewnia popadła w kłopoty finansowe, pomimo zaangażowania syna Jana – Kazimierza Witwickiego.

Na domiar złego w roku 1905 wybuchła rewolucja. Doszło do strzelaniny, a rozwścieczony tłum robotników zatrzymał pracę wielkiego pieca zakładu „Skarżysko”, który zbankrutował w roku 1906. Później został przekształcony w fabrykę chemiczną Organika-Benzyl. Pozostała część zakładu była dalej, do czasu II wojny światowej, kierowana przez Kazimierza Witwickiego.

Po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku i śmierci Kazimierza odlewnia i emaliernia „Kamienna” zostały znacjonalizowane. Zaczęto produkować tam elementy wyposażenia domu.

Na terenie zakładów, pomiędzy rzeką a obecną ulicą 3 Maja, był mały park z piętrową willą pośrodku. Mieszkała w niej rodzina Witwickich. Gdy po wybuchu I wojny światowej, w dniu 22 sierpnia do Kielc wkroczył III Batalion Legionów, gościł tu marszałek Józef Piłsudski, co zostało upamiętnione na żeliwnym odlewie o treści:

„W tym domu kwaterował komendant pierwszej brygady legionów Józef Piłsudski – Marszałek Polski w czasie walk legionowych o niepodległość Polski w 1914–1915 r.”

Na obwodzie tablicy znalazł się wężyk generalski, a po rogach krzyże Virtuti Militari. W centrum znajdowało się godło, w górnej części zaś płaskorzeźba popiersia Józefa Piłsudskiego. Tablica została wmurowana w ścianę domu, gdzie mieszkał zięć Jana Witwickiego Tadeusz Wiśniewski z rodziną. Gdy po latach wille zostały rozebrane, tablicą zaopiekowała się biblioteka fabryczna.

Z czasem w niepamięć odchodzą ludzie, wydarzenia, zwyczaje. Upamiętniamy to tylko, co zapragniemy pamiętać. Po wielkich ludziach nazywamy ulice, dworce, lotniska, a także stawiamy im pomniki, budujemy piękne grobowce. Mimo wszelkich starań o wielu ludziach zapomniał już świat. Studiując mapę Skarżyska-Kamiennej, może trafimy przypadkiem na uliczkę nazwaną imieniem Witwickich, niezbyt długą, raczej zaniedbaną, położoną w pobliżu ulicy 3 Maja. Na ulicy Witwickich stoi jedynie parę domów.

Na cmentarzu w dzielnicy Zachodnie w Skarżysku-Kamiennej znajduje się grobowiec rodziny Witwickich. Pochowano tam sześć osób, choć przez pewien czas wiadomo było jedynie o pięciu.

Pochowani to: Felicja Witwicka, Jan Witwicki, Helena Witwicka, Kazimierz Witwicki oraz Maria Witwicka. Szóstą osobą była Helena z Krauzów Witwicka, czyli druga żona Jana.

Współcześni mieszkańcy Skarżyska nie znają już rodziny Witwickich. Czy to dlatego, że czas ich sławy się skończył? Czy tak powinno być? Witwiccy niezwykle przyczynili się do rozwoju Skarżyska-Kamiennej i zasłużyli na pamięć. Łyżka odlewnicza jest przecież do dziś częścią herbu miasta. Jak pisze Wisława Szymborska: „Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy”, każdego zasłużonego człowieka należy zapamiętać, gdyż już nigdy nie będzie nikogo takiego samego jak on. Z przykrością, po zapytaniu wielu osób w różnym wieku, muszę stwierdzić, że pamięć o Witwickich się zaciera. Największym wrogiem pamięci jest czas, jesteśmy my sami.

„Jeden krok do przodu przybliży cię do przyszłości,
lecz jeden krok w tył nie cofnie tego co już było”.

 

Źródła:

https://www.facebook.com/groups/dawneskarzysko

http://urbexmagazyn.blogspot.com/2016/02/odlewnia-kamienna.html

https:// chwalilza.home.blog/2010/09/12/odlewnia-kamienna-w-skarzysku-kamiennej/

 

 

3. Co się tu dzieje? – Amelia Banach – II nagroda reportaż pisany

Amelia Banach – Szkoła Podstawowa nr 3 w Skarżysku-Kamiennej – reportaż „Co się tu dzieje?”, nauczyciel przygotowujący – Anna Sobota.

Co tu się dzieje?

– Dzień dobry, Anna Zakrzewska – tak przedstawiła się szczupła kobieta w średnim wieku, z którą spotkałam się 16 lutego 2022 r. w Miejskim Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej. Na pierwszy rzut oka wydała mi się bardzo sympatyczna, co sprawiło, że przestałam się denerwować.

Weszłyśmy do budynku, który zdecydowanie wyróżniał się od innych, znajdujących się w pobliżu. Jego budowę rozpoczęto w latach pięćdziesiątych XX wieku i trwała ona dziesięć lat. 8 lutego 1964 roku oddano do użytku całkowicie wykończony Zakładowy Dom Kultury, który z chwilą przekazania rozpoczął działalność kulturalno-oświatową. Była to największa powojenna inwestycja tego rodzaju w ówczesnym województwie kieleckim. Można powiedzieć, że mamy w Skarżysku perłę architektury socrealistycznej. To obiekt monumentalny, przy którym człowiek czuje się tak mały jak żuczek. Uwagę nadal zwraca sześć dużych kolumn, znajdujących się przy wejściu. Siedzimy już na fotelach w foyer, a pani Zakrzewska zaczyna opowiadać o sobie. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła, gdy pracowała w bibliotece. Na początku tworzyła tylko w wolnym czasie. Intensywniej zaczęła pisać po przejściu na emeryturę. 8 czerwca 2018 roku w MCK-u odbyła się promocja jej książki pt. „Dwa ogrody”, zbioru wierszy i opowiadań.

– Już od samego początku, jak tylko zbudowano Dom Kultury, bardzo chętnie włączałam się do różnych wydarzeń, które się tu odbywały. Pamiętam pierwszą zabawę karnawałową… Dla mnie, małej dziewczynki, był to po prostu pałac. Człowiek nie wiedział, gdzie podziać oczy. Byłam zachwycona gmachem, czarownym światem bajki na żywo, który tworzyła pani Herman – wspomina.

Przerywa nam dźwięk telefonu.

– Jestem w Domu Kultury. Próbę do przedstawienia mam później – powiedziała do telefonu.

– Przepraszam, dzwonił mój kolega, z którym wspólnie działamy w klubie poetyckim. 31 maja 2019 r. obchodziliśmy 30-lecie grupy literackiej „Wiklina”, do której należę. W MCK-u odbywają się różnego rodzaju warsztaty, podczas których prezentuję swoje wiersze. Ostatnie takie spotkanie miało miejsce 8 października 2021 r. pod hasłem „Jesienne impresje”. Mieszkam blisko, więc często tu przychodzę. Spotykam znajomych, realizuję swoje pasje. Za godzinę, będę brała udział w próbie do przedstawienia pt. „Kopciuszek”, w którym gram główną rolę – dodała.

Bardzo chciałabym obejrzeć ten spektakl – pomyślałam, żegnając się z panią Anią.

Warto wiedzieć, że w MCK-u prowadzone są zajęcia tematyczne pod okiem wykwalifikowanych instruktorów. Można rozwijać swoje umiejętności w ramach kół plastycznych, fotograficznych, teatralnych czy muzycznych. Tu też odbywa się corocznie Ogólnopolski Konkurs Recytatorski im. Leopolda Staffa, który jest znaną imprezą kulturalną w kraju. W holu prezentowane są obrazy miejscowych artystów. Warto oglądać wystawy, zwłaszcza po warsztatach w plenerze. Kilkanaście dni później byłam umówiona na kolejne spotkanie, tym razem z pracownikiem Miejskiego Centrum Kultury, panem Przemysławem Królem, który od 1999 r. zajmuje się obsługą techniczną.

– Jeśli ma być ciekawie, to muszę wejść na górę i zapalić światło – powiedział pan Przemysław.

Odgłosy metalowych schodów. Ciemność. Złapałam się barierki i ostrożnie podreptałam za moim przewodnikiem.

– To wewnętrzna klatka schodowa, znajdująca się zaraz przy scenie, którą widać na dole. Przed nami jest tak zwany most portalowy, na którym można zamontować reflektory – wyjaśnił.

Na scenie byłam pierwszy raz i czułam się wyjątkowo. Sala widowiskowa utrzymana jest w tonacji różowo-pomarańczowo-fioletowej. Cóż, gusta nie podlegają dyskusji. Boczne ściany pierwotnie miały zielononiebieski kolor, dlatego że są wykonane z oryginalnego morskiego pumeksu. Niestety zostały zamalowane fioletową farbą.

– Kiedy spojrzymy w górę, zauważymy dużo czarnych rurek. Są to tzw. sztankiety, do których mocowane są różnego rodzaju dekoracje potrzebne podczas spektaklu. Za sceną znajduje się głośnia. Charakterystyczny element tego typu budowli. Powoduje ona, że dźwięk odbija się i wzmacnia na scenie. Dlatego mamy tak dobrą akustykę w tym pomieszczeniu – tłumaczył pan Przemek, stojąc nad orkiestronem, miejscem, w którym w trakcie występów siedziała orkiestra i grała „na żywo”.

Bardzo dużo dowiedziałam się o pracy dźwiękowca od pana Przemysława Króla. Jest specjalistą w swojej dziedzinie i dużo wie na temat MCK.

– Ciekawostką jest to, że pod salą widowiskową, znajduje się schron przeciwatomowy. Przewidziano go dla około 300 osób, głównie ważnych urzędników z czasów PRL-u – dodał.

Gdy oglądaliśmy inne pomieszczenia, odnalazła nas pani Grażyna Majewska, obecny dyrektor Miejskiego Centrum Kultury.

– Słyszeliście, że mamy tu kawałek Warszawy? Większość cegieł wbudowana w fundamenty pochodzi z rozbiórki stolicy. Na innych, dokupionych, a jest ich ok. 10% można zobaczyć datę 1948 r. – powiedziała i pobiegła do swoich obowiązków.

Przechodzimy dalej korytarzem, do części, która nie została wyremontowana w 2011 r. Podziwiam kilka jasnych kolumn wykończonych oryginalnym stiukiem weneckim, znajdującą się obok małą salę wykorzystywaną m.in. jako miejsce konkursów recytatorskich. Stajemy w cieniu. Za nami kawiarnia, w której rok temu odbył się remont.

Pan Przemysław opowiada o występach znanych polskich artystów. Różne ciekawostki o wymaganiach naszych rodzimych gwiazd. Gościli tu m.in. Alicja Majewska, Maciej Maleńczuk czy Michał Bajor. Niedługo będzie można posłuchać Andrzeja Piasecznego.

Warto wiedzieć, co się dzieje w Miejskim Centrum Kultury. Kino, koncerty, spotkania, przedstawienia, wystawy, możliwość rozwoju zainteresowań i pasjonaci, pracujący tu, nie tylko przy obsłudze różnych imprez. To naprawdę przytulne, ciekawe i inspirujące miejsce. Dla mnie na pewno!

4. Czy moja szkoła ma duszę? – Gabriela Huszno – I nagroda reportaż pisany

Gabriela Huszno – Szkoła Podstawowa nr 3 w Skarżysku-Kamiennej – reportaż „Czy moja szkoła ma duszę?”, nauczyciel przygotowujący – Anna Sobota

Czy moja szkoła ma duszę?

Stara ta moja szkoła. Na zewnątrz kamień, wewnątrz drewniana boazeria, wąskie korytarze i mnóstwo zaułków. Jedyna taka w mieście!

Uczę się w Szkole Podstawowej nr 3 w Skarżysku-Kamiennej, która znajduje się przy ul. Sportowej 30. Ostatnio moją uwagę przykuły obrazy wiszące na ścianach. Przedstawiają sceny z powieści Henryka Sienkiewicza, obecnego patrona szkoły. Niczym detektyw postanowiłam, że dokładnie zbadam historię tego miejsca.

Z kroniki szkolnej dowiedziałam się, że placówka powstała w 1933 r. Wmurowano wtedy kamień węgielny oraz szkatułkę z aktem erekcyjnym i monetami, będącymi wtedy w obiegu. W 1936 r. odbyła się uroczystość nadania szkole imienia Marszałka Józefa Piłsudskiego. Osiedle Staffa, do którego należy szkoła, powstało w latach 30. Budynki są z kamienia i piaskowca. Na uwagę zasługuje jasne, ceglane ramowanie, które widać m.in. przy oknach i drzwiach. Takie połączenie dodaje uroku i tworzy unikalny klimat tego miejsca w regionie, ale też w kraju.

Wiele pokoleń uczęszczało do tej placówki oświatowej. Jedną z takich rodzin są państwo Ziarkowscy, więc udałam się do nich z wizytą. Pani Halina w latach 1952-1960 była uczennicą tej szkoły, a potem pracowała w obsłudze.

– Mało wiem na temat historii SP3, bo się nią nie interesowałam. Muszę się natomiast pochwalić, że tablicę, która znajduje się na elewacji budynku oraz rysunki związane z powieściami Sienkiewicza projektował i wykonał mój mąż Anatol w 1996 r. – mówi pani Ziarkowska.

Do szkoły uczęszczali jej synowie, wnuk oraz synowa.

– Miło wspominam lata szkolne, a najbardziej kolegów, których poznałam. – mówi pani Ewa (41 lat) i recytuje z pamięci fragment hymnu szkolnego, po tylu latach…

„Wiwat zastęp dzielnych uczniów, koleżeńskich, pilnych, miłych…”.

Po lekcjach umówiłam się na rozmowę z nauczycielką klasy 2b, panią Iwoną Młodawską-Kasprzycką, która w tej placówce pracuje już 38 lat. Zaimponowała mi swoją wiedzą na temat historii szkoły. Rozmawiając z nią, czułam, że jest pasjonatką.

– Pan Stefan Komar, kierownik (tak wówczas nazywano dyrektora szkoły) w latach 1972–75, opowiadał mi, że w mojej dawnej klasie na górnym piętrze w czasie II wojny światowej była sypialnia dla Niemców, a tu, gdzie są teraz szatnie, znajdowało się więzienie. Salę gimnastyczną zamieniono na piekarnię. Fabryka Amunicji objęła patronatem naszą szkołę. Wielka, skórzana kronika z metalowymi okuciami została ufundowana przez komitet założycielski szkoły w 1936 r. Popatrz na to pismo kaligraficzne. Dziś nikt już tak nie pisze. To wspaniała pamiątka z czasów przedwojennych. Któregoś dnia zobaczyłam na korytarzu mężczyznę, który z zaciekawieniem rozglądał się wokół. Kiedy do niego podeszłam, powiedział mi, że nie widział tak cudownego miejsca – mówi.

Pani Iwona twierdzi, że szkoła od zawsze wyróżniała się wśród innych placówek. Była wspaniałym miejscem do pracy, nauki i zabaw. Poczułam, że odkrywam historię. Drążyłam dalej i trafiłam do archiwum. Ciekawiły mnie stare kroniki, które się tam przechowuje. W jednej z nich rzuciło mi się w oczy zdjęcie z pierwszego festynu szkolnego.

– Ich pomysłodawcą był ówczesny dyrektor pan Michał Zakrzewski (1990–2000). Nasza placówka jako pierwsza w mieście zorganizowała taką imprezę dla społeczności lokalnej. Była to okazja do prezentacji dokonań uczniowskich. Festyny stały się tradycją naszej szkoły. Potem zaczęto je też organizować w innych placówkach – mówi pani Iwona.

Od nauczycieli dowiedziałam się, że uczniowie jeździli na Zloty Sienkiewiczowskie. Postanowiłam zgłębić temat. Udałam się do pani Joanny Kalety, nauczycielki matematyki, ówczesnej opiekunki samorządu uczniowskiego.

– Inicjatorem pierwszego zlotu w 1993r. był pan Antoni Cybulski, dyrektor Muzeum Sienkiewiczowskiego w Woli Okrzejskiej. Na pierwsze spotkanie przybyło wiele szkół, wśród nich i nasza. Zostaliśmy zakwaterowani w pobliżu muzeum Henryka Sienkiewicza. Nocowaliśmy w ogromnych, wojskowych namiotach w ogrodzie szkolnym. Z biegiem lat impreza się rozrosła i każdego roku inna szkoła była gospodarzem zjazdu. Uczestniczyliśmy w nich 18 razy. – Niedługo szkoła będzie obchodzić swoje 90-lecie – mówi pani Kaleta.

A jak wyglądały poprzednie jubileusze?

– Pamiętam 70-lecie. Zaprosiliśmy rodzinę Sienkiewicza, wnuczkę i prawnuczkę oraz absolwentów, którzy występowali w części artystycznej. Salę gimnastyczną pięknie udekorowano, wystawiono księgi absolwentów oraz kroniki. Szkoła z duszą? Tak, bo ma tradycje, swój klimat i cudownych ludzi. Wspomnienia dzieci i dorosłych zawsze są najlepsze z podstawówki. – Moje najmilsze przeżycia łączą się z rolą wychowawcy. Uważam, że to ludzie tworzyli to miejsce – dodaje.

Pan Michał Zakrzewski, były dyrektor SP3, na 70-leciu w dniu 21.05.2005 r. powiedział:

„Tu bowiem znalazłem zrozumienie w dążeniu do nadrzędnych celów jakie stawialiśmy sobie w pracy nauczycielskiej, a więc w pracy dla dobra dziecka”.

– Kultywuję tradycje, bo dla mnie zawsze to było najważniejsze. – mówi pani Kaleta – To, że uczymy pokolenia, tworzy ten specyficzny klimat placówki. – Mogę z dumą powiedzieć, że ta szkoła ma duszę. Jesteśmy jedną z czterech podstawówek w mieście, które posiadają swój hymn. Powstał on w latach 1971/1972. Słowa napisała pani Hanna Miłaszewska, nauczycielka historii, a melodię stworzyła pani Halina Antosiewicz, nauczycielka muzyki – mówi pani Iwona.

Na pierwszy rzut oka widać, że ta placówka ma swój klimat. Wystarczy tylko przekroczyć jej próg…

„Żyj nam droga nasza szkoło, codziennej wiedzy krynico!” – śpiewam hymn i wierzę, że tak będzie.

 

 

5. Stary Kościół pw. św. Józefa Oblubieńca na Zachodnim – Lena Faliszewska – I nagroda ex aequo reportaż filmowy

Lena Faliszewska – Szkoła Podstawowa nr 3 w Skarżysku-Kamiennej – reportaż „Stary Kościół pw. św. Józefa Oblubieńca na Zachodnim”, nauczyciel przygotowujący – Małgorzata Skuza.

 

6. Witwiccy i ich wpływ na rozwój Skarżyska-Kamiennej – Zuzanna Skuza – I nagroda ex aequo reportaż filmowy

Zuzanna Skuza – II Liceum Ogólnokształcące w Skarżysku-Kamiennej – reportaż „Witwiccy i ich wpływ na rozwój Skarżyska-Kamiennej”, nauczyciel przygotowujący – Magdalena Ciaś.

Film otrzymał również nagrodę w kategorii dodatkowej jako najlepsza praca na temat „Witwiccy i ich wpływ na rozwój Skarżyska-Kamiennej”.