Strona główna Blog Strona 165

24 listopada 1918 – odbyły się „nielegalne” wybory do rady miasta

skarzysko kolejowa niepodleglosci
Skarżysko-Kamienna, lata międzywojenne, okolice dworca kolejowego, ul. Kolejowa, dziś Niepodległości (pocztówka wyd. Ruch, ze zbiorów Jerzego Stopy)

24 listopada 1918 roku odbyły się wybory do rady miasta. Problem w tym, że Kamienna (dziś Skarżysko-Kamienna) miastem jeszcze wtedy nie była. Jak to więc było możliwe?

O tym, że Skarżysko-Kamienna jeszcze do 1928 roku nazywało się Kamienna, już pisaliśmy na naszym portalu. Podobnie jak o tym, że prawa miejskie Kamienna otrzymała pięć lat wcześniej, czyli w 1923 roku. Osadą z kolei była od 1910 roku

W 1918 roku Kamienna była więc osadą i organem stanowiącym była rada gminy. Jednak sytuacja naszej osady była dość specyficzna na tle sąsiednich gmin i miast.

Dzięki poprowadzeniu linii kolejowej przez Kamienną, nasza miejscowość rozwijała się ona bardzo szybko. Rosła też liczba ludności. W 1921 roku w Kamiennej mieszkało prawie tyle samo ludzi co w Końskich, a więcej niż w Szydłowcu i Przedborzu, które wtedy były miastami. Wszystkie ww. miejscowości leżały w powiecie koneckim.

W 1921 roku liczba ludności wynosiła:

  • Kamienna – 8163 osoby
  • Końskie – 8291
  • Szydłowiec – 7232
  • Przedbórz – 5885

Osada Kamienna chce być miastem

Nie dziwi więc, że w Kamiennej, w tym szczególnie wśród ówczesnych władz, pojawiły się chęci, aby i Kamienna stała się miastem. Szczególnie aktywna na tym polu była rada gminy, a w niej między innymi Andrzej Bałtruszajtis, nie tylko samorządowiec, ale też nauczyciel, ówczesny dyrektor dzisiejszego II LO.

Andrzej Bałtruszajtis – budowniczy Skarżyska

Zapałowi i działaniom na rzecz przekształcenia gminy w miasto sprzyjały nastroje u progu odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku.

Osada Kamienna organizuje wybory do rady… miasta

Postanowiono przekształcić więc Kamienną z gminy w miasto niejako podstępem. Radni gminni postanowili, że zorganizują wybory, ale… tym razem do rady miejskiej.

Tak pisze o tym Krzysztof Zemeła w publikacji „Skarżysko-Kamienna – nadanie praw miejskich”:

Tak więc na fali sukcesów niepodległościowych, wychodzenia z konspiracji, rozbrajania dotychczasowych austriackich okupantów, zwolennicy nadania praw miejskich wyszli z nową inicjatywą.

Za sugestią Andrzeja Bałtruszajtisa, idąc drogą faktów dokonanych, chcieli przeprowadzić w szybkim trybie wybory do rady miasta.

Był to pomysł odważny, czekanie na rozstrzygnięcie w tej materii konstytuujących się dopiero władz państwowych, przeciągnęłoby problem w czasie. Tym bardziej że Kamienna nigdy miastem nie była.

Ogłoszenie wyborów, wybranie rady miejskiej, w konsekwencji władz miasta, mogłoby, siłą rzeczy, stwory nowy system prawny i tym samym zostać zaakceptowany przez konstytuującą się władzę nadrzędną.

 

Przystąpiono więc do działania i błyskawicznie rozpisano wybory. Ich datę ustalono na 24 listopada 1918 roku.

Wybory do rady miasta w osadzie Kamienna

Wybory, tak jak ma to miejsce i dzisiaj, odbyły się w niedzielę. Był jednak tylko jeden lokal wyborczy, na dzisiejszej ul. Staszica, w jednym z budynków, gdzie wówczas znajdowało się gimnazjum (późniejsze II LO).

Zagłosowało 2729 mieszkańców Kamiennej. Głosów ważnych było 2667. Wybory zakończyły się triumfem kandydatów z listy Polskiej Partii Socjalistycznej. Najwięcej głosów otrzymała Marta Bałtruszajtis z listy narodowców.

Rada liczyła sobie 35 radnych. Skład rady był następujący:

Polska Partia Socjalistyczna – 18 mandatów

Feliks Niemyski, Jan Komsta, Józef Janikowski, Antonina Niemyska, Wacław Czaplarski, Stanisław Wysocki, Marcin Bogusławski, Jan Gruszczyński, Teofil Bimer, Józefa Czaplarska, Andrzej Skórki, Teodor Romanowski, Teofil Garbacz, Feliks Michnowski, Władysław Garbacz, Karol Jarosiński, Julian Gzymka.

Narodowcy – 10 mandatów:

Marta Bałtruszajtis, Piotr Tylman, Antoni Biernacki, Wacław Wieruszewski, Andrzej Bałtruszajtis, Wacław Węgrzecki, Franciszek Lubaś, Stanisław Kotowski, Władysław Cichocki, Józef Sosnowski.

Lista żydowska – 7 mandatów:

Mendel Feldman, Mojżesz Weinberg, Jankiel Margules, Abram Ostrowicz, Chaskiel Chmielnicki, Saul Pfeffer, Izrael Rozenberg.

Już na pierwszym posiedzeniu rady wybrano burmistrza. Został nim Antoni Biernacki.

Antoni Biernacki jest patronem skweru na Dolnej Kamiennej, pomiędzy przedszkolem a klasztorkiem:

Skwer przy klasztorku nosi imię burmistrza Antoniego Biernackiego

 

Rada miasta była bardzo aktywna pod względem uchwałodawczym, a jednocześnie dążono do jej legalizacji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.

Osada Kamienna zostaje osadą

Władze państwa jednak były nieugięte i nie zachowały się po myśli naszych samorządowców. Rada miejska ostatnie posiedzenie odbyła pod koniec lutego 1919 roku i musiała być rozwiązana.

Wkrótce potem musiano rozpisać ponowne wybory do rady gminy, które odbyły się 16 marca 1919 roku. Co ciekawe, wójtem został Antoni Biernacki.

Samorządowcy, mimo tej porażki, nie ustawali w staraniach o to, aby prędzej czy później Kamienna stała się miastem. Między innymi wyszli z inicjatywą utworzenia nowego powiatu, z siedzibą w Kamiennej. Z tego zamierzenia też jednak nic nie wyszło, przynajmniej wtedy.

Sytuacja jednak sprzyjała dalszym staraniom o prawa miejskie. Kamienna się rozwijała, rosła liczba mieszkańców i koniec końców, już wkrótce, bo w 1923 roku, osada Kamienna staje się miastem.

28 grudnia 1922 – Władysław Sikorski podpisuje rozporządzenie o nadaniu praw miejskich Kamiennej

 

Taka sytuacja już pozwoliła na to, aby w Kamiennej przeprowadzić w pełni legalne wybory do rady miasta i staje się to 6 maja 1923 roku.

 

6 maja 1923 – pierwsze wybory do rady miasta

 

W 1928 roku zmieniono nazwę miasta na Skarżysko-Kamienna.

17 kwietnia 1928 – Kamienna staje się Skarżyskiem-Kamienną

 

Przeczytaj również o pierwszych wyborach do rady miasta Skarżyska-Kamiennej po 1989 roku:

27 maja 1990 – pierwsze wolne wybory samorządowe

 

Źródła:

Krzysztof Zemeła – Skarżysko-Kamienna – nadanie praw miejskich; Skarżysko-Kamienna 2003

Tadeusz Wojewoda – Skarżysko w latach 1918–1939, Dzieje Skarżyska-Kamiennej. Monografia z okazji 90-lecia nadania praw miejskich pod redakcją Krzysztofa Zemeły i Piotra Kardysia; Urząd Miasta Skarżyska-Kamiennej, Skarżysko-Kamienna 2013

Tadeusz Wojewoda – Samorząd Terytorialny Skarżyska-Kamiennej w okresie międzywojennym, Z dziejów regionu i miasta, Rocznik 1/2010; Polskie Towarzystwo Historyczne Oddział Skarżysko-Kamienna, Skarżysko-Kamienna 2010

 

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Szpital w Skarżysku ma nową karetkę. Pieniądze wyłożyły samorządy i firma ubezpieczeniowa

Szpital powiatowy w Skarżysku-Kamiennej otrzymał nową karetkę transportową. Sfinansowały ją samorządy oraz firma ubezpieczeniowa.

Nowy pojazd w taborze szpitala w Skarżysku to karetka transportowa. Jak mówił Leszek Lepiarz, dyrektor lecznicy, będzie służyć głównie do transportu pacjentów pomiędzy szpitalami oraz do odwożenia do domu pacjentów, którzy zakończyli już leczenie.

Zakup karetki, której koszt wynosi blisko 180 tysięcy złotych, sfinansowali:

  • 92 000 zł – Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji „Warta”
  • 50 000 – Urząd Miasta Skarżyska-Kamiennej
  • 30 000 – Starostwo Powiatowe w Skarżysku-Kamiennej
  • 5000 – Gmina Bliżyn

Jak dodał Leszek Lepiarz, nowy pojazd był niezbędny, szczególnie w obecnej sytuacji. Szpital do tej pory miał dwie karetki transportowe, ale mają one już po kilkanaście lat.

Za finansowe wsparcie sponsorowi oraz samorządom dziękował Starosta Skarżyski Artur Berus w imieniu organu prowadzącego szpital.

Zobacz również:

Łóżka od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy dla chorych na COVID-19 trafią też do szpitala w Skarżysku

 

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Teraz to jest wojna! Teksty piosenek happysad na protestach kobiet

Fragmenty utworów zespołu happysad zostały użyte jako hasła podczas protestów kobiet; fot. archiwum happysad

Uczestniczki strajków kobiet wśród licznych haseł używały też cytatów z piosenek zespołu happysad. Bardzo się to muzykom pochodzącej ze Skarżyska-Kamiennej grupy spodobało.

Protesty kobiet zalały cały kraj. Choć ich nasilenie już opadło, to kobiety nadal wychodzą na ulice, aby zaprotestować przeciw decyzji Trybunału Konstytucyjnego.

Uwagę podczas manifestacji zwracała nie tylko skala protestów, ale też hasła, jakie protestujący nieśli na kartkach, kartonach czy transparentach.

Wśród nich były fragmenty, czasami lekko zmodyfikowane, utworów zespołu happysad. Jak się okazuje, teksty kapeli świetnie opisują rzeczywistość i pasują do bieżących wydarzeń. Ale to w sumie nie dziwi nikogo, kto słucha happysad.

Protestanci użyli tekstów między innymi tych piosenek:

  • My się nie chcemy bić
  • Nic nie zmieniać
  • Nie ma nieba
  • W piwnicy u dziadka

Zespół pochwalił się tym faktem i umieścił zdjęcia od swoich fanek i fanów w sieci.

Łukasz Cegliński, gitarzysta zespołu, powiedział nam, że cała ekipa była nie tylko dumna, ale też i wzruszona.

– Ja to mam miłość do tych ludzi totalną. Za to, że z takimi hasłami idą protestować, że walczą w naszym imieniu z naszymi piosenkami na banerach. To jest dowartościowujące bardzo. Poza tym to megawzruszające. Każde takie zdjęcie dodaje skrzydeł człowiekowi. Ci ludzie są dużo młodsi od nas, pewnie czasem moglibyśmy być ich rodzicami, więc jest to dla autora tych tekstów i dla zespołu jakiś dowód na ich ponadczasowość. Ale też trochę smutne to jest, że były pisane w okresie demokracji, a teraz młodzi idą z tymi tekstami o nią walczyć. Walczyć o wolność i demokrację – powiedział Łukasz Cegliński.

Zapraszamy do galerii. Zobaczcie zdjęcia z protestów i posłuchajcie piosenek, z których hasła zostały zaczerpnięte.

 

Następny

5. Z pamiętnika młodej zielarki

 

Już 4 rano, jak ten czas dziwnie leci
Jeszcze się Ziemia trochę przekręci i znowu zaświeci słońce
O jak mi niedobrze jeszcze w głowie słyszę głosy,
Rozczochrane myśli, odklejone paznokcie, połamane włosy
Chyba już pójdę, a wcale mi się nie chce
Burdel w mej głowie jak w damskiej torebce.

 

 

 

Następny

Rozpoczyna się wymiana oświetlenia ulicznego w Skarżysku na lampy LED. Prezydent podpisał umowę z wykonawcą

Prezydent Skarżyska-Kamiennej Konrad Krönig podpisał umowę na wymianę oświetlenia ulicznego w mieście na LED-owe; fot. UM Skarzyskoa-Kamiennej

Prezydent Skarżyska-Kamiennej Konrad Krönig podpisał umowę na wymianę oświetlenia ulicznego w mieście. Stare lampy zostaną wymienione na nowoczesne lampy LED. Ma być lepiej, taniej i bardziej przyjaźnie dla środowiska.

Wymiana obejmie 92% lamp na ulicach Skarżyska-Kamiennej. Razem z już stojącymi na mieście lampami LED da to 100% oświetlenia w nowej technologii.

W sumie wymienionych zostanie 4739 opraw oraz 3371 wysięgników. Zmodernizowana zostanie również infrastruktura sterująca oświetleniem i zasilająca lampy.

Wymiana oświetlenia rozpocznie się wkrótce, a ma się zakończyć do 15 listopada 2021 roku. Prace wykona firma Pollight z Warszawy.

Koszt modernizacji oświetlenia ulicznego w Skarżysku wyniesie blisko 7,2 miliona złotych. Aż 85% tej kwoty pokryje unijne dofinansowanie.

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Kuba Kawalec z happysad zabrał głos w sprawie rekompensat dla artystów. Zespół rodem ze Skarżyska również miał je dostać

jakub kawalec happysad
Jakub Kawalec

Kuba Kawalec, frontman zespołu happysad pochodzącego ze Skarżyska-Kamiennej, opublikował długi i mocny post, w którym wypowiedział się na temat kontrowersyjnych rekompensat dla polskich artystów. Nawiązał też do analogicznego postu Kazika Staszewskiego z Kultu.

Sprawa rekompensat dla artystów z tzw. Funduszu Wsparcia Kultury za straty wynikające z trudnej sytacji branży w czasie pandemii koronawirusa odbiła się szerokim echem nie tylko w środowisku artystycznym. Rożne kwoty miały przypaść wokalistom, zespołom, agencjom oraz innym podmiotom działającym w branży.

Sprawa nabrała jeszcze większego rozgłosu, gdy głos zabrał Kazik Staszewski, lider Kultu, który w niewybrednych słowach stwierdził, że on i jego zespół nie chcą pieniędzy od rządu.

Oliwy do ognia dolał lider zespołu Bayer Full Sławomir Świerzyński, który umniejszył zasługi kapeli Kazika dla polskiej sceny muzycznej.

Głos w sprawie zabierają kolejni ludzie z branży i jest wśród nich również Kuba Kawalec, wokalista happysad. Pochodzący ze Skarżyska-Kamiennej muzyk wcale, co mogłoby się wydać oczywiste, nie przyklasnął zdaniu Kazika Staszewskiego.

Poniżej prezentujemy wypowiedz Kuby. W sumie happysad miał otrzymać 500 tysięcy złotych. Wypłaty rekompensat po awanturze, jaka rozgorzała, zostały wstrzymane.

Przy okazji wokalista dodał, że pomimo ciężkiego czasu, jego zespół nie próżnuje. Happysad zarejestrował materiał na dwie płyty, a sam Kuba Kawalec materiał solowy.

Oto, co napisał Kuba Kawalec:

Zawiedziony poziomem dyskursu w mediach głównego nurtu na temat Funduszu Wsparcia Kultury, w większości ograniczającym się tylko do śmieszkowania, szukania sensacji, tworzenia skandalicznie tendencyjnych, clickbaitowych tytułów artykułów i leadów, postanowiłem zabrać głos i nakreślić nieco sytuację w tym temacie.

Pracuję jako artysta muzyk, więc będzie tylko o branży muzycznej. Nie chcę się wypowiadać za inne gałęzie artystyczne, które mógłbym przypadkowo skrzywdzić swoją niewiedzą w ich temacie.

Piszę w imieniu swoim i Haresa (menadżera zespołu), bowiem to my osobiście składaliśmy wniosek o dofinansowanie obu naszych jednoosobowych działalności. Firm, które rozliczają wszystkie przychody przede wszystkim związane z funkcjonowaniem zespołu Happysad. Firm, które wypłacają rytmicznie, przez cały rok gaże muzykom zespołu, technikom, realizatorom dźwięku, oświetleniowcom, kierowcom. Jest to na stałe 12 – 15 osób. W tym oświadczeniu skupię się tylko na tych osobach, nazywając ich Zespołem.

Razem poprosiliśmy o 500 (odpowiednio 300 i 200) tysięcy złotych, co stanowiło jedynie część poniesionych strat w związku z fatalnym rokiem mijającym. Mogliśmy wnioskować o drugie tyle, bo jak wykazaliśmy we wniosku, spadek naszych przychodów wyniósł w bieżącym roku – uwaga – 98% (i odpowiednio 90%). Tak, od marca do dziś – 98%. Możemy nawet uznać, że do przyszłego marca pracować nie będziemy (może nawet i dłużej), co daje w uproszczeniu rok bez możliwości wykonywania swojego zawodu.

Ale nie tutaj jest pies pogrzebany. Wnioskowaliśmy przede wszystkim dlatego, że jako JEDYNI z całego Zespołu, prowadząc działalność gospodarczą, mieliśmy taką możliwość i jako JEDYNI (w przypadku otrzymanych funduszy) moglibyśmy jakoś te pieniądze „rozliczyć”, uwzględniając pozostałe osoby, które na stałe z nami współpracują. Od Łukasza gitarzysty, na Bocianie, najdłużej pracującym z nami techniku kończąc. Piszę „rozliczyć”, bo to nie takie proste, ale to już historia na osobną dyskusję. Wnioskowaliśmy, bo jako JEDYNI mamy formalną możliwość zaplanować wydatki, zorganizować pracę Zespołu, opracować i według założeń Funduszu Wsparcia Kultury rozliczyć projekt wsparcia. Formalną – podkreślam.

500 tysięcy to ogromna kwota, robi wrażenie, to oczywiste. Szczególnie kiedy zestawi się ją z zarobkami nauczycieli czy pielęgniarek. Dla większości nieistotnym pewnie jest fakt, że gdyby całość przeliczyć na miesięczne wypłaty dla Zespołu za ten rok, to wyszłoby niecałe 2800 brutto na osobę. Zamiast zero złotych – 2800. Brutto. Pięknie by wyszło. Jeśli Fundusz Wsparcia Kultury miałby być realnym wsparciem, to byłaby właśnie REALNA pomoc za rok niemożności wykonywania zawodu. Sumując – kwoty wychodzą olbrzymie. Niczyja z nas wina, że pierwszy raz od dwudziestu lat siedzimy w domu. Każdy wolałby grać koncerty, niż liczyć na to, że jakoś dożyjemy kolejnego maja. Każdy się pali do ruszenia w Polskę, a nie woli przejadać ostatnie oszczędności.

To wszystko to jednak nadal teoria. Po pierwsze repartycja została wstrzymana (i słusznie, może uda się wyjaśnić błędy systemu), po drugie i tych pieniędzy nie można rozliczyć z klucza wypłat. Pieniądze z programu można przeznaczyć wyłącznie na pokrycie „kosztów kwalifikowalnych”, które są szczegółowo wymienione oraz zostały poniesione od połowy marca do końca roku, a do połowy stycznia trzeba przedstawić szczegółowe sprawozdanie, w którym należy udokumentować, że każda z otrzymanych złotówek została wydana zgodnie z przeznaczeniem opisanym we wniosku. To tak najkrócej i najprościej jak się da. Chętni i dociekliwi mogą sprawdzić pełną dokumentację, przeczytać regulaminy programu i oceny oraz procedury – wszystko to są publicznie dostępne informacje, podobnie jak list beneficjentów.

Szczerze, to niewiele widzę win po stronie aplikujących o wsparcie. Ot, zgodnie z prawdą wykazali ogromne straty i wnieśli o zredukowanie strat. Jedni większych, inni mniejszych. W zależności od rozmachu działalności.

Nie sądzę, że ktokolwiek ze składających wnioski uznał na wstępie, że dostanie tyle o ile wnosi. Chociaż marne to tłumaczenie, ale sądzę, że wątpliwości miał każdy. Wnioski składano według klucza podanego w formularzach, a ten określał pomoc proporcjonalną do utraconych przychodów. Można było wnioskować o mniej, ale każdy (jak sądzę) kierował się chęcią maksymalizacji szans na oferowaną pomoc. Post factum, okazało się, że jedynym kryterium była poprawność złożonego wniosku. Nie wysokość dotacji, nie liczba umów o dzieło wystawianych w roku rozliczeniowym (w naszym przypadku 800), nie liczba zorganizowanych wydarzeń kulturalnych. Tylko poprawność wniosku. Tu wina leży po stronie projektu.

A teraz najtrudniejsza rzecz. Chodzi o wpis Kazika i kolegów z zespołu Kult. Ogromny do nich szacunek nie pozwala na mocniejszy ton mojej wypowiedzi, ale nie wyobrażam sobie nie zabrać choćby zdania na ten temat. Wiem, że intencją Kazika nie było poniżenie kogokolwiek z branży (wszak na początku napisał „nie nam oceniać kto z nich jest w tak tragicznej sytuacji by rząd o taką zapomogę prosić”. No, ale niestety. W rzeczywistości – jak niesie echo – wyszło na to, że wszyscy co to się zgłosili po wsparcie to niegodni paserzy złodziejskiej, pisowskiej szajki. Wyciągnąłeś ręce po kradzione? Stawaj pod murem. Tak to niestety zadziałało. Nie chcę się rozwodzić nad (pokraczną cokolwiek) merytoryką tych „kradzionych pieniędzy”, bo tu każdy ma pewnie inną optykę. Ale co w tym miejscu ma do rzeczy partia rządząca, nie jestem w stanie pojąć. Zapachniało populizmem najtańszym z możliwych. Tym bardziej że Kazik podniósł tę kwestię nie przed wystartowaniem programu, ale po ogłoszeniu listy beneficjentów, a właściwie zaraz po rozpętaniu się burzy wokół. Miesiąc po złożeniu wniosków. Jak pokazała rzeczywistość, opłacało się.

Otóż osobiście wyciskam wągry w kierunku partii rządzącej, dzielę się, gdzie mogę swoją niechęcią do praktyk obozu przy korycie, ich szczuciu na LGBT, wspieram strajki kobiet itd. Tylko co to ma do rzeczy? W imię swoich przekonań politycznych mam blokować możliwość wsparcia finansowego swoich ludzi? A teraz, jak nie daj boże te pieniądze zostaną przyznane, to co? Mam oddać? Bo cały naród stoi za Panem murem, Kazimierzu? Toż to się dzieje jakaś paranoja. Kupa w swoje gniazdo.

Zazdroszczę Kazikowi wszystkiego. Dorobku, intelektu, szacunku ludzi, spokoju, wielu rzeczy zazdroszczę Kazikowi. Tak po ludzku, bez cienia zawiści. Zasłużył, nie mam wątpliwości. Przegram z Kazikiem w każdym konkursie, w każdej kategorii. Czy to na przebój roku, czy najlepszy tekst, czy najlepszą płytę. Przegram w ilość sprzedanych płyt, odsłon w internecie i w wielkości pomnika po śmierci. Lista przegrywów jest długa. I chociaż umiem przegrywać, to nawet nie podejmuję walki. No tak już jest, raz jeszcze ogromny szacunek Kazimierzu. Dlatego też nie mam ochoty ścigać się w zawodach, kto dłużej wytrzyma bez pracy i czyi ludzie dojadą do przyszłego maja z mniejszymi obrażeniami. Więc złożyłem ten wniosek. Ty masz pełne prawo nie składać, stać Cię. Nie wiem czy Twoich ludzi stać, ale Ciebie z pewnością. I proszę nie gniewaj się, ale robię to dla moich kolegów, pracowników, bo jak powtórzę, nikt za nich tego nie jest w stanie formalnie uczynić. I napiszę z pełną odpowiedzialnością, ogromnie ucieszyłbym się, gdyby udało mi się tę pomoc zrealizować.

I taka refleksja na koniec.

Artyści w Polsce od lat zmagają się z niewdzięczną łatką nierobów, lekkoduchów, leni i partaczy. Nienasyconej hydry, która wyciągnie łapę po wszystko, co skapnie z nieba. Odbiera nam się prawo do czucia satysfakcji z ogromu pracy włożonej w całość naszych artystycznych przedsięwzięć poprzez deprecjonowanie wynagrodzenia, na które uczciwie miesiącami tyramy. Tyramy wspólnie z całymi zespołami ludzi, generując zyski nie tylko swoje, ale wszystkich po kolei. Od hotelarzy i gastronomię, po obwoźnych sprzedawców balonów. Pośrednio zasilamy kieszenie zarówno petrodolarowych oligarchów, lokalnych patriotów jak i panów pilnujących naszych samochodów na parkingach. Niezależnie od tego czy śpiewamy o pluszowym misiu, majteczkach w kropeczki czy dziewczynie bez zęba na przedzie. Nie godzę się z tym i będę to zawsze wyraźnie podkreślał. W wymiarze ekonomicznym jesteśmy realną wartością tego całego polskiego bałaganu. REALNĄ! A że jeden gra disko a drugi metal to nie jest zjawisko, które istnieje tylko w naszym kraju. Dylemat „kto fajniejszy” rozstrzyga i zawsze będzie rozstrzygał odbiorca. Kupi płytę jednego, a tego drugiego będzie miał gdzieś. A Fundusz Wsparcia Kultury nie miał na celu rozstrzygnąć, kto jest artystycznie fajny i godny wsparcia, ale miał wesprzeć REALNIE ludzi PRACY. A że jest ich cała masa wiemy wszyscy od początku pandemii. Wszyscy, jak jeden mąż, nie wykonują swojego zawodu i nie będą pracować przez 12 miesięcy.

Gdyby ktoś pytał co u nas. Nie jest jakoś różowo, ale dajemy radę. Obiecaliśmy sobie nie przespać tego roku, a dzielnie go przepracować. Zrobiliśmy serię prób, nagraliśmy płytę (w zasadzie to dwie), ja osobno nagrałem projekt solowy. Trudno nam sobie wyobrazić kolejne miesiące, ale jesteśmy dobrej myśli. Mam nadzieję, że Państwo również.

Wiem, już późno, sorry, ale muszę.
Kuba Kawalec z tej strony.

Zawiedziony poziomem dyskursu w mediach głównego nurtu…

Opublikowany przez happysad Środa, 18 listopada 2020

 

 

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Mała Tosia ze Skarżyska przeszła chemioterapię. Możemy dla niej spełnić marzenie o małym autku

Antonina Dąbrowska z rodzicami, Alicją i Maciejem; fot. archiwum prywatne

Antonina Dąbrowska to 4-letnia dziewczynka ze Skarżyska-Kamiennej. Zachorowała na białaczkę limfatyczną i przeszła dwuletnie leczenie. Jej marzeniem jest mieć małe elektryczne autko. Wspólnie z fundacją Dziecięca Fantazja możemy pomóc w jego spełnieniu.

Dwa lata temu mała Antonina Dąbrowska nagle poczuła się źle. Lekarze orzekli ciężki przypadek białaczki limfatycznej. Dziewczynka rozpoczęła leczenie, w tym chemioterapię.

Dokładnie wczoraj dziewczynka opuściła szpital. Teraz Antosia wspólnie z rodzicami czeka na wyniki badań. Jeśli będą dobre, oznaczać to będzie, że leczenie się udało. Dziewczynka jednak w międzyczasie dostała przepukliny i czeka na zabieg, o który w obecnej sytuacji w służbie zdrowia jest bardzo ciężko.

– Tosia miała pobrany szpik kostny. Wychodzimy ze szpitala, ale córka cały czas będzie pod kontrolą. Organizm musi się odbudować po chemioterapii. Przepuklina na razie musi zostać, bo w obecnej sytuacji w służbie zdrowia trzeba czekać na zabiegi. Czekamy z nadzieją na wyniki – mówi Alicja Zuber-Dąbrowska, mama Tosi.

Antonina Dąbrowska bardzo interesuje się motoryzacją. Choć czasy się zmieniają, to w przypadku dziewczynko to wciąż nietypowe hobby. Za tym jednak zapewne stoi praca jej taty Macieja Dąbrowskiego. Pracuje on w branży motoryzacyjnej, zajmuje się detailingiem samochodowym.

Jak mówi mama Tosi, córka nie tylko lubi jeździć małymi samochodami, ale też siada na kolanach rodziców, gdy ci podjeżdżają samochodem pod dom.

Fundacja Dziecięca Fantazja wspólnie z ludźmi o wielkich sercach pomaga w spełnianiu marzeń chorych dzieci. Rodzice poprosili fundację jeszcze w trakcie choroby o samochodzik elektryczny dla córki.

Dziewczynka miała już podobne auto, ale z niego wyrosła. Teraz marzy jej się nowe, w którym znów będzie mogła siadać za kierownica i prowadzić już całkiem samodzielnie.

Spełnienie marzenia dziewczynki byłoby wspaniałym prezentem świątecznym oraz wynagrodzeniem cierpień z okresu leczenia choroby.

Tutaj znajduje się link do zbiórki fundacji Dziecięca Fantazja:

Antonina Dąbrowska – Auto na akumlator

Antosia ma dopiero 4 lata, jednak jej życie dalekie jest od dziecięcej beztroski. W listopadzie 2018 roku rodzice dziewczynki usłyszeli diagnozę – ostra białaczka limfoblastyczna. To rozpoczęło długą i pełną bólu drogę. Antosia musiała przyjmować chemioterapię, podczas której dodatkowo konieczna była operacja z powodu pęknięcia jelita cienkiego.

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Skarżyszczanin Tadeusz Sikora dyrektorem Muzeum Wsi Kieleckiej na dłużej

tadeusz sikora muzeum dyrektor
Tadeusz Sikora

Tadeusz Sikora, pochodzący ze Skarżyska-Kamiennej historyk, został wybrany dyrektorem Muzeum Wsi Kieleckiej.

Tadeusz Sikora tymczasowo objął obowiązki dyrektora Muzeum Wsi Kieleckiej wiosną tego roku, zastępując na tym stanowisku poprzedniego dyrektora, Mariusza Masnego. Funkcję tę miał sprawować przynajmniej do czasu wyłonienia nowego szefa placówki w konkursie.

Tadeusz Sikora wygrał konkurs i będzie dyrektorem przez najbliższą kadencję, która może trwać od 3 do 7 lat.

Tadeusz Sikora mieszka w Skarżysku-Kamiennej. Wcześniej był kierownikiem Oddziału Dziedzictwa Narodowego w Departamencie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego. W przeszłości był dyrektorem oraz pełnił inne stanowiska w Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku. Pracował również jako nauczyciel. Z wykształcenia jest historykiem.

Muzeum Wsi Kieleckiej to muzeum etnograficzne z siedzibą w Kielcach, ale składa się z kilku oddziałów: Dworek Laszczyków w Kielcach, Park Etnograficzny w Tokarni, Zagroda Czernikiewiczów w Bodzentynie, Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie.

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Ulica Leśna w Skarżysku już gotowa. Tędy będziemy jeździć na Nowy Manhattan

Przebudowa ulicy Leśnej w Skarżysku-Kamiennej zakończyła się

Zakończyła się przebudowa ulicy Leśnej w Skarżysku-Kamiennej. Ulica ta stanie się bardzo ważną w ruchu drogowym w mieście, ponieważ wkrótce przy niej stanie Nowy Manhattan.

Ulica Leśna została przebudowana, ale kierowcy jeszcze kilka dni muszą poczekać na możliwość jazdy nią, aż do odbioru technicznego.

W zasadzie ulica Leśna została zbudowana od podstaw. Teraz biegnie po nowym śladzie, przesuniętym od pierwotnego w kierunku ulicy Bankowej.

Wcześniej ulica Leśna była ulicą ślepą, a teraz dokonano jej przebicia do ulicy Tysiąclecia. Co więcej, wykonano też odnogę od niej, prostopadłą do ulicy Bankowej.

Ulica wykonana jest podobnie jak otoczenie dworca PKP, z kostki i płyt granitowych.

Koszt przebudowy Leśnej to niemal 2,2 mln zł, a 60% pokryje dofinansowanie pozyskane przez gminę Skarżysko-Kamienna z Funduszu Dróg Samorządowych.

Przy nowej ulicy Leśnej znajduje się sporo miejsc parkingowych. Posłużą one klientom i sprzedawcom z Nowego Manhattanu, czyli kompleksu handlowego, który ma wkrótce powstać w tym miejscu i zastąpić dotychczasowe targowisko zlokalizowane na Przydworcowym.

Przeczytaj więcej o Nowym Manhattanie w Skarżysku:

Ruszyła budowa Nowego Manhattanu w Skarżysku. Będzie wyglądał inaczej

 

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Lodowisko w Skarżysku wkrótce otwarcie, ale będą obostrzenia

Lodowisko skarzysko
Lodowisko miejskie w Skarżysku-Kamiennej

Już niedługo nastąpi rozpoczęcie sezonu 2020/21 na lodowisku w Skarżysku-Kamiennej. W dniu otwarcia lodowiska jak zawsze będzie darmowy wstęp, ale w tym sezonie na łyżwiarzy czekają obostrzenia.

Miłośnicy jazdy na łyżwach, w tym także hokeiści z regionu, już wkrótce znów będą mogli oddawać się swojej pasji.

Otwarcie lodowiska w Skarżysku

Uruchomienie lodowiska w Skarżysku-Kamiennej na sezon 2020/21 zostało zaplanowane na piątek 27 listopada 2020 roku.

Tego dnia lodowisko będzie czynne od 10.00 do 21.30 (ostatnie wejście 20.30).

Wstęp na lodowisko do godz. 16.30 będzie darmowy. Od 16.30 zaczyna się przerwa techniczna, a od 17.30 wejście będzie płatne, już z podziałem na tercje.

Obostrzenia na lodowisku w Skarżysku

Pandemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia niestety nie ominęły też lodowiska. Na lodowisku będzie limit obecnych na nim osób, który wyniesie 150 osób.

Inne obostrzenia:

  • W budynku lodowiska (kasa, wypożyczalnia łyżew) ze względu na ograniczenia może przebywać jedna osoba na 15 m2
  • Na trybunach nie mogą przebywać osoby, które nie mają wykupionego biletu
  • Wszyscy korzystający z lodowiska zobowiązani się opuścić trybuny lodowiska po zakończonej tercji w ciągu 10 minut.
  • Szafki na buty będą dostępne przy trybunach lodowiska (kaucja zwrotna 2 zł)

Maseczki należy nosić:

  • przed wejściem do obiektu
  • w kolejce do kasy, do wypożyczalni sprzętu
  • w szatni
  • podczas przemieszczania się w obiekcie

W tych obszarach należy też zachować dystans społeczny.

Na samej płycie lodowiska zaleca się również podczas jazdy na łyżwach zasłaniać usta i nos.

Taka sytuacja będzie obowiązywać przynajmniej na razie, do czasu ewentualnej zmiany sytuacji pandemicznej.

Dobra wiadomość jest taka, że nie ulegnie zmianie cennik wstępu i korzystania z usług.

Zobacz cennik lodowiska w Skarżysku:

Lodowisko w Skarżysku-Kamiennej

 

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Nie żyje Ewa Strzelec, właścicielka sieci aptek w Skarżysku

ewa strzelec skarzysko
Ewa Strzelec nie żyje

Zmarła Ewa Strzelec, farmaceutka, businesswoman, właścicielka sieci aptek kiedyś pod nazwą Millenium a potem Nasza Apteka.

Ewa Strzelec zmarła 15 listopada 2020 roku w wieku 55 lat. Pogrzeb Ewy Strzelec odbędzie się 21 listopada 2020 roku o godz. 12.00 w kościele na Borze.

Ewa Strzelec prowadziła sieć aptek w Skarżysku-Kamiennej. Kiedyś nosiły nazwę Millenium, potem Nasza Apteka. Były to nowoczesne jak na warunki Skarżyska apteki. Pierwsze, które były częściowo samoobsługowe – klient miał bezpośredni dostęp do części produktów.

Ewa Strzelec znana była z zaangażowania w lokalne sprawy. Była gorącą orędowniczką wspierania lokalnego biznesu. Namawiała do kupowania w sklepach lokalnych przedsiębiorców i korzystania z usług lokalnych firm jako działania z korzyścią dla skarżyskiej społeczności.

 

 

Kilka lat temu przeprowadziła akcję polegająca na oklejeniu witryn jej aptek plakatami informującymi o tym, że 39% podatków wraca do miejsca, gdzie były płacone.

Była jedną z inicjatorek akcji „Wspierajmy Naszych”, która jednak nie znalazła szerszego odzewu w mieście. Mimo to Ewa Strzelec nieustannie promowała ideę wsparcia lokalnego biznesu. Przy różnych okazjach zwracała uwagę na to, jak istotna jest edukacja społeczeństwa w podniesionych przez nią kwestiach.

W 2014 roku Ewa Strzelec bezskutecznie kandydowała do samorządu z komitetu Michała Jędrysa.

Była laureatką nagrody Jaskółki Biznesu.

 

 

Kondolencje dla bliskich.

Niech spoczywa w pokoju!

 

ewa strzelec skarżysko kamienna
Ewa Strzelec była laureatką nagrody Jaskółki Biznesu

 

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

POSTAWISZ PRO KAWĘ?

Podoba Ci się to, co robimy na ProSkarżysko? Więc może postawisz nam kawę? Dziękujemy! :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

NAJNOWSZE

Pogoda i smog - Skarżysko-Kamienna

NAJPOPULARNIEJSZE