fot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelne
Ponad dwa tysiące pierników trafiło do mieszkańców Skarżyska i Skarżyska Kościelnego, a w zamian do puszek trafiło ponad 10 tysięcy złotych na leczenie i rehabilitację Kai i Kacpra Pisarków, rodzeństwa chorego na rdzeniowy zanik mięśni.
Trwa akcja społeczna, której celem jest zebranie jak największej kwoty dla Kai i Kacpra Pisarków ze Skarżyska. Leki, które mogłyby pomóc dzieciom, są bardzo drogie i, niestety, nierefundowane. Ich koszt w pierwszym roku przyjmowania leków wynosi aż 6 milionów złotych. Wśród licznych akcji na rzecz dzieci jest też akcja Piernikowe Love.
Niedzielna zbiórka, która odbyta się w kościele św. Brata Alberta, była trzecią odsłoną akcji i miała być ostatnią. Jak się jednak okazuje, będzie jeszcze co najmniej jedna, za tydzień, na Lipowym Polu. Nie brakuje bowiem i chętnych do pieczenia pierników, i chętnych do ich zakupu.
W dwóch pierwszych edycjach, kiedy sprzedawano pierniki w kościele w Skarżysku Kościelnym i w Klasztorku na Kamiennej, zebrano blisko 10 tysięcy złotych. Do tego na pewno dojdzie spora kwota z „Alberta”.
W sumie upieczono już około dwóch tysięcy piernikowych serc. A że zbliża się Wielkanoc, doszły do nich zajączki, baranki, kurczaczki i jajka. Wypieki to dzieło dzieci i młodzieży ze Szkolnego Koła Wolontariatu ze szkoły na Kościelnym, rodziny Kai i Kacpra, a także zupełnie anonimowych osób, które przynoszą je do szkoły.
To właśnie Szkolne Koło Wolontariatu jest organizatorem tej akcji. A akcja Piernikowe Love wywodzi się z corocznej tradycji pieczenia pierników na cele charytatywne w szkole na Kościelnym. – Od kilku lat w ferie zimowe piekliśmy pierniki z przeznaczeniem na pomoc komuś z naszej społeczności. W tym roku wsparliśmy Kaję i Kacpra. Nie spodziewaliśmy się jednak tak dużego powodzenia. Z małej lokalnej akcji, rozrosła się w dużo większą – mówi Anna Rokita, opiekunka Szkolnego Koła Wolontariatu.
Sukces akcji nie byłby możliwy bez ogromnego zaangażowania wielu osób, w szczególności dzieci i młodzieży. – Jestem bardzo zadowolona i dumna ze swoich dzieciaków, że się angażują i poświęcają swój czas. I robią to chętnie, bez przymuszania – dodaje Anna Rokita.
Kolejna edycja akcji najprawdopodobniej już w następną niedzielę w kościele na Lipowym Polu. Poza akcją Piernikowe Love, odbyło się i odbywać będzie wiele imprez charytatywnych na rzecz Kai i Kacpra.
fot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelnefot. Szkolne Koło Wolontariatu/Skarżysko Kościelne
42. koncert charytatywny Fundacji „Daj Szansę” odbył się w hotelu Promień i na pewno na długo zapadnie w pamięci wszystkich, którzy mieli okazję w nim uczestniczyć. A mogli nie tylko słuchać, ale też śpiewać piosenki Zbigniewa Wodeckiego. Wszak zna je niemal każdy.
Jest rok 2000. Rozpoczyna się pierwszy koncert Fundacji „Daj Szansę”. Zespół Scat Singers zaczyna go utworem „Zacznij od Bacha” Zbigniewa Wodeckiego…
Minęło 18 lat i 42. już koncert fundacji również rozpoczyna się tą samą, piękną, piosenką. Wykonuje ją Aleksandra Zagórska, stypendystka fundacji. Historia zatoczyła koło…
Po Oli największe hity nieodżałowanego artysty wykonała skarżyska młodzież przy współudziale publiczności zebranej w hotelu Promień.
A było tak blisko, aby to Zbigniew Wodecki osobiście zaśpiewał dla skarżyskiej publiczności. W zeszłym roku przyjął zaproszenie do udziału w jesiennym koncercie fundacji. Niestety, los sprawił, że nie było nam dane ugościć go w Skarżysku.
Zanim ze sceny wybrzmiały piosenki Zbigniewa Wodeckiego, Fundacja „Daj Szansę” przyznała honorowe wyróżnienia swoim darczyńcom. Do elitarnego grona najbardziej hojnych – zwanych Siewcami Dobra – dołączyła Bożena Bętkowska.
Publiczność, która tłumnie zjawiła się w sali bankietowej hotelu, usłyszała, a część również zaśpiewała, największe, świetnie znane piosenki Zbigniewa Wodeckiego, na czele z „Chałupami”, „Pszczółką Mają”, „Nad wszystko uśmiech twój” czy „My Way”.
Koncert poprowadziła Monika Walczak, nauczyciel Państwowej Szkoły Muzycznej, która miała ten zaszczyt występować ze zmarłym w zeszłym roku artystą. Zebranym przytoczyła wiele ciekawych historii i anegdot z życia piosenkarza.
W czasie koncertu odczytano list od córki artysty, Katarzyny Wodeckiej-Stubbs, która prowadzi Fundację im. Zbigniewa Wodeckiego.
Piosenki Zbigniewa Wodeckiego wykonali: Dominika Bracka, Emilia Gadecka, Inga Kasińska, Iza Kobierska, Aleks Kulita, Jan Markowski, Żaneta Okła, Kacper Palkowski, Maks Pandyra, Maja Skórska, Julia Sokołowska, Emilia Szczygieł, Maria Walczak, Aleksandra Zagórska, Dominik Żak.
Darczyńcy uhonorowani podczas koncertu:
Siewca Dobra – darczyńca, który przekazał na konto fundacji min. 12 tys. złotych
Bożena Bętkowska
Złote Serca – otrzymują je ci darczyńcy, którzy na rzecz fundacji przekazali kwotę min. 5 tys. złotych:
Jan Gajda,
Anna Leżańska,
Krzysztof Ligowski,
Ewa Nowakowska,
Leszek Wojteczek.
Do Brylantowego Kręgu Fundatorów (wpłaty min. 3 tys. złotych) dołączyli:
Artur Berus,
Bogusława Krawczyńska.
Do Złotego Kręgu Fundatorów (wpłaty min. 1500 złotych) dołączyli:
Małgorzata Kwiatkowska,
Grzegorz Małkus,
Bartosz Bętkowski,
Janusz Kołodziej,
Krystyna Górnaś-Salata.
Do Srebrnego Kręgu Fundatorów (wpłaty min. 1000 złotych) dołączyli:
Mariusz Bodo,
Urszula Piotrowska.
Do Brązowego Kręgu Fundatorów (wpłaty min. 500 złotych) dołączyła Bogumiła Niziołek
Zaległy złoty certyfikat odebrała Agnieszka Drózd, a Certyfikat Dobroczynności w imieniu skarżyskich Wodociągów zastępca prezydenta miasta Krzysztof Myszka.
Ten piękny koncert będzie można zobaczyć ponownie. Tym razem w Suchedniowie. Wszystkich, którzy chcą na własne oczy przekonać się o talencie naszej młodzieży, a jednocześnie lubią Zbigniewa Wodeckiego, zapraszamy do Suchedniowskiego Ośrodka Kultury „Kuźnica” w sobotę 12 maja 2018 r. na godzinę 17.00. Wstęp wolny.
Wystąpią: Dominika Bracka, Emilia Gadecka, Inga Kasińska, Iza Kobierska, Julia Kulińska, Jan Markowski, Żaneta Okła, Kacper Palkowski, Maks Pandyra, Maja Skórska, Julia Sokołowska, Emilia Szczygieł, Maria Walczak, Aleksandra Zagórska, Dominik Żak.
Dla Kai i Kacpra zagrał m.in. pARTyzant, czyli Krzysztof Toczko
Nie sposób nie zauważyć, czy to na mieści czy w internecie, informacji o imprezach charytatywnych dla skarżyskiego rodzeństwa – 4-letniego Kacpra i 3-letniej Kai Pisarków. Właśnie zagrał dla nich pARTyzant, wirtuoz gitary, a wkrótce odbędą się kolejne imprezy i akcje charytatywne. Poznajcie bliżej to sympatyczne, ale pokrzywdzone przez los rodzeństwo.
Koncert pARTyzanta, czyli duetu, w którym na gitarze gra Krzysztof Toczko, a na perkusji jego syn Mikołaj Toczko, to jedna z wielu imprez charytatywnych dla rodzeństwa. Obaj muzycy są już świetnie w Skarżysku znani. Regularnie bowiem występują w klubie CBArt.
I tym razem zaprezentowali wielki kunszt muzyczny, grając i swoje własne kompozycje, i znane rockowe standardy, oczywiście we własnej wyjątkowej interpretacji. Atut duetu ojciec-syn to też świetny kontakt z publicznością. Chciał nie chciał, śpiewać musiał każdy na widowni.
Do puli pieniędzy zebranych z biletów, z puszek i ze sprzedaży ciast doszły jeszcze pieniądze z licytacji gadżetów od pARTyzanta. Za gustowny beret wydziergany przez babcię Mikołaja, a teściową Krzysztofa, do puszki wpadło 150 zł. W berecie znalazło się też miejsce na płytę duetu.
Jak zdradził Krzysztof Toczko, jego syn w dzieciństwie również był ciężko chory, a jego życie wisiało na włosku. Mikołaj chorował na mononukleozę, ale udało mu się wyzdrowieć. – W walce z chorobą, poza lekami, ważna jest też ludzka solidarność, wsparcie społeczne i religijne. Pamiętajcie o tym – apelował do widzów.
Komu mało było wirtuozerii duetu lub nie mógł być na tym koncercie, może ich zobaczyć i usłyszeć ponownie w sobotę, 17 marca o godz. 19.00 w klubie CBArt. Wstęp kosztuje 20 zł. Zapraszamy.
pARTyzant charytatywnie dla Kai i Kacpra
1 z 39
Dla Kai i Kacpra zagrał m.in. pARTyzant, czyli Krzysztof Toczko
Kaja i Kacper to dzieciaki z pozoru jak każde. Na pierwszy rzut oka trudno, a nawet niemożliwe jest, zauważyć, że cierpią na niebezpieczną chorobę, jaką jest rdzeniowy zanik mięśni (SMA). W ciężkich przypadkach ta choroba kończy się śmiercią. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że rodzeństwo ma typ o symbolu 3A, jeden z lżejszych.
Świat się zawalił, a lekarze wyśmiewali
Początkowo nic nie wskazywało na to, że dzieci cierpią na tak poważną chorobę. Jak mówi mama Kacpra, Katarzyna Pisarek, synek dość szybko nauczył się chodzić. Niestety, gdy miał ok. 2 lata, zaczął upadać. Zmartwieni rodzice zaczęli odwiedzać lekarzy. Niestety, byli wśród nich i tacy, którzy wyśmiewali obawy rodziców, a upadki Kapra kwalifikowali jako dziecięcą nieporadność.
Do poznania prawdy o prawdziwych przyczynach upadków chłopca doprowadziły odwiedziny w sklepie ortopedycznym i na ćwiczeniach z fizjoterapii. U Kacpra podejrzewano dystrofię mięśniową i skierowano go na badania DNA. – Po testach DNA świat nam się zawalił. Jednego dnia mieliśmy zdrowe dziecko, drugiego śmiertelnie chore – mówi Katarzyna Pisarek.
Po diagnozie Kacpra, a było to w marcu 2017 roku, zdecydowano się zbadać młodszą o nieco ponad rok Kaję. – Miała 25% szans na to, że również będzie chora. Gołym okiem nie widać u niej choroby, ale testy DNA wykazały, że również cierpi na rdzeniowy zanik mięśni – wyjaśnia mama.
Jedyny lek za „jedyne” 6 milionów rocznie
Kaja i Kacper Pisarkowie
Rdzeniowy zanik mięśni to choroba rzadka, wciąż mało rozpoznana i do niedawna praktycznie nieuleczalna. Dopiero w grudniu 2016 roku na rynek wypuszczono lek o nazwie Spinraza. Niestety, jest to lek niewyobrażalnie drogi, a do tego nierefundowany w Polsce. Jedna dawka kosztuje 90 tysięcy euro, a rodzeństwo potrzebuje w sumie 12 dawek w pierwszym roku leczenia – to daje zawrotną sumę ok. 6 milionów złotych. Przyjmowanie leku może pozwoli opóźnić postęp choroby albo nawet zatrzymać jej postęp
Rodzice mają nadzieję, że państwo wyciągnie pomocną dłoń do chorych na SMA, w tym Kai i Kacpra. – Właśnie trwa proces refundacyjny i w tym roku ma być znany jego wynik. Liczymy na jakąkolwiek refundację, choćby częściową – mówi Katarzyna Pisarek.
Teoretycznym rozwiązaniem dla rodziny jest tzw. emigracja lekowa. Są bowiem takie kraje w Europie, które już refundują leczenie rdzeniowego zaniku mięśni. Pełna refundacja jest w Hiszpanii, a na Węgrzech otrzymują ją pacjenci do 18 roku życia. Jednak wyjazd za granicę w takim celu to ryzykowne przedsięwzięcie.
W oczekiwaniu na dobre wieści z ministerstwa zdrowia, rodzice szukają innego wyjścia. Już wkrótce udadzą się do Belgii na konsultacje. Mają też cichą nadzieję na dostanie się na badania kliniczne do firmy Roche, która również pracuje nad lekiem na rdzeniowy zanik mięśni. Może on będzie tańszy…
Dzień pod znakiem rehabilitacji
Typowy dzień rodzeństwa wygląda zupełnie inaczej, niż przeciętnych ich rówieśników. Zdominowany jest, w szczególności u Kacpra, przez rehabilitację i ćwiczenia. Pierwsze rozmasowywanie mięśni jest po przebudzeniu, potem zajęcia fizjoterapeutyczne w przedszkolu integracyjnym na Zachodnim, a po powrocie do domu kolejne. Do tego dochodzą zajęcia na basenie. – Przy chorobie takiej jak SMA trzeba uważać na wszystkie inne choroby. Nawet zwykłe przeziębienie jest dużym zagrożeniem – wyjaśnia Katarzyna Pisarek.
Czy Kacper też będzie strażakiem?
Chęć zastania strażakiem to nic nadzwyczajnego w przypadku małych chłopców, ale w przypadku Kacpra jest to jak najbardziej prawdopodobne. Tak się składa, że w najbliższej rodzinie strażaków nie brakuje – członkowie rodziny są strażakami-ochotnikami w OSP Lipowe Pole, ich dziadek jest tam komendantem, a wujek jest strażakiem zawodowym. Wśród zabawek Kacpra też dominują strażackie akcenty.
Kaja, jak to mała dziewczynka, lubi bawić się lalkami i uwielbia rysować. – Mówimy ze Kaja i Kacper to takie cygańskie dzieci. Zawsze je ze sobą wszędzie braliśmy i dlatego są śmiałe, co jest pomocne w ich sytuacji – mówi mama.
Wielkie pomaganie
Lawina pomocy dla Kacpra ruszyła i trwa nieustannie. Poza rodziną włączają się w nią przyjaciele, znajomi i całkiem obcy ludzie. Piątkowy koncert pARTyzanta jest tylko jedną z wielu akcji. Zaczęło się od drobnych inicjatyw, a potem było ich coraz więcej.
Elementem rozpoznawczym wielu akcji jest serce. W szkole w Skarżysku Kościelnym, z inicjatywy Anny Rokity, opiekunki Szkolnego Koła Wolontariatu, najpierw sprzedawano serca dziergane, potem serca z piernika. Akcja Piernikowe Love miała już dwie odsłony, a trzecia odbędzie się w najbliższą niedzielę (18 marca) w kościele pw. św. Brata Alberta. W czasie mszy będzie można nabyć właśnie piernikowe serca.
Kacpra i Kaję wspierano podczas dwóch hucznych imprez: koncertu z okazji 5-lecia działalności zespołu Perły z Lamusa oraz zeszłorocznego finału akcji Szlachetna Paczka. Mniejsze imprezy odbyły się w Szkole Podstawowej nr 1 i w szkole na Książęcym, gdzie zadbała o to nauczycielka Agata Niziołek, „dobra duszyczka”, jak mówi o niej Katarzyna Pisarek. Nawet na szkoleniu motywacyjnym Akcja Motywacja zbierano pieniądze na dzieci.
Największa z imprez charytatywnych dla Kai i Kacpra dopiero przed nami. 25 marca o godz. 16.00 w i Liceum Ogólnokształcącym wystąpią: Masters, CamaSutra, Nowator, Mr Sebii, Magdalena Dudzic, Darek Bernatek i Szymon Chodyniecki. Bilety w cenie 25 zł można kupić w sklepie 2M przy ul. Limanowskiego 3, w Przedszkolu nr 12 przy ul. Sportowej 34 oraz bezpośrednio przed koncertem.
Budynek domu handlowego Hermes przed przebudową - rok 2009
W miejscu trawników pomiędzy domami handlowymi Hermes i Panorama powstanie kilkadziesiąt miejsc parkingowych.
Jak poinformował na Facebooku prezydent miasta Konrad Krönig, jeszcze w tym roku na terenie pomiędzy Hermesem i pobliskimi pawilonami handlowymi, a Panoramą powstanie kilkadziesiąt miejsc parkingowych.
Jak informuje Izabela Szwagierek, rzecznik skarżyskiego magistratu, miejsc będzie ok. 30, a ich budowa powinna zakończyć się we wrześniu. Obecnie trwają procedury przetargowe, a parking powstanie w systemie „zaprojektuj i zbuduj”.
Decyzja o budowie parkingu to bardzo dobra wiadomość dla zmotoryzowanych mieszkańców Skarżyska, ponieważ jest to jedno z najbardziej ruchliwych miejsc w mieście i w tej właśnie okolicy ciężko znaleźć wolne miejsce, szczególnie w godzinach szczytu.
Sąsiednie miejsca parkingowe należą do spółdzielni mieszkaniowej i mieszkańcy pobliskiego wieżowca na większości z nich zamontowali blokady.
Zima nie odpuszcza i jeszcze przez jakiś czas będziemy mieć w naszym mieście problem ze smogiem. Skąd on się bierze i co możemy zrobić, aby móc cieszyć się czystszym powietrzem?
Kontynuujemy nasz cykl tekstów o smogu. Klikając poniżej można przeczytać pierwszy z tekstów:
Większość mieszkańców może bezpośrednio wpływać na jakość powietrza w swoim otoczeniu, zarówno przez własne postępowanie, jak i reagowanie na niewłaściwe zachowanie innych.
Kto nas truje?
Znaczna część zanieczyszczeń pochodzi z pieców w domach jednorodzinnych. W Polsce ok. 40% mieszkańców ogrzewa się samodzielnie i w znacznej części gospodarstw domowych działają piece na paliwa stałe i to właśnie głównie one emitują smog. – Za smog w największym stopniu odpowiedzialna jest tzw. niska emisja, czyli budynki z kominami na wysokości do 40 metrów nad poziomem gruntu. Piece domowe nie posiadają systemów oczyszczania spalin i wszystkie produkty spalania wydostają się do atmosfery – mówi Piotr Brzozowski, kierownik działu eksploatacji w firmie Celsium.
Za zatruwanie atmosfery odpowiedzialne są też samochody. Szczególnie te, z których usunięto filtry cząstek stałych i katalizatory.
Czym palić w piecu?
Posiadając piec na węgiel, warto dbać o to, aby był jak najwyższej jakości. Gorszej jakości węgiel, choć tańszy przy zakupie, może okazać się droższy w eksploatacji. Jak przekonują przedstawiciele firmy Celsium, warto:
Stosować węgiel o dużej kaloryczności i pewnym pochodzeniu (duża część węgla nie jest badana)
Unikać miału, który jest najgorszy, a który kiedyś był przeznaczony dla dużych kotłowni (oszukany miał zawiera pył węglowy oraz są do niego dodawane związki ropy, aby się lepiej palił)
Unikać palenia mokrym węglem – ma mniejszą kaloryczność i gorzej się pali
W miarę możliwości stosować spalanie „od góry”
Grafika: Marta Frej/tworzymyatmosfere.pl
Czego nie palić?
W każdym piecu należy palić tylko takim paliwem, do jakiego jest on przystosowany. W piecach na węgiel i drewno palenie odpadami skutkuje nie tylko smogiem, ale też niebezpieczeństwem uszkodzenia pieca, instalacji oraz pożarem lub zaczadzeniem.
W piecach ląduje wiele rzeczy, które nie powinny się tam znaleźć. – Przed wszystkim nie należy palić tworzyw sztucznych. Także odzieży, szmat czy skóry. Szczególnie szkodliwe są guziki zawierają chlor. Lakierowane drewno, gazety kolorowe i inne rzeczy pokryte farbami są także bardzo szkodliwe – wyjaśnia Piotr Brzozowski, kierownik działu eksploatacji w firmie Celsium.
Grafika: Marta Frej/tworzymyatmosfere.pl
Jak palić ekologicznie?
Na to, co wydostaje się z kominów do atmosfery, wpływa nie tylko jakość paliwa, ale też sposób palenia. Za bardziej ekologiczne uważane jest tzw. spalanie górne. – Przy spalaniu górnym wiele zanieczyszczeń jest wypalanych, podczas gdy przy spalaniu dolnym nie – dodaje Piotr Brzozowski.
Jak to wygląda, widać na filmie instruktażowym nakręconym przez naszych sąsiadów ze Starachowic:
Ciepłownia jest eko
Firma Celsium jako dostawca ciepła i ciepłej wody również w swoich piecach pali węglem. – Celsium nie jest emitorem pyłów. W wyniku zaostrzenia norm, nastąpiły duże zmiany w naszych kotłowniach. Stosujemy węgiel o niższej zawartości siarki, a dodatkowo planowane jest odsiarczanie spalin. Ze względu na wysokość kominów następuje rozrzedzenie i rozprzestrzenienie spalin – zapewnia Jarosław Borowiec, wiceprezes zarządu Celsium.
W przypadku skarżyskiej ciepłowni duży nacisk kładzie się na kontrolę jakości spalin i ich filtrowanie. – Nasza firma ma wydajne układy oczyszczania spalin, w tym cyklony działające na zasadzie siły odśrodkowej czy worki filtracyjne. Ponadto w Celsium dokonujemy regularnych badań jakości spalin– dodaje Piotr Brzozowski, kierownik działu eksploatacji Celsium.
Tesco Polska przy wsparciu Fundacji Tesco oraz Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” ogłasza nabór do czwartej edycji programu „Decydujesz, pomagamy”.
W tej edycji znów będzie można rywalizować o pieniądze na realizację lokalnych celów społecznych, ale tym razem otrzymają je wszystkie trzy organizacje, które zakwalifikują się do głosowania.
Najbliższa edycja programu przyniesie uczestnikom korzystne zmiany. Na potrzeby programu Polska została podzielona na 125 mikroregionów, jednak w każdym z nich finansowe wsparcie otrzymać mogą już nie jedna, a trzy inicjatywy! Aktywni mieszkańcy swoje pomysły na działania mogą zgłaszać za pomocą formularza, dostępnego na stronie akcji do 30 marca 2018 roku.
Inicjatywy mogą dotyczyć m.in.:
edukacji,
promocji zdrowego stylu życia,
rewitalizacji przestrzeni miejskich,
aktywizacji osób starszych,
działań na rzecz zwierząt i środowiska naturalnego,
pielęgnowania lokalnych tradycji,
innych obszarów, na które mieszkańcy chcieliby zwrócić uwagę.
Spośród zgłoszonych pomysłów, w każdym z mikroregionów, jury wybierze po trzy projekty, które przejdą do otwartego głosowania klientów Tesco. W praktyce każda organizacja, która dojedzie do etapu głosowania zwycięży, jednak to liczba głosów, oddanych przez klientów Tesco, przesądzi czy grant wynosił będzie 5000, 3000 czy 1000 złotych.
Głosowanie rozpocznie się 7 maja 2018 r.
Więcej informacji o programie znajduje się na stronie internetowej: www.tesco.pl/pomagamy
Skarżyscy harcerze przed wyruszeniem na front w 1920 r. (fot. skarzyskie-kroniki.pl)
W najbliższy piątek odbędą się uroczystości pogrzebowe żołnierzy polskich, ofiar wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku. Wśród harcerzy-ochotników biorących udział w boju był też skarżyszczanin Franciszek Lech.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się 16 marca br. w Andrzejewie i Szumowie. Pochowani zostaną polegli w boju pod Paprocią i Pęchratką, który odbył się 4 sierpnia 1920 roku. Wśród walczących był skarżyszczanin Franciszek Lech z I Drużyny Harcerzy im. Stanisława Staszica.
Skarżyskie środowisko Związku Harcerzy Rzeczpospolitej chcąc uczcić pamięć swoich kolegów zaprasza do wspólnego wyjazdu na uroczystości pogrzebowe.
Plan wyjazdu:
Wyjazd autokarem nad ranem w piątek 16 marca do Andrzejewa
10:00 – msza św.
Przejazd do Szumowa, kondukt do cmentarza
13:00 – obrzęd pogrzebowy według ceremoniału wojskowego
14:00 – koniec uroczystości, poczęstunek dla gości
Powrót do Skarżyska (na godzinę 20.00-21.00)
Aby wziąć udział w uroczystościach, należy zgłosić swój udział do środy (14 marca) włącznie. Szczegółowe informacje oraz zgłoszenia prosimy kierować pod numer 730 318 675. Liczba miejsc jest ograniczona.
W 2017 roku podczas prac archeologicznych prowadzonych na terenie gminy Andrzejewo przez Stowarzyszenie „Wizna 1939” natrafiono na szczątki ludzkie. Jak się okazało, była to zbiorowa mogiła polskich żołnierzy z 201 Pułku Piechoty poległych w wojnie z bolszewikami, w bitwach pod Paprocią i Pęchratką, pod Zambrowem, 4 sierpnia 1920 roku.
Po analizach antropologicznych ustalono, że w mogile było pochowanych dziesięciu żołnierzy, wśród nich jedna osoba w wieku 25-30 lat, osiem w wieku 17-20 lat i jedna w wieku 14-17 lat. W mogiłach znaleziono też polskie guziki z orłem oraz złoty sygnet z oczkiem.
Na froncie w 1920 r. zginęło dwóch skarżyskich harcerzy. Byli to Franciszek Lech i Ignacy Bilski. Obaj należeli do I Drużyny Harcerzy im. Stanisława Staszica. Franciszek Lech poległ we wsi Paproć. Ponadto jeden z harcerzy „Jedynki” został na froncie ranny, a jeden dostał się do niewoli.
Skarżyscy harcerze przed wyruszeniem na front w 1920 r. (fot. skarzyskie-kroniki.pl)
Niedziela 18 marca 2018 r. będzie ostatnim dniem, kiedy będzie czynne lodowisko w Skarżysku. Od 13 marca otwarte będzie za to miasteczko ruchu drogowego, które zaprasza najmłodszych adeptów nauki poruszania się w ruchu ulicznym.
Kalendarzowa wiosna nieuchronnie zbliża się wielkimi krokami, a to oznacza, że czas wyłączyć agregaty na lodowisku w Skarżysku. Będzie ono czynne do niedzieli 18 marca. Wypożyczalnia łyżew również zakończy działalność tego dnia.
Po weekendzie będzie można jeździć jedynie, jeśli aura na to pozwoli. Jeśli zima jeszcze przytrzyma, wówczas od 19 marca wstęp będzie darmowy.
Miasteczko Ruchu Drogowego zaprasza od 13 marca
Coraz cieplejsze dni pozwalają na to, aby zacząć jeździć na rowerze. Dla najmłodszych mieszkańców miasta od 13 marca czynne będzie miasteczko ruchu drogowego przy ul. Południowej.
Można tam uczyć się przepisów ruchu drogowego i ćwiczyć zasady poruszania się po drogach publicznych. Na miasteczku można jeździć na:
rowerach,
rolkach,
wrotkach,
hulajnogach,
wózkach,
wózkach inwalidzkich.
Miasteczko ruchu drogowego będzie czynne od 8.00 do 21.00. Wstęp jest bezpłatny. Dzieci do lat 7 powinny korzystać z niego pod opieką dorosłych.
Sobotni turniej szaradziarski w Miejskim Centrum Kultury w Skarżysku był okazją do uczczenia jubileuszu 60-lecia działalności Skarżyskiego Klubu Szaradzistów „Anagram”, działającego w MCK właśnie.
W tym roku Ogólnopolski Turniej Szaradziarski o Puchar Prezydenta Miasta Skarżyska-Kamiennej, a była to jego ósma edycja, połączony był z obchodami 60-lecia działalności skarżyskich szaradzistów. W Skarżysku nie brak bowiem pasjonatów rozwiązywania krzyżówek, jolek czy rebusów, którzy są wierni swojemu hobby, choć innych rozrywek dziś mnóstwo.
Zanim jednak zapalono świeczki na urodzinowym torcie, 32 szaradzistów z całej Polski zasiadło do rozwiązywania zadań. Najlepiej zrobił to Rafał Tałaj z Częstochowy, drugi był Marcin Zieliński z Kielc, a trzeci Dawid Kupiec z Warszawy. Jedynym reprezentantem naszego miasta był Zygmunt Sabat, który zajął miejsce w trzeciej dziesiątce.
Zygmunt Sabat był jedynym reprezentantem gospodarzy
Po wręczeniu nagród zawodnikom przyszła pora na gratulacje dla skarżyskich zapalonych szaradzistów. A ich działalność jest o tyle godna podziwu, że są wśród nich i tacy, którzy w klubie są od samego początku, jak choćby obecny prezes Mariusz Miernik czy jego poprzednik Karol Fiedorowicz, który kierował Anagramem 53 lata!
Gratulacje szaradzistom składali m.in. członek zarządu województwa świętokrzyskiego Agata Binkowska, w imieniu prezydenta Skarżyska wiceprzewodniczący rady miasta Bogusław Ciok, dyrektorzy MCK, obecna – Katarzyna Michnowska-Małek i były – Jerzy Tambor, oraz zaproszeni goście.
Karol Fiedorowicz (pierwszy z lewej), były długoletni prezes klubu szaradzistów Anagram, oraz Mariusz Miernik (w środku), obecnie kierujący klubem, odbierają gratulacje od Stanisława Bruszkowskiego, prezesa Federacji Klubów Szaradzistów
Katarzyna Tambor, organizatorka turniejów szaradziarskich w Miejskim Centrum Kultury, przedstawiła historię klubu. Anagram zaczął działać w 1958 roku w klubie Marzenie na Milicy. MCK było jeszcze wtedy w budowie. Po jego otwarciu, wówczas noszącego nazwę Zakładowy Dom Kultury, Anagram przeniósł się w nowe mury i działa do dziś. Inicjatorem utworzenia i pierwszym prezesem klubu był nieżyjący już Janusz Majsak.
Członkowie klubu Anagram nie tylko rozwiązują szarady, ale też układają je i redagują pisma szaradziarskie. Kto lubił niegdyś rozwiązywać krzyżówki w Echu Dnia czy Naszym Słowie, na pewno głowił się nad zadaniami od skarżyskich szaradzistów właśnie.
„Nie cyckamy się z rakiem” to nazwa Suchedniowskiego Biegu Kobiet, który odbył się w niedzielę na ulicach Suchedniowa. Jego celem jest zachęcać kobiety do badań profilaktycznych piersi.
Zobacz relację z biegu Nie cyckamy się z rakiem 2019:
W biegu „Nie cyckamy się z rakiem” nie wynik jest najważniejszy, ale uświadamianie istoty wykonywania regularnych badań piersi. Nie liczy się więc kondycja i uzyskane miejsce, ale chęć przebycia pięciu kilometrów. Można je przebiec lub przemaszerować – jak komu wygodniej.
Tradycją zawodów są wymyślne stroje biegaczek i uśmiechnięte twarze. To sprawia, że jest to nie tylko wartościowa, ale też bardzo sympatyczna impreza.
Bieg jest przeznaczony dla pań, ale kilku mężczyznom udało się obejść system i stanąć na starcie. Był wśród nich 9-miesięczny Marcel Dudzianiec, który wraz z mamą przebył trasę w wózku, choć chyba nie bardzo był tego świadomy, bo cały czas słodko spał.
Na uczestniczki na mecie czekał burmistrz Suchedniowa Cezary Błach, który wręczał im goździki, czyli odwieczny symbol Dnia Kobiet, a ten był przecież raptem trzy dni temu. Spalone kalorie można było odzyskać dzięki słodkiemu poczęstunkowi. Pamiątkowe medale też oczywiście były.
Choć wynik biegu jest sprawą drugorzędną, to warto odnotować, że zawody wygrała Klaudia Kotańska, która wyprzedziła Marię Pytel i Wiolettę Kierczyńską. Wszystkich biegnących było blisko dwieście.
Wśród uczestniczek rozlosowano też wiele pamiątek, a jedną z „sierotek” był Bartek Orzechowski, chłopiec, który do biegania zainspirował całe rzesze ludzi.
Podczas imprezy można było dowiedzieć się wszystkiego o profilaktyce raka piersi i wykonać badania mammograficzne.