Jerzy Barycki pochodzi z Warszawy, od wielu lat mieszka w Kanadzie, ale, jak mówi, Skarżysko to dla niego miejsce o bardzo dużym znaczeniu i szczególnym miejscu w sercu. A spędził tu raptem trzy lata.
Te trzy lata wystarczyły, aby Skarżysko-Kamienna zajęło miejsce szczególne w życiu Jerzego Baryckiego. Były to lata szkolne, a miejscem, które wywarło taki wpływ na późniejsze życie warszawianina ze skarżyskim epizodem, były Techniczne Zakłady Naukowe. W nich uczył się w latach 1963–66.
Dziś Jerzy Barycki mieszka w Kanadzie. Jest już na emeryturze, ale kontynuuje działania na niwie społecznej, w którą zaangażował się bardzo szybko po przyjeździe do swojej drugiej ojczyzny. A trafił tam w 1982 roku. Wcześniej skończył Wydział Budownictwa Wodnego na Politechnice Warszawskiej.
Kilka dni temu Jerzy Barycki odwiedził Skarżysko. To dopiero drugie jego odwiedziny w naszym mieście od czasów szkolnych. – Byłem w Skarżysku z narzeczoną pod koniec lat 70., żeby jej pokazać miasto, szkołę, internat. Zajrzeliśmy też na Rejów, gdzie byliśmy w kawiarni, w której i ja bywałem wcześniej – mówi.
Tym razem odwiedził też urząd miasta, gdzie spotkał się z prezydentem Konradem Krönigiem. Powodem była chęć nawiązania kontaktów biznesowych pomiędzy Skarżyskiem a miastem Windsor, gdzie mieszka Jerzy Barycki, jak również całą Kanadą.
TZN –szkoła renomowana, a Skarżysko – miasto ważne dla warszawiaka
Jerzy Barycki trafił do Skarżyska, aby uczyć się w Technicznych Zakładach Naukowych, które były szkołą o wysokim poziomie kształcenia, znaną z tego faktu nie tylko w naszym mieście. – O tym, że trafiłem do Skarżyska, zaważyła renoma szkoły. Jak się okazało, była to szkoła znakomita i znakomici byli nauczyciele. Gdy przejechałem do Skarżyska, nic nie wiedziałem o nim, zapamiętałem je jako małe, schludne miasteczko – wspomina Jerzy Barycki.
Jako uczeń TZN-u spędził w Skarżysku trzy lata, które były dla niego owocne zarówno od strony edukacyjnej, jak i prywatnej. – Oprócz nauki włączyłem się czynnie do zajęć sportowych i harcerstwa. Byłem drużynowym, a następnie szczepowym. Naszym opiekunem był Marian Podziemski. Świetnych nauczycieli było więcej. Jednego z nich nazywaliśmy „Pirat”. Był to strasznie surowy i wymagający nauczyciel rysunku technicznego. Rysunki geometryczne wykonywał bez użycia cyrkla czy linijki. To były arcydzieła. Dzięki temu, zaliczyłem rysunek na Politechnice Warszawskiej bez potrzeby uczęszczania na zajęcia – wspomina.
Czasy szkolne spędzone w Skarżysku były dla Jerzego Baryckiego bardzo aktywnym okresem życia. – Każdy z nas miał pomysł na siebie i to było fantastyczne. Skarżysko mnie uformowało. Mieliśmy dużo energii. Zrobiłem kurs ratownika wodnego, chodziliśmy na koncerty do domu kultury. Przeżywaliśmy pierwsze miłości. Dużo było w naszym życiu sportu. Bardzo ważne było harcerstwo. Pamiętam sklep pani Staszałkowej, gdzie kupowaliśmy mundury – opowiada Jerzy Barycki, który ostatnie dwa lata szkoły średniej spędził już w rodzinnej stolicy.
Nowy dom – Kanada
Polityczna zawierucha przełomu lat 70. i 80. ubiegłego wieku sprawiła, że Jerzy Barycki wraz z żoną trafił do Kanady. – Po ślubie postanowiliśmy z żoną trochę dorobić. Pojechaliśmy najpierw do Niemiec, potem do Anglii. Tam nas zastał stan wojenny i nie było sensu wracać. Trafiliśmy do Kanady. Po roku dostałem pierwszą pracę w zawodzie. Zaraz też zacząłem pracować społecznie. Naszym domem stało się miasto Windsor – wyjaśnia Jerzy Barycki.
Tam były uczeń TZN-u łączył pracę zawodową ze społeczną. – Projektowałem osiedla mieszkaniowe, budowałem kanalizacje i oczyszczalnie ścieków, autostradę. Włączyłem się w działalność społeczną, którą kontynuuję do dziś, będąc już na emeryturze – mówi.
Jerzy Barycki pełnił i pełni wiele funkcji społecznych zarówno na rzecz Polonii, jak i współpracy polsko-kanadyjskiej. Starał się być tam, gdzie decydowały się ważne dla Polski sprawy, na przykład zniesienie wiz do Kanady. Lista działań i inicjatyw, jakich się podejmował, jest bardzo długa. Jest m.in. prezesem Stowarzyszenia Polsko-Kanadyjskich Biznesmenów i Profesjonalistów w Windsor, kierował polskim centrum kulturalnym w tym mieście, jest członkiem w zarządzie głównym Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Kanadzie. – Kanada zawsze przyjmowała nas z otwartymi rękoma, była przyjacielem Polski i do dziś jest. Zależy mi na tym, aby zacieśniać więzi z Kanadą. Skarżysko również ma na to szanse – zapewnia.
Promocja Skarżyska w Kanadzie i Kanady w Skarżysku
Dlatego też w czasie tegorocznej wizyty w Polsce Jerzy Barycki pojawił się w Skarżysku i swoje kroki skierował także do urzędu miasta, aby spotkać się z prezydentem Konradem Krönigiem. Pierwsze spotkanie, na którym panowie się poznali, już się odbyło, a drugie, już bardziej konkretne, zaplanowane jest na czerwiec. – Bardzo chcielibyśmy nawiązać bliższą współpracę. W czerwcu najprawdopodobniej podpiszemy memorandum, aby móc promować Skarżysko w Kanadzie i Kanadę w Skarżysku – mówi prezydent Krönig.
Jerzy Barycki, poza nawiązaniem kontaktów biznesowych, bardzo chciałby odnowić znajomości ze swoimi szkolnymi kolegami. Jeśli wśród naszych szanownych Czytelników są osoby, które znają i pamiętają Jerzego Baryckiego z jego czasów szkolnych – prosimy o kontakt z redakcją.