Życie potrafi zaskakiwać w niesamowity sposób. Mnie kilkanaście dni temu zaskoczyło jak nigdy przedtem. Jednego dnia byłam w istnym raju, a dwa dni później otarłam się o najgorsze…
Wydarzenia takie jak to, które mnie spotkało, sprowadzają człowieka na ziemię i każą po raz kolejny zastanowić się nad tym, jak kruche potrafi być życie i co jest w nim najważniejsze .
W Żabieńcu jak w niebie
Żabieniec to miejscowość pod Warszawą. Dwa tygodnie temu, w jedną z niedziel, wybraliśmy się tam w gronie przyjaciół: Karolina Nassalska, Jerzy Polański oraz ja i mój mąż Janusz.
Znajduje się tam eklektyczny dworek, w którym odbywają się koncerty. Już samo miejsce jest magiczne i niezwykle interesujące, a dodatkowo mieli dać koncert nas znajomi Jolanta i Grzegorz Kwiatkowscy. Wystąpił również zespół Bene z Kijowa . Artyści grali na balkonie, a publika była na dole, w ogrodzie.
Sam dworek to pomysł autorski Adama Raciborskiego, artysty mieszkającego w Belgii. Dworek zbudowany jest w stylu eklektycznym, ale przemyślanym. Poszczególne elementy, choć tak różne, pasowały do siebie.
Dworek to jedna piękna galeria – mnóstwo obrazów, rzeźb, antyków, ale też rzeczy codziennego użytku starych gazet, jak choćby, Trybuna Ludu czy manekinów sklepowych. Pomieszanie z poplątaniem, ale bardzo gustowne i intrygujące .
Ogród zachwycał, były tam wystawione obrazy, a warstwowo nakładane farby dawały wypukłą strukturę i głębię. Uwagę przykuwała wanna, a w niej zardzewiała waga albo też pompa ręczna i kieliszek dużego rozmiaru obok. Wszystko to tworzyło niecodzienny wygląd.
Do tego poczęstunek: mięsiwa, roladki, szpinak z łososiem, smalec, dżem z cebuli. Jednocześnie degustacja alkoholi, whisky, śliwowicy i win. Iście królewska uczta.
Dopełnieniem była piękna muzyka wśród zachwycającej przyrody, ferii kolorów. Całkowicie zatraciłam się i zachwycałam chwilą. Oprawa całego wydarzenia była wyjątkowa. Oczywiście dla mnie byli najważniejsi ludzie. Tak naprawdę to oni tworzyli klimat radości, wolności.
Pod wieczór przyjechał Tadeusz Górka, znakomity aktor i przy akompaniamencie Joli na fortepianie, recytował poezje.
Po takim dniu powrót do rzeczywistości może być trudny, ale nie… Ja byłam zainspirowana nowymi pomysłami.
Tego dnia niestety bardzo bolała mnie głowa, co okazało się dwa później fatalne w skutkach…
Życie na nowo
We wtorek byłam już o krok od najgorszego. Zasłabłam w pracy łyżka cukru podana przez klientkę, jedna, druga. Nie pomaga.
Diagnoza: pęknięcie tętniaka w głowie. Decyzja: niezbędna operacja ratująca życie.
Nie wiedziałam, co się dzieje, oprócz tego, że bardzo bolała mnie głowa.
Będąc wciąż myślami w pięknym dworku, przenoszę się na łóżko operacyjne. Zagrożenie życia jest duże, ale następuje automatyczna chęć do życia.
Piszę te słowa ze szpitalnego łóżka. Dochodzę do siebie i dziś już wiem, że dostałam szansę od Boga, szansę od lekarzy… Bo mam dla kogo żyć, dla rodziny, przyjaciół, znajomych, klientów.
Tak mocno to poczułam kiedy najbardziej tego potrzebowałam. Dodawało mi to sił w walce o przetrwanie. Wróciłam z daleka po to żeby się cieszyć pasjami. Pasją radowania się życiem, moim ukochanym zawodem, fotografią, malarstwem, dźwiękami muzyki i wciąż nieustającą miłością do ludzi.
„Słoneczna niedziela była jak przeniesienie do innego świata, a we wtorek nastąpiło przeniesienie do wszechświata… Totalne zagubienie” – tak podsumował to mój mąż.
Serdecznie z całego serca dziękuje za słowa otuchy, za modlitwę, za obecność fizyczną, choćby przez SMS, przy mnie w ciężkim czasie, kiedy byłam między ziemią a niebem. Teraz już wiem, że niebo jest tutaj na ziemi…
Mój przyjaciel Jerzy Polański powiedział, że nic w życiu nie dzieje się bez sensu. Wszystko, co się dzieje, ma jakiś swój cel. To, co się wydarzyło, również miało jakiś sens.
Nie daj mi, Boże, podróżować tam, dokąd nie powinniśmy podróżować. Uchroń mnie przed wędrówką w czasie, pozwól mi zostać tam, gdzie jest miejsce moje. Pozwól mi mieszkać między przyszłością a przeszłością, między jutrem a wczoraj. Niech się nic, co się stało, nie odstaje i niech się nie staje nic, co jeszcze nie dojrzało, aby stać się. Niech się dzieje normalność, choćby byłą najokrutniejsza. I niech się nie cofa ani nie śpieszy zegar czasu mojego, niech nie wracają cienie świetności ani marności mojej. Amen.
– Agnieszka Osiecka
Agnieszka Osiecka była przy mnie, myślałam o normalności, tej zwykłej codziennej normalności… Ale o normalności.
Wszystkim Wam życzę zdrowia!
Anett