Strona główna Blog Strona 189

Już tak niewiele potrzeba do samodzielności – Wiesław Żulicki prosi o wsparcie

Wiesław Żulicki

Na portalu pamagam.pl trwa zbiórka charytatywna na dostosowanie domu poruszającego się na wózku inwalidzkim Wiesława Żulickiego, mieszkańca osiedla Bór w Skarżysku-Kamiennej, aby mógł go samodzielnie opuścić.

W dzieciństwie Wiesław Żulicki przeszedł chorobę Heine-Medina. Mimo niepełnosprawności radził sobie dobrze, a do poruszania służyły mu rower i samochód. W 2018 roku u Wiesława Żulickiego zdiagnozowano złośliwego raka pęcherza moczowego. Chemioterapia i późniejsza operacja poskutkowały powikłaniami, po których z początku mógł tylko leżeć. Teraz jest w stanie siedzieć i poruszać się na wózku, ale chciałby się całkowicie usamodzielnić i móc jak najbardziej aktywnie uczestniczyć  w życiu publicznym.

Dzięki wielkiemu sercu wielu osób, Wiesław Żulicki może cieszyć się z aktywnego wózka inwalidzkiego, który pozwala mu się poruszać. Jednak pozwala tylko w ograniczonym zakresie. Bez pomocy innych osób, a konkretnie żony, Wiesław Żulicki nie jest w stanie wydostać się z domu.

Wymiana drzwi na tarasie pozwoli wydostać się z domu podjazdem, który będzie doprowadzony do tarasu

Aby stało się to możliwe, potrzebny jest podjazd do tarasu oraz wymiana drzwi. Z pomocą znów ruszyli bliscy i znajomi. Jarosław Zarębski, który poznał Wiesława Żulickiego w prowadzonym przez siebie sklepie, uruchomił zbiórkę. Początkowo zamiarem było zebranie pieniędzy na całość prac, jednak w międzyczasie znaleźli się ludzie dobrej woli, którzy zaprojektowali i wykonują podjazd. Ogromną pomoc okazali sąsiedzi z osiedla Bór, w tym członkowie parafialnej wspólnoty lektorów. Wykonany został projekt, a sam podjazd już powstaje w suchedniowskiej firmie Silurus. Zostaje więc wykonanie utwardzenia podłoża przy podjeździe oraz wymiana drzwi balkonowych.

– Kochani. Kilka miesięcy temu zwróciłem się do Was z prośbą o pomoc w zakupie aktywnego wózka inwalidzkiego dla Wiesława Żulickiego. Dzięki Waszym otwartym, pełnym miłości sercom, ofiarności i zrozumieniu potrzeb drugiego człowieka, cel został osiągnięty. Wiesław poczuł namiastkę samodzielności. Namiastkę, gdyż okazało się, że jego mieszkanie nie jest przygotowane do poruszania się na wózku. Wąskie i strome schody oraz prowizoryczny taras uniemożliwiają opuszczenie domu, nie wspominając już o bezpieczeństwie. Już kilka tygodni temu chciałem zwrócić się do Was ponownie z prośbą o pomoc, ale Wiesław powstrzymywał mnie, twierdząc, że już nadużył Waszego zrozumienia i dobroci – napisał na zbiórce Jarosław Zarębski.

Link do zbiórki:

Warto podkreślić, że inicjatywa zbiórki to nie inicjatywa Wiesława Żulickiego, a jego znajomych i sąsiadów. On sam czuje się skrępowanym tym, że wspierają go inni ludzie, w tym całkiem mu obcy.

– Niektórzy mogą pomyśleć, że to z mojej strony samolubstwo, że chcę za dużo. Dla mnie moje ograniczenia to niedogodność, a widzę, jak mnóstwo ludzi potrzebuje pomocy. Moje potrzeby są przy tym minimalne. Jest mnóstwo osób w dużej potrzebie. Ja chciałbym tylko, żeby moja samodzielność nie była uzależniona od innych osób, abym nie stanowił ciężaru dla moich bliskich. Teraz, aby móc wyjść z domu, muszę poczekać na żonę. Już tak wiele osób mi pomogło, za co bardzo wszystkim dziękuję – mówi Wiesław Żulicki.

Będąc w pełni samodzielnym, Wiesław Żulicki mógłby wspierać inne osoby niepełnosprawne, jak choćby Arkadiusza Garbacz, również pochodzącego z Boru koszykarza zespołu GTM Konstancin

Obecne drzwi w domu Wiesława Żulickiego są standardowe, jak prawie każde inne balkonowe, jakie mamy w domach. Dla osoby poruszającej się na wózku barierę stanowi próg, a także to, że, opuszczając dom przez takie drzwi, zastawia się dom otwarty. Potrzeba więc wymienić je na takie, które będą miały te funkcje. Koszt takich drzwi to ok. trzy tysiące złotych. Jeśli udałoby się zebrać całą kwotę, czyli 5000 złotych, za pozostałe pieniądze wykonany zostanie utwardzony dojazd do podjazdu.

Wiesław Żulicki chciałby powrócić w jak największym stopniu do dawnej aktywności. Sam też chciałby pomagać innym osobom w potrzebie.

– Dzięki podjazdowi do domu mógłbym mieć całkowite otwarcie na świat. Pozwoliłoby mi to na powrót do podobnej aktywności, jak przed operacją. Też chcę pomagać, bo widzę, jak wiele osób potrzebuje pomocy – dodaje Wiesław Żulicki.

Czy uda się zrealizować marzenie o pełnej samodzielności?

Marzenie udało się zrealizować. Wiesław Żulicki ma już upragniony podjazd:

Wiesław Żulicki ma już wymarzony podjazd przy swoim domu. Świat stanął dla niego otworem

 

Schody do drzwi wejściowych nie są przystosowane dla potrzeb osoby niepłnosprawnych

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Nasi sportowcy weterani wrócili z workiem medali z mistrzostw Polski w lekkoatletyce

Sportowcy weterani w Toruniu. Od lewej: Zdzisław Włodarczyk, Mirosław Pardela, Halina Ślęzak, Krzysztof Sułek, Czesława Stępniewska, Ryszard Syska, Grzegorz Mirkowski

Siedmioro sportowców weteranów z powiatu skarżyskiego wystartowało w Halowych Mistrzostwach Polski w Lekkiej Atletyce Masters w Toruniu. Ich imponujący dorobek to szesnaście medali.

Sportowcy masters od kilku lat udanie rywalizują w krajowych (i nie tylko) zawodach lekkoatletycznych. Z każdą kolejną imprezą ich forma rośnie i rośnie też dorobek medalowy. Z Torunia Czesława Stępniewska, Halina Ślęzak, Zdzisław Włodarczyk, Grzegorz Mirkowski, Mirosław Pardela, Ryszard Syska i Krzysztof Sułek przywieźli szesnaście krążków.

Dorobek sportowców ze Skarżyska, Suchedniowa i Bliżyna to:

Czesława Stępniewska

  • 60 metrów – 3. miejsce
  • Pchnięcie kulą – 1. miejsce
  • Rzut ciężarkiem – 1. miejsce

Halina Ślęzak:

  • Skok wzwyż – 1. miejsce
  • Rzut ciężarkiem – 1. miejsce
  • Skok w dal – 2. miejsce

Grzegorz Mirkowski

  • Rzut ciężarkiem – 1. miejsce
  • Skok wzwyż – 2. miejsce
  • Pchnięcie kulą – 2. miejsce
  • W rzucie ciężarkiem najlepszy indywidualny wynik punktowy w jednej konkurencji po uwzględnieniu odległości i wieku

Zdzisław Włodarczyk

  • 60 metrów przez płotki – 1. miejsce
  • Rzut ciężarkiem – 3. miejsce
  • Skok wzwyż – 5. miejsce

Mirosław Pardela

  • Skok w dal – 1. miejsce
  • Trójskok – 1. miejsce

Krzysztof Sułek

  • Skok w dal – 3. miejsce/5. miejsce w mistrzostwach dziennikarzy
  • Trójskok – 5. miejsce/2. miejsce w mistrzostwach dziennikarzy
  • Skok wzwyż – 6. miejsce/2. miejsce w mistrzostwach dziennikarzy

Ryszard Syska

  • 400 metrów – 5. miejsce
  • 60 metrów – 8. miejsce

Tak nasi mastersi opowiadali o swoim starcie.

Czesława Stępniewska:
– We wszystkich trzech konkurencjach pobiłam życiówki. W biegu na 60 m startowałam pierwszy raz od mniej więcej 17 roku życia. Niestety, na mistrzostwach na hali nie ma mojej koronnej konkurencji, czyli rzutu dyskiem.

Halina Ślęzak:
– Z medali jestem zadowolona, z wyników trochę mniej. Szczególnie ze skoku wzwyż. Spodziewałam się trochę lepszego wyniku. Ogólnie jednak jestem zadowolona, a w ciężarku były to moje pierwsze kroki.

Grzegorz Mirkowski:
– Duży mój sukces w rzucie ciężarkiem, gdzie pokonałem Antoniego Kargola, rekordzistę Europy i Polski. Spodziewałem się najwyżej drugiego miejsca. Rywal był zaskoczony do tego stopnia, że zgłosił zastrzeżenia co do mojego wyniku, jednak nie przyniosło to rezultatu. Nie jestem zadowolony z pchnięcia kulą, a skok wzwyż to był mój pierwszy start.

Zdzisław Włodarczyk:
– Przy moim obecnym stanie zdrowia jestem zadowolony. Było raz z górki, raz pod górkę. Dobry rzut ciężarkiem, ponad 13 metrów, spaliłem, a dałby mi może nawet złoty medal.

Krzysztof Sułek:
– Podjechałem z kontuzją i ona zadecydowała o moich słabszych wynikach w skoku w dal i trójskoku. Za to wzwyż wyrównałem swój rekord życiowy.

Ryszard Syska:
– Pojechałem na mistrzostwa trochę przeziębiony. Start niezbyt udany, nie udało się zdobyć medalu, więc nie bardzo mogę być zadowolony. Liczę, że na letnich mistrzostwach na otwartym stadionie będzie lepiej.

Mirosław Pardela:
– Dwa starty i dwa złota, co mnie cieszy. Na poprzednich mistrzostwach startowałem z kontuzją, teraz byłem już w pełni zdrowia i czułem się pewniej.

Wszyscy sportowcy weterani, jak zawsze, podkreślają świetną atmosferę, choć tę w tym akurat nieco popsuł protest rywala Grzegorza Mirkowskiego. Niemniej, w zawodach startowało kilkuset zawodników, którzy wzajemnie się wspierają i dopingują.

Kolejną imprezą rangi mistrzowskiej dla mastersów ze Skarżyska i okolic będą Mistrzostwa Polski na otwartym stadionie, które 4 i 5 lipca 2020 roku odbędą się w Lublinie. W międzyczasie zawodnicy specjalizujący się w konkurencjach rzutowych planują udział w Otwartych Mistrzostwach Wielkopolski Masters w Rzutach i odbywających się w ich ramach Mistrzostwach Polski w Rzucie Ciężarkiem na Wysokość.

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Karnawałowe spotkanie skarżyskich morsów. Było kolorowo i sympatycznie

Morsy z Madagaskaru, jak nazywają siebie miłośnicy kąpieli w zimnej w wodzie ze Skarżyska i regionu, spotkali się na zalewie Rejów, aby uczcić karnawałowe ostatki. Mimo nie najlepszej pogody bawili się jak zawsze bardzo dobrze.

Pogoda w tym roku jest daleka od idealnej dla morsów. Do tej pory na Rejowie nie było lodu, a w niedzielę dodatkowo spadł deszcz. Mimo to zabawa była jak zawsze przednia. Wiele osób pojawiło się w przebraniach.

Po zanurzeniu morsy jak zawsze udały się na ognisko. Jak zawsze częstowali się pysznościami własnej roboty.

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Lata 20., lata 30. w piosence – Ula Cywińska zaśpiewa w Mostkach

ula cywinska skarzysko
Ula Cywińska

Ula Cywińska, skarżyska wokalistka, zaśpiewa w Wiejskim Domu Kultury w Mostkach. Jej recital będzie nosił tytuł „Lata 20., lata 30. – spotkanie w piosence”.

Piosenek w wykonaniu Uli Cywińskiej możemy słuchać od całkiem niedawna. Śpiewa je głównie podczas lokalnych wydarzeń, jak Kino Retro czy spotkanie autorskie z Grzegorzem Rakiem w bibliotece publicznej. Teraz będzie jej można posłuchać w WDK Mostki.

Jak mówi Ula Cywińska, usłyszymy tego dnia i radosne, i smutne piosenki, w tym pochodzące z filmów. „Ta ostatnia niedziela”, „Tango milonga”, „Ada, to nie wypada” czy „Ja się boję sama spać” to tylko kilka z nich.

– To będzie mój pierwszy występ indywidualny. Zawsze chciałam taki mieć i właśnie spełniam swoje marzenia. Można powiedzieć, że będzie to taki recital. Zaśpiewam głównie piosenki filmowe, pojawi się między nimi słowo. Mamy rok 2020 więc mija już sto lat od tamtych lat – mówi Ula Cywińska.

Recital Uli Cywińskiej odbędzie się w piątek 28 lutego 2020 roku w Wiejskim Domu Kultury w Mostkach. Początek o godz. 19.00. Wstęp wolny.

Zapraszamy!

Ula Cywińska zaśpiewa w Wiejskim Domu Kultury w Mostkach

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Oficjalny Turniej Hokeja na Lodzie 2020 już lada dzień: Hokejowi Piraci zapraszają na lodowisko

Skarżyski Klub Hokejowy „Piraci” zaprasza na skarżyskie lodowisko na VIII Oficjalny Turniej Hokeja na Lodzie Skarżysko-Kamienna 2020. W akcji zobaczymy cztery zespoły, w tym gospodarzy.

VIII Oficjalny Turniej Hokeja na Lodzie Skarżysko-Kamienna 2020 już się odbył. Zobacz relację:

Oficjalny Turniej Hokeja na Lodzie 2020: Piraci Skarżysko po raz pierwszy wygrali u siebie

Torpedo Warszawa, Kruki Częstochowa, Ryśki Warszawa oraz Piraci Skarżysko-Kamienna to zespoły, które zagrają o wygraną w VIII Oficjalnym Turnieju Hokeja na Lodzie 2020 w Skarżysku.

Oficjalny Turniej Hokeja na Lodzie 2020 odbędzie się w sobotę 29 lutego 2020 roku na lodowisku miejskim w Skarżysku-Kamiennej przy ul. Sienkiewicza 34. Początek o godz. 8.30.

Wstęp wolny!

VIII Oficjalny Turniej Hokeja na Lodzie 2020 – harmonogram meczów:

8.30 Piraci Skarżysko – Ryśki Warszawa

9.45 Kruki Częstochowa – Torpeda Warszawa

11.00 Torpeda Warszawa – Ryśki Warszawa

12.15 Piraci Skarżysko – Kruki Częstochowa

13.30 Kruki Częstochowa – Ryśki Warszawa

14.45 Piraci Skarżysko – Torpeda Warszawa

Zapraszamy!

turniej hokej skarzysko 2020
Piraci Skarżysko-Kamienna zapraszają na VIII Oficjalny Turniej Hokeja na Lodzie 2020
REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

O analizie behawioralnej w autyzmie na konferencji fundacji Spectrum of Skills

Fundacja Spectrum of Skills zaprosiła na konferencję „Autyzm… Trudności w zachowaniu… Problemy w uczeniu… Jest rozwiązanie: nazywa się SAZ!”. Spotkanie specjalistów, terapeutów oraz rodziców i opiekunów dzieci autyzmem odbyło się w Skarżysku-Kamiennej.

Głównym  tematem konferencji, która odbyła się w auli Zespołu Szkół Transportowo-Mechatronicznych w Skarżysku, była stosowana analiza zachowania i jej użyteczność w terapii osób ze spektrum autyzmu. Wzięły w niej udział zarówno osoby pracujące z dziećmi z autyzmem, jak również ich rodzice czy opiekunowie.

Organizatorzy, skarżyska Fundacja Spectrum of Skills, zaprosili blisko trzydziestu prelegentów. Wśród nich był Olga Ptak, autorka książki  „Kto ukradł jutro”.

– Jesteśmy pod wrażeniem. Odwiedziło nas ok. 150 osób, mieliśmy 27 prelegentów. Prelegenci przyjechali z całej Polski, była to tak naprawdę śmietanka specjalistów w tej dziedzinie. Już otrzymaliśmy wiele pozytywnych informacji zwrotnych od uczestników, zarówno rodziców, jak i specjalistów. Cieszymy się, że udało się zorganizować takie wydarzenie na tyle osób i myślę, że będziemy to kontynuować.– mówi Mateusz Dąbrowski, wiceprezes Fundacji Spectrum of Skills.

Mateusz Dąbrowski oraz jego żona Małgorzata Dobrowolska-Dąbrowska, prezes fundacji, są rodzicami dziecka w spektrum autyzmu.

– Jako rodzice dziecka w spektrum autyzmu mamy doświadczenie praktyczne i chcieliśmy się tym podzielić z innymi rodzicami, aby wiedzieli, że są szanse na taką terapię dla ich dzieci, że są miejsca, gdzie mogą się udać po pomoc. Terapia behawioralna pomogła naszemu dziecku. Jest to jedna z niewielu terapii potwierdzonych wynikami badań – dodaje Mateusz Dąbrowski.

Konferencja odbyła się we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Terapii Behawioralnej.

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Szkoły średnie rozpoczynają rywalizację sportową

W marcu rozpocznie się Współzawodnictwo Sportowe Szkół Średnich o Puchar Starosty Skarżyskiego 2020. Poza pucharami będą też nagrody finansowe.

Współzawodnictwo Sportowe Szkół Średnich o Puchar Starosty Skarżyskiego to rywalizacja w ośmiu dyscyplinach sportowych:

  • drużynowy tenis stołowy
  • koszykówka
  • koszykówka 3×3
  • piłka ręczna
  • piłka nożna (Orlik)
  • piłka nożna halowa
  • piłka siatkowa
  • sztafetowe biegi przełajowe

Rywalizacja będzie się toczyć w kategoriach dziewcząt i chłopców. Wezmą w niej udział skarżyskie szkoły średnie: I Liceum Ogólnokształcące, II Liceum Ogólnokształcące, Zespół Szkół Technicznych, Zespół Szkół Ekonomicznych, Zespół Szkół Transportowo-Mechatronicznych i Zespół Szkół Samochodowo-Usługowych.

W poprzednim roku wśród dziewcząt najlepsze było I Liceum Ogólnokształcące, a wśród chłopców Zespól Szkół Technicznych.

Na zakończenie współzawodnictwa najlepsze szkoły otrzymają Puchar Starosty Skarżyskiego oraz bony finansowe dla każdej ze szkół w obu kategoriach o wartości 500 zł oraz dodatkowe bony za zajęcie 3 pierwszych miejsc: 700 złotych za 1. miejsce, 500 złotych za drugie i 300 złotych za pierwsze.

Koordynatorem rywalizacji szkół średnich jest Robert Frączkiewicz.

Współzawodnictwo Sportowe Szkół Średnich o Puchar Starosty Skarżyskiego 2020 – terminarz

  • drużynowy tenis stołowy dziewcząt – 2 marca
  • drużynowy tenis stołowy chłopców – 3 marca
  • koszykówka 3 × 3 dziewcząt – 11 marca
  • koszykówka 3 × 3 chłopców – 12 marca
  • piłka ręczna dziewcząt – 26 marca
  • piłka ręczna chłopców – 27 marca
  • piłka nożna (orlik) dziewcząt – 21 kwietnia
  • piłka nożna (orlik) chłopców – 22 kwietnia
  • sztafetowe biegi przełajowe – 5 czerwca
  • piłka nożna halowa dziewcząt – 28 września
  • piłka nożna halowa chłopców – 29 września
  • koszykówka dziewcząt – 21 października
  • koszykówka chłopców – 22 października
  • piłka siatkowa dziewcząt – 16 listopada
  • piłka siatkowa chłopców – 17 listopada
  • zakończenie – 27 listopada

Terminarz może ulec zmianie.

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Zbigniewa Ścisłowicza wspomnienia z Jamajki – Kawiarnia Literacka MCK zaprasza

zbigniews scislowicz skarzysko

W kolejnej odsłonie Kawiarni Literackiej Miejskiego Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej posłuchamy opowieści z Jamajki. Zaprezentuje je Zbigniew Ścisłowicz, mieszkaniec Skarżyska Kościelnego.

Zobacz relację z Kawiarni Literackiej ze Zbigniewem Ścisłowiczem:

Kawiarnia Literacka, jakiej jeszcze nie było: podróże Zbigniewa Ścisłowicza, poezja literatów „Wikliny” i muzyka zespołuafrykańskiego.pl

Nie będzie to pierwsza Kawiarnia Literacka MCK, której bohaterem będzie Zbigniew Ścisłowicz, a tematem jego podróżnicze wspomnienia. Niemal równo trzy lata temu, w lutym 2017, roku literat-podróżnik opowiadał o wspinaczce na Kilimandżaro.

Tym razem opowie o równie egzotycznej wyprawie – na Jamajkę. Szczegółów na razie nie znamy, ale to chyba dobrze – będzie zaskakująco. Jak poprzednio, opowieściom będą towarzyszyć zdjęcia i filmy z tej podróży.

Zbigniew Ścisłowicz jest członkiem Grupy Literackiej Wiklina, więc będzie też można usłyszeć twórczość członków grupy.

Kawiarnia Literacka MCK pt. „Słońce Jamajki – wspomnienie z podróży Zbigniewa Ścisłowicza” dobędzie się w piątek 28 lutego 2020 roku o godz. 17.00 w sali kawiarnianej MCK w Skarżysku-Kamiennej.

Wstęp wolny!

Zapraszamy!

Zbigniew Ścisłowicz trzy lata wcześniej opowiadał o podróży do Afryki:

Kawiarnia Literacka MCK: Jak Zbigniew Ścisłowicz, „mzungu” ze Skarżyska Kościelnego, zdobywał Kilimandżaro

zbigniews scislowicz skarzysko

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Skarżyska golgota – minęło 80 lat od egzekucji w lesie na Borze

W 80. rocznicę egzekucji dokonanej na Polakach przez Niemców w lesie na osiedlu Bór, głównie mieszkańcach Skarżyska-Kamiennej i okolic, oddaliśmy hołd ofiarom tamtych strasznych dni.

W lutym 1940 roku nazistowscy okupanci przeprowadzili pierwszą z dużych akcji pacyfikacyjnych w Skarżysku-Kamiennej. W lesie na Borze zginęło ok. 360 osób, głównie skarżyszczan, w tym wielu członków Organizacji Orzeł Biały.

Tradycyjnie jak co roku przy mogile na Borze zebrali się mieszkańcy miasta i goście, aby oddać hołd pomordowanym. Wcześniej, w kościele parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Borze, odprawiono mszę świętą w intencji ofiar egzekucji na Borze.

Zebranych przywitał Grzegorz Bień, dyrektor Muzeum im. Orła Białego, a potem zwrócili się do wszystkich prezydent Skarżyska Konrad Krönig, w imieniu wojewody świętokrzyskiego jego doradca Maria Zuba oraz historyczka, wykładowca Uniwersytetu Jana Kochanowskiego W Kielcach, Urszula Oettingen.

– Tak jak Chrystus zginął na Golgocie i oddał życie za nas wszystkich, tak ci mieszkańcy Skarżyska oddali życie za nas. W lutym, 1940 zamordowano w dołach śmierci 360 osób. Aresztowano wtedy 420 osób, z których część zginęła na Firleju, w tym burmistrz Skarżyska Franciszek Tatkowski – powiedziała.

Urszula Oettingen jest prezesem Stowarzyszenia Historycznego Siekierno. Przy udziale tej organizacji, a z inicjatywy skarżyszczanina Krzysztofa Brzezińskiego, harcerza ZHR, postawiono na mogile krzyż. Nawiązuje on do krzyża, który jeszcze w lutym 1940 roku postawił w miejscu egzekucji harcerz Władysław Wasilewski „Oset”. Obecny krzyż ufundowało Nadleśnictwo Suchedniów.

Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 2 znajdującej się na osiedlu Bór zaprezentowali występ artystyczny, śpiewając piosenki i recytując wiersze.

Podczas uroczystości wspomniano pułkownika Henryka Czecha, kombatanta, który zawsze był obecny na uroczystościach. Henryk Czech zmarł 10 listopada 2019 roku.

77. rocznica egzekucji - osiedle Bór
Henryk Czech

Na koniec przedstawiciele instytucji, organizacji i firm złożyli wieńce, kwiaty i znicze. Po uroczystościach na uczestników czekał żołnierski poczęstunek.

12 lutego 1940 – rozpoczęcie egzekucji w lesie na osiedlu Bór

Tablica z listą zamordowanych na Borze znajdująca się przy mogile

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Od przyrodnika do rysownika – Andrzej Staśkowiak zadziwia starą-nową pasją

Tak powstają rysunki Andrzeja Staśkowiaka

Andrzej Staśkowiak, mieszkaniec Skarżyska-Kamiennej, emerytowany nauczyciel nauk przyrodniczych, a także przyrodnik z zamiłowania, ujawnił swoją starą-nową pasję, a jednocześnie, talent. Przyrodę, którą uwieczniał do tej pory głównie na fotografii, teraz prezentuje nam pod postacią rysunków.

Andrzej Staśkowiak, „rodowity skarżyszczanin kamienny”, jak zwykł się określać w internecie, przez lata uczył biologii w Erblu, czyli I LO w Skarżysku. Wszystko, co związane z naturą, to nie tylko jego zawód, ale też pasja, wręcz całe życie. Dziś, gdy jest „beneficjentem ZUS-u”, bo i w taki sposób siebie określa w sieci, nie porzucił swojego zamiłowania do przyrody.

Popularny przyrodnik odkrył przed internautami swój kolejny talent – rysunek. Na Facebooku ujawnił swoje dzieła, którymi zachwycił społeczność. Rysunki owadów czy stawonogów, a nawet ptaków, na pierwszy rzut oka są nie do odróżnienia do wysokiej jakości zdjęć czy cyfrowo wykonanych grafik.

Jelonek rogacz (Lucanus cervus) – rys. Andrzej Staśkowiak

Rysunek – stare-nowe hobby

Jak się jednak okazuje, rysowanie to nie jest nowe hobby naszego bohatera. Dla Andrzeja Staśkowiaka to powrót do młodzieńczej pasji. Tak to już bywa, że na takie zajęcia czas znajduje się dopiero na emeryturze.

– Moje rysunki to powrót do hobby z dzieciństwa. Wtedy dużo malowałem, bawiło mnie to. Robiłem między innymi atlas motyli. Rysunku uczyłem się między innymi od mojego szkolnego kolegi Zbyszka Dziubińskiego. Teraz to moje rysowanie to w znacznej części zasługa mojego wnuczka Alana. Kupiłem mu kiedyś kredki i pomyślałem sobie, że sam spróbuję i sprawdzę, czy ręka jeszcze pamięta. To też chęć przypomnienia sobie techniki. Takie zajęcie to dobry trening dla mózgu, a w  moim wieku trzeba dbać o mózg – opowiada Andrzej Staśkowiak.

Ważka szablak czarny (Sympetrum danae) – rys. Andrzej Staśkowiak

Jak widać na załączonych „obrazkach”, ręką doskonale pamięta. Można być pewnym, że gdyby autor nie zdradził techniki, można by uznać te dzieła za zdjęcia czy grafiki. Imponują detalem, dokładnością i odwzorowaniem. Andrzej Staśkowiak tworzy rysunki na podstawie wykonanych przez siebie zdjęć. Tych ma w albumie, głównie cyfrowym, tysiące. Publika już zaciera ręce na kolejne dzieła spod ręki „psora” z Erbla.

– Gdy już mnie wciągnęło, to trochę poczytałem, trochę się dokształciłem, wymieniłem doświadczenia z innymi rysownikami. Zmieniłem też papier z białego na szary, który jest bardziej praktyczny przy takim rysunku. Z czasem przyjdzie pora na zakup bardziej profesjonalnych kredek. Kredka jest specyficzna, może spróbuję innych technik. Może spróbuję kredek akwarelowych, potem może samej akwareli – snuje plany Andrzej Staśkowiak.

Z przyrodą za pan brat od małego

Przy okazji dowiadujemy się, skąd swój początek wzięły przyrodnicze pasje Andrzeja Staśkowiaka. W trakcie rozmowy wyjmuje z biblioteczki kilkudziesięcioletni egzemplarz przyrodniczej „biblii” – książki „Z naszej przyrody” autorstwa Bohdana Dyakowskiego. Ma też współczesne wydanie. To starsze jest już mocno zniszczone. Czas i wielokrotne czytanie zrobiły swoje.

– W dzieciństwie często chorowałem, więc żeby się nudzić, dużo czytałem. To rozbudziło moje zainteresowania i zająłem się przyrodą. Uczyłem się przyrody na tej książce, którą dostałem od dziadka – zdradza przyrodnik.

„Z naszej przyrody” autorstwa Bohdana Dyakowskiego – przyrodnicza biblia jest w posiadaniu Andrzeja Staśkowiaka od najmłodszych lat

Potem przyroda zajęła już jedno z najważniejszych miejsc w życiu Andrzeja Staśkowiaka, ale rysowanie całkiem nie zniknęło.

– W szkole średniej myślałem, czy nie zająć się na serio malowaniem. Były jakieś konkursy i trafiały się jakieś nagrody. Rysunek pomógł mi dostać się na studia. Jestem pewien, że moje przyrodnicze rysunki przekonały egzaminatorów o tym, że się nadaję. Rysunek przydał mi się na studiach, a po studiach w szkole, gdy trzeba było coś namalować kredą na tablicy. Kiedyś to było jedyne wyjście, aby pokazać coś uczniom. Potem weszły multimedia i rysunek zszedł na dalszy plan – wspomina Andrzej Staśkowiak.

 

Ważka czteroplama (Libellula quadrimaculata) – rys. Andrzej Staśkowiak

Rysunek lepszy od fotografii

Skoro dziś technika jest już tak zaawansowana, a postęp nadal galopuje jak szalony, można zapytać – po co rysować, skoro można, na przykład, zrobić zdjęcia, a przy obecnej technice ich jakość przecież potrafi powalić na kolana. Okazuje się, co wyjaśnia Andrzej Staśkowiak, że przyroda na rysunku nie musi być na straconej pozycji względem sfotografowanej.

– Zdjęcie zazwyczaj nie oddaje wszystkiego, zwłaszcza szczegółów. Można ująć obiekt w dowolnym ujęciu, co nie zawsze jest możliwe na zdjęciu. Dużą rolę odgrywa głębia ostrości. Prawie zawsze jedne fragmenty będą mniej wyraźne od innych. W rysunku zwraca się uwagę na szczegóły. Możemy uwzględnić detale, które są charakterystyczne dla gatunku czy płci. Małe szczegóły są często bardzo ważne. Mam sporo fotografii, z których nie jestem zadowolony. Brak jest, na przykład, elementów, które trzeba dorysować. Jest materiał zdjęciowy, to trzeba wykorzystać – zapewnia Andrzej Staśkowiak.

Porównanie zdjęcia i rysunku – Dostojka selen (Boloria selene)
Fotografia i rysunek na jej podstawie – tygrzyk paskowany (Argiope bruennichi) w obiektywie Olgi Stępień i na rysunku Andrzeja Staśkowiaka

Takim czasochłonnym zajęciom sprzyja obecna pora roku. Choć zima ostatnimi czasy jest bezśnieżna, to zimowe wieczory niezmiennie są długie.

– Wykonanie jednego rysunku to kwestia średnio dwóch dni. Dziś mogę sobie wyobrazić, ile czasu zabierało kiedyś opracowanie atlasów i albumów przyrodniczych. U owadów jest ten problem, że są owłosione, a przez to trudne do narysowania. Fajne są owady gładkie, błyszczące. Są łatwiejsze do odwzorowania. Zimą ma na to czas, ale wkrótce zrobi się cieplej, dni będą dłuższe i będzie mnie ciągnąć na łono natury – mówi Andrzej Staśkowiak.

Klecanka polna (Polistes nimpha) – rys. Andrzej Staśkowiak

Bliscy inspirują i recenzują

Póki co, dziadka motywuje wnuczek Alan, a wspiera i służy recenzją żona Urszula.

– Mąż nie lubi być bez zajęcia. Cieszę się, że zajął się swoim dawnym hobby, a efektami jestem zachwycona. Kupił fachowe kredki, jest już specjalna lampka, teraz ciemniejszy papier. Ja jestem pierwszym recenzentem. Wnuczek mówi, że dziadek rysuje „robale”, ale słusznie zauważył, mówiąc „Dziadek, ty potrafisz rysować”. Jakby nie patrzeć, to od niego wyszła inspiracja – mówi Urszula Staśkowiak.

Grubodziób, pestkojad, grabołusk (Coccothraustes coccothraustes) – rys. Andrzej Staśkowiak

Społeczność fejsbukowa już dobitne domaga się nie tylko kolejnych dzieł, ale też ich pokazania „w realu”. Jedni chcą wystawy, inni książkowego albumu. Znając Andrzeja Staśkowiaka, na pewno dojdzie do urzeczywistnienia i jednego, i drugiego. Publikacje jego autorstwa, jak choćby „Ważki ziemi skarżyskiej”, czy z jego udziałem, są liczne.  Miłośnicy talentu przyrodnika-rysownika muszą jednak uzbroić się w cierpliwość, gdyż ten zastrzega, że na razie rysunków jest zbyt mało, aby można było mówić o ich wystawieniu bądź wydaniu.

Póki co, musimy się zadowolić „robalami” i innymi przedstawicielami fauny w wersji cyfrowej.

Jeden ze starszych rysunków Andrzeja Staśkowiaka – Skałka Rejowska. Rysunek ilustrował artykuł w Skarżyskich Zeszytach Ligi Ochrony Przyrody

Przeczytaj również o ważkach Andrzeja Staśkowiaka:

Pięćdziesiąt ważek Andrzeja Staśkowiaka

Jeszcze jedna odsłona pasji Andrzeja Staśkowiaka – „Las świniogórski” – olej na płycie pilśniowej, 1985 r.
Nemezja Merkurego (Trichopoda pennipes) – rys. Andrzej Staśkowiak
Złotolitka ognista (Chrysis ignita) – rys. Andrzej Staśkowiak
REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

POSTAWISZ PRO KAWĘ?

Podoba Ci się to, co robimy na ProSkarżysko? Więc może postawisz nam kawę? Dziękujemy! :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

NAJNOWSZE

Pogoda i smog - Skarżysko-Kamienna

NAJPOPULARNIEJSZE