Piątkowy koncert Patrycji Zarychty z supportem Mikołaja Janowskiego był świetną okazją, aby rozpocząć weekendowy relaks.
Dla Patrycji Zarychty był to drugi koncert jesiennej trasy, która zwieńczy intensywny rok w jej muzycznej karierze. Dość powiedzieć, że w tym roku wydała swoją debiutancką płytę „Szczęście”, wystąpiła na kilku wyjątkowych scenach (w tym Woodstock i Opole), a na jej piosenki można głosować na Liście Przebojów Programu Trzeciego.
Do tego dochodzą koncerty i warsztaty w rodzinnym Skarżysku i okolicach. – Wszystkie te wydarzenia są dla mnie ważne, ale punkt przełomowy to zdecydowanie wydanie mojej pierwszej płyty. Jeśli chodzi o dalszy rozwój mojej kariery, to staram się nie mieć oczekiwań. To co robię, robię z serca, po prostu działam i staram się iść do przodu – wyjaśnia wokalistka.
Z Patrycją Zarychtą na scenie wystąpili:
- Marcin Rak – perkusja
- Mikołaj Trybulec – moog, bas
- Marek Pędziwiatr – klawisze
Dla multiinstrumentalisty Mikołaja Janowskiego to piątkowy koncert może się okazać przełomowym w muzycznej przygodzie. Był to bowiem jego debiut solowy. Skarżyszczanie znają Mikołaja głównie z gry w Studium Instrumentów Etnicznym i Małym S.I.E., ale występuje on również w Orkiestrze Reprezentacyjnej SGGW w Warszawie oraz gra z klubowymi didżejami.
Na scenie Semafora jego instrumentarium stanowiły: trąbka, pianino, syntezator, MPC i looper. Wykonał swój autorski materiał, który określa mianem chilloutu z elementami jazzu i elektroniki. – To prosta, ale emocjonalna muzyka. Mam wrażenie, że koncert został dobrze przyjęty, a skoro tak, to czemu dalej nie grać solo – powiedział po swoim występie.
Na koncert do Semafora zaprosiło Stowarzyszenie Przyszłość i Rozwój.