Strona główna Blog Strona 34

Rajd Polski: stuletnia podróż

Sporty motorowe mają do opowiedzenia wiele fascynujących historii. Jedna z nich związana jest z legendarnym wydarzeniem, które odbywa się od ponad stu lat: Rajdem Polski, drugim najstarszym rajdem na świecie po Rajdzie Monte Carlo.

Narodziny tej wielkiej motoryzacyjnej imprezy miały miejsce już w 1921 roku. Wtedy to, w dniach 23–25 lipca, odbyły się pierwsze w historii Polski zawody rajdowe. Organizatorzy nazwali je „Pierwszym Powojennym Rajdem Samochodowym”, co odzwierciedlało nastroje społeczeństwa po I wojnie światowej.

Początki i pierwsze kroki

Wyścig został zainicjowany przez Automobilklub Polski przy aktywnej pomocy wojska. Głównym organizatorem rajdu został mjr Józef Grabowski, dowódca 1 Dywizji Wojsk Samochodowych. Jego zastępcą został Włodzimierz Zeidowski.

Głównym celem organizatorów było sprawdzenie wytrzymałości samochodów i umiejętności kierowców. Aby kontrolować przebieg wyścigu, do każdej załogi przydzielono obserwatora. Rejestrował on wszystkie usterki i naprawy dokonywane na trasie. W zależności od wagi awarii, uczestnicy otrzymywali punkty karne.

Ewolucja i rozpoznawalność

Z biegiem lat Rajd Polski zyskiwał coraz większą popularność i znaczenie w świecie sportów motorowych. Trasa zawodów stale się zmieniała, obejmując różne regiony kraju. Dzięki temu uczestnicy mogli wykazać się umiejętnościami jazdy w zróżnicowanych warunkach.

Ważnym kamieniem milowym w historii rajdu było włączenie go do kalendarza Rajdowych Mistrzostw Europy w 1960 roku. Wydarzenie to znacząco podniosło rangę zawodów i przyciągnęło uwagę międzynarodowej społeczności sportów motorowych.

  • 1960 – włączenie do kalendarza Rajdowych Mistrzostw Europy;
  • 1973 – pierwsze zawody Rajdowych Mistrzostw Świata;
  • 2009 – powrót do kalendarza WRC po długiej przerwie;
  • 2024 – kolejna impreza WRC.

Włączenie Rajdu Polski do kalendarza Rajdowych Mistrzostw Świata (WRC) w 1973 roku było prawdziwym przełomem. Później jednak impreza kilkukrotnie traciła i odzyskiwała status rundy mistrzostw świata. Na takie zmiany wpływały różne czynniki, w tym kwestie bezpieczeństwa i organizacyjne.

Nic dziwnego, że polscy i zagraniczni bukmacherzy dość szybko zaczęli przyjmować zakłady na wyniki krajowych rajdów. Przejrzeliśmy liderów wyszukiwania i dostrzegliśmy możliwość obstawiania rajdu w 1win czy Mostbet.

Szczególnie szerokie możliwości obstawiania można znaleźć w Melbet, kolejnym wiodącym bukmacherze na polskim rynku. Wchodząc na stronę melbet–registration.com w Polsce i zakładając konto u tego bukmachera, fani rajdów również mogą obstawiać po dobrych kursach. Oczywiście to i inne topowe biura są poważnie brane pod uwagę przez BC i promują rajdowe zmagania wśród swoich klientów.

Tak szeroka oferta mówi również o rosnącej popularności obstawiania imprez rajdowych w Polsce. Coraz więcej osób interesuje się takimi wydarzeniami, poznaje zawody, zespoły i kierowców. Popularyzacja takich zawodów jest więc naprawdę aktywna.

Legendy polskich dróg

W swojej stuletniej historii Rajd Polski był świadkiem występów wielu wybitnych kierowców. Na jego trasach walczyły takie legendy jak Walter Röhrl, Markku Allen, Colin McRae czy Sebastien Loeb. Polscy kierowcy również odcisnęli wyraźny ślad w historii imprezy, demonstrując wysoki poziom umiejętności i wolę zwycięstwa.

Rajd Polski wciąż pozostaje ważnym wydarzeniem w motorsporcie. Pomimo okresowych zmian jego statusu, nie traci na atrakcyjności dla kierowców i kibiców. Połączenie bogatej historii, wymagających tras i świątecznej atmosfery czyni to wydarzenie wyjątkowym fenomenem w świecie rajdów samochodowych.

Choć Rajd Polski od niedawna nie gości w kalendarzu WRC, wciąż odgrywa ważną rolę w Rajdowych Mistrzostwach Europy. Organizatorzy nie ustają w pracach nad udoskonalaniem toru i infrastruktury, by przywrócić imprezie status rundy mistrzostw świata.

Historia Rajdu Polski to zatem ekscytująca podróż przez stulecie. Od skromnych powojennych zawodów do międzynarodowego wydarzenia na najwyższym poziomie, jest to podróż pełna najważniejszych wydarzeń, niezapomnianych zwycięstw i ciągłego dążenia do perfekcji.

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Drugi Odważny w muzeum! Muzeum Orła Białego w Skarżysku zaprasza na sierpniowe imprezy

Kuter torpedowy ORP Odważny - eksponat Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku-Kamiennej

Święto Wojska Polskiego oraz Ogólnopolski Zlot Marynarzy to dwa wydarzenia, na które w końcówce tegorocznych wakacji zaprasza Muzeum Orła Białego w Skarżysku-Kamiennej. W obu w roli głównej w centrum uwagi będzie kuter torpedowy ORP Odważny, który jest jedną z topowych atrakcji muzeum.

Wakacje 2024 nieuchronnie zbliżają się do końca, ale nie oznacza to, że nie będzie okazji do dobrej zabawy połączonej z dużą dawką wiedzy. Wręcz przeciwnie.

Jeszcze w sierpniu Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku-Kamiennej zaprasza na dwa wydarzenia:

  • 15 sierpnia 2024 r. – Dzień Wojska Polskiego
  • 23–25 sierpnia 2024 r. – III Ogólnopolski Zlot Marynarzy

Dwa Odważne w Święto Wojska Polskiego

Jak co roku na Dzień Wojska Polskiego muzealnicy przyszykowali coś ekstra do stałej ekspozycji. Po raz kolejny 15 sierpnia zjawią się u nas modelarze z grupy rctank.pl. Będą mieli kilkadziesiąt modeli, w tym zdalnie sterowane. Będą wśród nich dominować czołgi, ale będzie też jeden eksponat wyjątkowy.

Będzie to model kutra torpedowego ORP Odważny, czyli największego eksponatu w muzeum na Rejowie. Ten drugi będzie już oczywiście mniejszy, bo wykonany w skali 1:24. Jego autorem jest Krzysztof Kaczorowski, prezes Ciechanowskiego Klubu Modelarskiego. Model będzie nawiązywał do drogi Odważnego do muzeum, co miało miejsce w 1988 roku.

Zobacz drugiego Odważnego w Muzeum im. Orła Białego:

Drugi Odważny w Skarżysku. Tak było w Święto Wojska Polskiego 2024 Muzeum Orła Białego

A tutaj obejrzysz film z transportu Odważnego do Skarżyska oraz poznasz ciekawostki dotyczące kutra:

CZY WIESZ, ŻE… Kuter ORP Odważny z Muzeum Orła Białego w Skarżysku wystąpił w „Podróżach Pana Kleksa”

Tego dnia muzeum umożliwi też wstęp nie tylko na platformę widokową przy Odważnym, ale też będzie można wejść na pokład kutra, który jest jedynym ocalałym z kutrów z tzw. projektu 664.

Ponadto muzealnicy zaproszą na strzelnicę, na przejażdżki gazikiem GAZ 67B Czapajew, a będzie też szansa na przejażdżki konne.

Do kompletu trzeba dodać stoiska gastronomiczne, które tego dnia zaproszą na rozmaite pyszności.

Te atrakcje będą dostępne w godz. 11.00–18.00.

W muzeum znów pojawią się imponujące modele i dioramy:

Zlot Marynarzy w Skarżysku po raz trzeci

Odważny jest magnesem nie tylko dla miłośników historii. Również dla marynarzy, w tym tych, którzy na nim służyli. W tym roku brać marynarska odwiedzi Skarżysko po raz trzeci. III Ogólnopolski Zlot Marynarzy odbędzie się w dniach 23–25.08.2024 roku.

Muzeum przygotowało atrakcje dla nich oraz dla odwiedzających. Marynarze zwiedzą ciekawe miejsca w naszym regionie, a w muzeum będą czekać na odwiedzających. Jak zawsze chętnie poopowiadają o morskich przygodach.

Dla odwiedzających w programie przewidziano:

Sobota, 24 sierpnia, godz. 16.00 – wykład „O artylerii czarnoprochowej” – Adam Majchrzak, szef artylerii Zjednoczenia Kurkowych Bractw Strzeleckich RP.

Niedziela, 25 sierpnia, godz. 10.00 – spotkanie marynarzy z publicznością i prelekcje:

  • Kącik krótkofalowca. Jaka nadawać i odbierać
  • Tradycje munduru marynarskiego
  • Łączność wzrokowa u telegrafa

Ale to jeszcze nie wszystko!

Klasyka polskiej muzyki – Klimat i… Prefect

Tradycją zlotów marynarzy jest koncert muzyczny. W tym roku zagrają dwa zespoły – skarżyski Klimat oraz zespół Prefect (to nie literówka!), który gra przeboje legendy polskiej sceny muzycznej – zespołu Perfect.

To gwarantuje solidną dawkę hitów polskiej muzyki, bo i Klimat też właśnie takie przeboje wykonuje.

Koncert „Skarżysko-Kamienna ludziom morza” odbędzie się w sobotę 24 sierpnia 2024 roku o godz. 18.00.

Wstęp na koncert jest BEZPŁATNY, a pierwsze 300 osób otrzyma ciepły posiłek.

zlot marynarzy 2024
Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku-Kamiennej zaprasza na III Ogólnopolski Zlot Marynarzy 2024

Nowe wystawy po modernizacji muzeum

Podczas zlotu będzie można ponownie zwiedzać stałą wystawę dotyczącą Skarżyska. Już w nowej odsłonie, choć na początek jeszcze nie w całej zaplanowanej okazałości. Modernizacja budynku muzealnego polegająca na instalacji specjalnej klimatyzacji dobiega końca i ponownie będą dostępne wystawy.

Nasza lokalna wystawa to na początek, a potem we wrześniu rozpocznie się wystawa czasowa o zagadkowej nazwie „Czego oczy nie widzą…”. Więcej szczegółów o niej już wkrótce! Nowa stała wystawa militarna będzie gotowa na przyszły rok.

Zapraszamy do Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku!

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Skarżyskie medale w Paryżu! Sportowcy i trenerzy związani ze Skarżyskiem byli na igrzyskach olimpijskich

Sportowcy i trenerzy związani ze Skarżyskiem-Kamienną oraz sąsiednimi miejscowościami byli wśród uczestników Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024. I odnosili sukcesy! Największy to srebrny medal Darii Pikulik, kolarki torowej, która urodziła się w Skarżysku.

Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, które odbyty się na przełomie lipca i sierpnia 2024 roku skupiły na sobie uwagę całego świata. Nie obyło się bez rozmaitych kontrowersji dotyczących ich przebiegu, głównie aspektów pozasportowych. My jednak skupy się na tym czysto sportowym.

Generalnie występ reprezentacji Polski uznany został za niezbyt udany. Nasi przywieźli z Paryża niby „tylko” dziesięć medali. Jednak dla medalistów to ogromny sukces. I Skarżysko-Kamienna ma w tym dorobku medalowym swój sukces, ponieważ w reprezentacji Polski były również osoby związane z naszym miastem.

Jacek Wosiek – trenowany przez skarżyszczanina, trenuje olimpijczyków

Wśród trenerów reprezentacji Polski w Paryżu był Jacek Wosiek. Kiedyś, u boku nieodżałowanego nieżyjącego trenera Krzysztofa Wolińskiego, zdobywał laury w bieganiu. Teraz on sam trenuje kolejne pokolenia biegaczy.

W Paryżu Jacek Wosiek wystąpił w roli trenera naszych biegaczek maratońskich. Aleksandra Lisowska zajęła 36. miejsce, a Angelika Mach 64. miejsce.

Tomasz Moczek – skarżyski wkład w sukces Igi Świątek

Nie ma chyba nikogo w Polsce, kto nie znałby Igi Świątek. Naszą najlepszą obecnie i w historii polską tenisistkę znają kibice w Polsce i na całym świecie.

Nie każdy jednak wie, choć i to już coraz powszechniejsza wiedza, bo pisaliśmy o tym przed kilku latry na ProSkarżysko, że jej sparingpartnerem jest mężczyzna. To pochodzący ze Skarżyska Tomasz Moczek.

tomasz mocze iga swiatek
Tomasz Moczek na kortach na Bernatce w Skarżysku, 2023 r.

To on jest jednym z tych, którzy dbają o to, aby Iga mogła być rakietą nr 1 na świecie. Liczyliśmy wszyscy, że i w Paryżu Iga Świątek będzie numerem jeden. Tak się jednak nie stało i Polka zdobyła tram brązowy medal za trzecie miejsce. Na drodze do złota stanęła jej w półfinale Chinka Zheng Qinwen, która potem wygrała całe zawody.

SKARŻYSZCZANIE (NIE)ZNANI. Tomasz Moczek, sparingpartner Igi Świątek, to z pochodzenia skarżyszczanin

Tomasz Moczek w Paryżu również był i razem z Igą Świątek cieszył się z brązowego medalu.

Deni Kožul – olimpijczyk z Paryża i z… Suchedniowa

Olimpijczyka mają też nasi sąsiedzi z Suchedniowa. Mają w sensie takim, że w zespole tenisa stołowego Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów, od nowego sezonu będzie grał Deni Kožul. To reprezentant Słowenii i uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

Nowy nabytek suchedniowskiego klubu grającego w LOTTO Superlidze, czyli najwyższej klasie rozrywkowej w Polsce, startował w Paryżu indywidualnie, zajmując miejsca 17–32, oraz w zespole. Słowenia dotarła do 1/8 finału.

Deni Kožul; fot: Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów/Facebook

Mateusz Borkowski – biegał w Skarżysku, pobiegł na igrzyskach

Kolejny reprezentant Polski mający związek z naszym miastem, a też i regionem, to Mateusz Borkowski. Urodził się w Starachowicach, a swój talent rozwijał w Ludowym Klubie Biegacza w pobliskim Rudniku.

Biegacze LKB Rudnik często przyjeżdżali do Skarżyska i uczestniczyli w Memoriale Krzysztofa Wolińskiego oraz Biegu o Błękitną Wstęgę Kamiennej. Był wśród nich Mateusz Borkowski, który zwykł przybiegać na najlepszej pozycji, jak na poniższym zdjęciu, gdzie widzimy go na najwyższym stopniu podium podczas Memoriału Krzysztofa Wolińskiego w 2011 roku.

Mateusz Borkowski na najwyższym podium Memoriału Krzysztofa Wolińskiego 2011, 2. miejsce – Paweł Świetek, 3. miejsce – Damian Sator, siedzą od lewej: wdowa po Krzysztofie Wolińskim Jolanta Wolińska, biegaczka i olimpijka Wioletta Frankiewicz, biegacz Artur Osman, samorządowiec i organizator imprez sportowych Adolf Walkowiak; fot. FotoAdamczyk Piotr Adamczyk/TSK24

W Paryżu Mateusz Borkowski pobiegł na swym koronnym dystansie 800 metrów. Dotarł do repasaży finału. Były to dla niego drugie igrzyska z rzędu. Lepiej poszło mu w Tokio 2021, gdzie wystąpił w półfinale.

Daria Pikulik – „skarżyskie” srebro w Paryżu!

I dochodzimy do największego „skarżyskiego” sukcesu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Wystąpiły tam kolarki torowe – siostry Daria Pikulik i Wiktoria Pikulik. Pochodzą z Gadki koło Skarżyska, bo stamtąd pochodzi ich matka. Daria urodziła się w Skarżysku. Karierę kolarską dziewczęta zaczęły i rozwijają już w Darłowie, ponieważ z tamtych okolic pochodzi ich ojciec.

Obie pojechały do Paryża. Najpierw wystartowały w duecie w konkurencji madison, zajmując siódme miejsce. Daria Pikulik wystartowała też w konkurencji omnium. I sprawiła ogromną niespodziankę, a przy tym taką samą radość, całej Polsce. Zdobyły srebrny medal i tytuł wicemistrzyni olimpijskiej. Uległa tylko amerykance Jennifer Valente, która obroniła tytuł mistrzyni olimpijskiej w omnium.

Działo się to już ostatniego dnia igrzysk i był to ostatni, dziesiąty, medal polskiej reprezentacji w Paryżu.

Daria Pikulik już zdążyła przyjechać do Skarżyska, aby spotkać się z mieszkańcami miasta:

Ze Skarżyska po medal na igrzyskach! Daria Pikulik, wicemistrzyni olimpijska, spotkała się mieszkańcami naszego miasta

 

Gratulacje dla wszystkich naszych olimpijczyków!

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Kto nowym selekcjonerem reprezentacji Anglii?

Gareth Southgate zrezygnował ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Anglii po Mistrzostwach Europy, co powoduje, że nie ustają spekulacje dotyczące jego następcy. Kto nim zostanie? Analizujemy.

Rezygnacja Garetha Southgate’a

Zajmujący od 2016 roku stanowisko selekcjonera reprezentacji Anglii Gareth Southgate zrezygnował z posady po przegranym finale Euro. W efekcie na Wyspach Brytyjskich trwają poszukiwania selekcjonera, który tchnie nowego ducha w zespół i zdobędzie upragniony tytuł z reprezentacją Synów Albionu. Southgate postrzegany jest bowiem jako przegrany, mimo iż patrząc obiektywnie, jego wyniki z angielską kadrą nie były złe. Dwukrotnie dotarł on z zespołem do finału Mistrzostw Europy, a zmagania w Mundialu w 2018 roku zakończył na etapie półfinału. Problemem był jednak styl, ponieważ Anglicy grali topornie. Nowy selekcjoner ma zatem dać nie tylko wyniki, ale uwolnić również potencjał angielskich gwiazd futbolu.

Lee Carsley tymczasowym selekcjonerem Anglików

Wybór nowego selekcjonera reprezentacji Anglii przedłuża się, co stanowi problem wobec nadchodzących spotkań z Irlandią i Finlandią w ramach Ligi Narodów. Mecze te odbędą się już we wrześniu, w związku z czym federacja dokonała wyboru tymczasowego selekcjonera, który poprowadzi kadrę w tych spotkaniach. Został nim Lee Carsley, czyli dotychczasowy opiekun drużyny do lat 21. Jego atutem jest z pewnością bycie pod ręką oraz znajomość zasad panujących w federacji. Czy ma szanse zostać selekcjonerem na stałe? Obecnie wydają się one niewielkie, ponieważ kibice oczekują zdecydowanie głośniejszego nazwiska, a zarazem człowieka mającego doświadczenie w pracy z najlepszymi piłkarzami na świecie.

Kto zostanie selekcjonerem Anglików?

Pozostawienie tymczasowego selekcjonera na stanowisku wydaje się mało prawdopodobne, w związku z czym Lee Carsley z dużym prawdopodobieństwem wróci do prowadzenia kadry juniorów. Kto obejmie zatem pierwszą reprezentację? W gronie faworytów wymienia się naprawdę głośne nazwiska na czele z Frankiem Lampardem, Thomasem Tuchelem, czy Mauricio Pochettino. Poza tym wśród potencjalnych następców wymienia się także Eddiego Howe’a, Grahama Pottera, czyli trenerów o uznanej renomie na Wyspach Brytyjskich. Zaskoczeniem dla wielu osób może być jednak to, że Anglicy rozważają również kandydaturę kobiety. Chodzi w tym przypadku o 54-letnią Sarinę Wiegman, czyli aktualną trenerkę reprezentacji kobiet, która w 2022 roku poprowadziła Anglię do triumfu w mistrzostwach Europy. Pięć lat wcześniej zdobyła natomiast ten tytuł z Holandią. Zatrudnienie jej w roli selekcjonera mężczyzn byłoby jednak naprawdę ogromną niespodzianką, a zarazem ewenementem na skalę światową.

Podsumowując, należy stwierdzić, że wybór nowego selekcjonera Anglików wzbudza zainteresowanie nie tylko na Wyspach Brytyjskich. Próbując przewidzieć, kto otrzyma posadę, warto zatem śledzić nie tylko spekulacje prasowe, ale również typy bukmacherskie.

 

Tekst powstał we współpracy z Mas Media

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Zieleń w mieście – Odkrywamy Zielone Zakątki Naszych Osiedli

najladniejszy ogrodek skarzysko
Firma Klimek Nieruchomości zaprasza do udziału w zabawie „Zieleń w mieście”. Wybieramy najpiękniejszy osiedlowy ogródek w Skarżysku.

Firma Klimek Nieruchomości i Fundacja Ludzie z Natury zapraszają do wspólnej zabawy „Zieleń w mieście”. Dbasz o rabatę, ogródek przy bloku? Wyślij zdjęcie!

W miejskich osiedlach zieleń odgrywa niezwykle istotną rolę. Stanowi nie tylko estetyczny kontrapunkt dla dominującego betonowego krajobrazu, ale także pełni funkcję miejsca wytchnienia, gdzie mieszkańcy mogą odpocząć, zrelaksować się i poczuć bliżej natury.

Dodatkowo, takie przestrzenie są niezwykle cenne dla lokalnej fauny – ptaków, jaszczurek, małych bezkręgowców, a nawet roślin, które w przeciwnym razie mogłyby mieć trudności z przetrwaniem w miejskim środowisku.

W ramach naszej inicjatywy „Zieleń w mieście” postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej zielonym zakątkom, które mieszkańcy tworzą przy swoich blokach. Te ogrody przyblokowe to często efekty wielu godzin pracy, zaangażowania oraz pasji. Wbrew pozorom, nawet niewielkie skrawki ziemi mogą być przekształcone w piękne, zielone oazy, które nie tylko poprawiają estetykę otoczenia, ale także sprzyjają integracji społecznej i promują ekologiczną świadomość.

Zielone Oazy w Betonowej Dżungli

W wielu miastach, gdzie dominują betonowe bloki i asfaltowe chodniki, zielone przestrzenie są na wagę złota. Dlatego tak cenne są inicjatywy, które mają na celu ich tworzenie i pielęgnowanie. Ogródki przyblokowe, choć często niewielkie, mogą stać się prawdziwymi oazami spokoju i piękna. Dzięki nim osiedla nabierają kolorów, a mieszkańcy mają miejsce, w którym mogą oderwać się od zgiełku codzienności.

Każdy taki ogródek jest niepowtarzalny i odzwierciedla osobowość oraz pasje swoich twórców. Niektóre z nich są pełne bujnych rabat kwiatowych, inne zaś charakteryzują się starannie przyciętymi krzewami, malowniczymi oczkami wodnymi czy małymi warzywnikami, w których mieszkańcy uprawiają własne warzywa i zioła. Bez względu na to, jak różnorodne są te zielone przestrzenie, łączy je jedno – są tworzone z miłością do natury i pragnieniem poprawy jakości życia na osiedlach.

Szukamy Najpiękniejszych Ogrodów

W ramach akcji „Zieleń w mieście” zachęcamy mieszkańców do dzielenia się swoimi zielonymi zakątkami. Szukamy najpiękniejszych ogródków przy blokach, które wyróżniają się nie tylko estetyką, ale także kreatywnością i pomysłowością. Chcemy docenić tych, którzy swoją pracą i zaangażowaniem przyczyniają się do tworzenia przyjaznych przestrzeni w miejskiej dżungli.

Każdy, kto posiada ogródek, może wziąć udział w naszej inicjatywie. Wystarczy przesłać zdjęcie swojego zielonego zakątka na adres:

pr@klimek-nieruchomosci.pl

podając przy tym adres ogródka.

Najpiękniejsze z nadesłanych prac zostaną opublikowane na naszych mediach społecznościowych oraz na stronie internetowej, aby wszyscy mogli zobaczyć te małe, ale jakże znaczące dzieła sztuki ogrodniczej.

Dlaczego To Ważne?

Ogrody przyblokowe pełnią wiele funkcji. Poza oczywistymi walorami estetycznymi, są one miejscem, gdzie sąsiedzi mogą się spotykać, rozmawiać, dzielić doświadczeniami i integrować się. Wspólna praca nad pielęgnacją zieleni może zbliżać ludzi, budować więzi społeczne i wzmacniać poczucie wspólnoty.

Dodatkowo, takie inicjatywy przyczyniają się do zwiększenia świadomości ekologicznej – pokazują, jak ważne jest dbanie o środowisko, nawet w tak małej skali jak osiedlowy ogródek.

Zieleń w mieście to nie tylko estetyczny dodatek, ale kluczowy element, który wpływa na jakość życia. Dlatego zachęcamy wszystkich mieszkańców do zaangażowania się w tworzenie i pielęgnowanie zielonych zakątków. Razem możemy sprawić, że nasze osiedla staną się piękniejsze, bardziej przyjazne i zrównoważone.

Dołącz do nas w odkrywaniu najpiękniejszych, zielonych miejsc w naszych osiedlach – celebrujmy kreatywność, zaangażowanie i miłość do natury!

najladniejszy ogrodek skarzysko
Firma Klimek Nieruchomości zaprasza do udziału w zabawie „Zieleń w mieście”. Wybieramy najpiękniejszy osiedlowy ogródek w Skarżysku.
REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Skarżyszczanie sadzą rośliny ozdobne na promenadzie na Rejowie. To eksperyment społeczny przyrodnika Andrzeja Staśkowiaka

W donicach wzdłuż promenady nad zalewem Rejów w Skarżysku-Kamiennej pojawiły się już pierwsze rośliny. Akcję sadzenia zainicjował, nazywając ją eksperymentem społecznym, skarżyski przyrodnik Andrzej Staśkowiak.

Zalew Rejów – duma naszego miasta. Duma, choć daleki jest od ideału. Jego atuty to piękne położenie, bogata przyroda czy obiegająca go ścieżka. Przed laty nazywany był „dumą Kielecczyzny”. Ściągały na jego brzegi tysiące mieszkańców regionu.

Zalew Rejów – podupadła „duma Kielecczyzny”

Jaki Rejów jest dzisiaj, widzimy. Jest daleki od ideału. Zarówno, jeśli chodzi o stan wody, jak i otoczenie. Archaiczny ośrodek, dodatkowo zniszczony pożarem, nadgryziona zębem czasu infrastruktura, a do tego notoryczne problemy z jakością wody w Rejowie, co skutkuje nierzadko zakazem kąpieli. Do tego cegiełkę dokładają ludzie, którzy zostawiają po sobie śmieci nad akwenem i niszczą bądź kradną elementy małej architektury.

Jednym z takich elementów, którego stan „kulał”, były donice pod barierkami wzdłuż promenady od strony torów. Zapewne nawet najstarsi skarżyszczanie nie pamiętają, aby kiedyś cokolwiek w nich rosło. Oprócz chwastów i samosiejek, oczywiście.

Nasz Rejów dba o… nasz Rejów

Teraz przynajmniej ten ostatni mankament Rejowa może stać się nieaktualny. Z inicjatywy Andrzeja Staśkowiaka, znanego w Skarżysku emerytowanego już nauczyciela biologii, ale za to wciąż aktywnego przyrodnika. Andrzej Staśkowiak jest członkiem Stowarzyszenia Nasz Rejów, które swoimi inicjatywami stara się zadbać o zalew i jego otoczenie, głównie w ujęciu przyrodniczym.

Wśród inicjatyw Naszego Rejowa są między innymi:

  • budki dla ptaków
  • domki dla kaczek
  • kaczkomat
  • dokumentacja dot. cennego przyrodniczo obszaru Dolina Potoku Łzy
  • ścieżka do pobliskiego kamieniołomu Oczy Ziemi

O ścieżce do Oczu Ziemi wkrótce napiszemy, a o kaczkomacie już pisaliśmy tutaj:

Ptasia Karczma w Skarżysku. Pierwszy kaczkomat w mieście stanął nad zalewem Rejów

Eksperymentalny czyn społeczny

Teraz Andrzej Staśkowiak zainicjował kolejną, już społeczną akcję – sadzenia roślin ozdobnych w ww. donicach. Przykład dał własnym działaniem, sadząc pierwsze rośliny.

Sadzenie roślin na Rejowie Andrzej Staśkowiak nazwał „eksperymentem społecznym”. Można ten termin rozumieć wielorako, a ma ona dać odpowiedź na kilka kwestii, Przede wszystkim, czy skarżyszczanie zaangażują się w upiększanie swojego otoczenia, a potem w utrzymanie tej lepszej jakości wokół nich? Ze społecznego punktu widzenia ważne też będzie, czy ludzie z przeciwnego bieguna, niedbający i niszczący otoczenie, uszanują wysiłek innych?

Wreszcie, ważny jest sam aspekt przyrodniczy. Rośliny same dadzą odpowiedź, czy nadają się do nasadzeń w takim miejscu. A miejsce to nie jest optymalne. O wybór roślin mających szansę tam się przyjąć, zaapelowała Olga Stępień, która w swoich szklarniach uprawia wiele roślin, w tym cieszące się powodzeniem wśród skarżyszczan chryzantemy. Zaproponowała szereg takich, które mają duże szanse się przyjąć w donicach.

Rzuciłem pomysł, chcąc zobaczyć, czy podchwyci. Sam nasadziłem pierwsze rośliny i czekałem na odzew. Już widać, że chwyciło. Nie narzucałem żadnych sztywnych reguł, a chciałem zobaczyć, czy mieszkańcy Skarżyska są skłonni do działania poza wszelkimi strukturami na rzecz własnego otoczenia. Dzięki tym nasadzeniem zobaczymy też, jak rośliny sobie poradzą tym miejscu, czy przetrwają zimę, żeby być może potem wykonać już celowe konkretne nasadzenia.Andrzej Staśkowiak
Andrzej Staśkowiak sadził roślinami wraz z wnukami – Alanem i Tymkiem; fot. archiwum prywatne/Facebook

Skarżyszczanie sadzą, urzędnicy nominują

Ne zasadnicze zagadnienie eksperymentu Andrzeja Staśkowiaka odpowiedź poznaliśmy. Na jego apel odpowiedzieli już pierwsi skarżyszczanie. Swoje rośliny sadzą osoby prywatne, organizacje, firmy oraz instytucje.

Posadziło je między innymi Stowarzyszenie Od Nowa, a w piątek 9 sierpnia 2024 roku wśród sadzących była między innym skarżyska firma Scarnet, dostawca internetu w Skarżysku.

Na Rejowie pojawili się też urzędnicy skarżyskiego magistratu, w tym trio prezydenckie: prezydent Arkadiusz Bogucki oraz jego zastępcy, Iwona Jeziorska i Konrad Wikarjusz. Obecna była też Monika Kopeć, Kierowniczka Referatu Utrzymania i Zieleni jednocześnie pełniąca funkcję ogrodnika miejskiego w Skarżysku. Rzeczniczka prasowa urzędu miasta Izabela Szwagierek zapowiedziała, że służby gminne będą pamiętać o roślinach.

Urzędnicy zainicjowali bardzo modny zwyczaj nominowania kolejnych uczestników. Wybrali kolejny szczebel samorządu, czyli Powiat Skarżyski ze Starostą Skarżyskim Arturem Berusem na czele. Starosta wyzwanie podjął.

I w ten sposób już mamy, a na pewno będziemy mieli jeszcze więcej rozmaitych kwiatów, ziół, bylin czy iglaków. Mamy też nadzieję, że wszystkie donice wzdłuż całej promenady, a jest ich aż około pięciuset, zapełnią się roślinami i zalew Rejów zyska kolejny argument ku temu, aby odzyskać zaszczytne miano „perły Kielecczyzny”.

Zapraszamy na Rejów chętnych z roślinami. Ściągawka dobrych gatunków jest powyżej.  Oprócz sadzonek i narzędzi warto też zabrać ziemię, ponieważ w donicach jest jej za mało. Nie trzeba się nigdzie zapisywać.

Życzymy udanych nasadzeń, a potem będzie dumy i satysfakcji z wkładu w nasze otoczenie.

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Bracia Krajewscy ze Skarżyska bohaterami wystawy w Michniowie. Zapraszamy do mauzoleum, aby poznać ich historię. Historię jak z „Szeregowca Ryana”

„Bracia Krajewscy w walce. Pokąd sił nam starczy” – taki tytuł nosi wystawa, która właśnie została otwarta w Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie. Bohaterami są bracia Krajewscy pochodzący ze Skarżyska-Kamiennej.

Czasy II wojny światowej napisały mnóstwo tragicznych historii. Taka też jest historia rodziny Krajewskich, która przed wojną przybyła do Skarżyska-Kamiennej. Choć ogromem cierpienia, jakie dotknęło Krajewskich, można obdzielić przynajmniej kilka innych rodzin, to bohaterowie tej historii to jednocześnie ludzie odważni, którzy ani myśleli poddać się hitlerowskiemu terrorowi.

Główni bohaterowie „Bracia Krajewscy w walce. Pokąd sił nam starczy” to czterej bracia – Władysław, Leon, Marian i Jerzy. Pierwsi trzej zginęli w czasie wojny, dwaj jeszcze we wrześniu 1939 roku. Przeżył tylko ostatni, jednocześnie najmłodszy – Jerzy. On również ruszał do walki przeciw Niemcom.

Bracia Krajewscy z rodzicami i siostrą

Dramatyczne losy braci przypominają historię innych braci, Amerykanów  o nazwisku Ryan, która została spopularyzowana w głośnym filmie „Szeregowiec Ryan”.

Zachęcamy do przeczytania tekstu, który przybliża losy braci Krajewskich na tle braci Ryan i innych podobnych historii z całego świata:

Historia jak z filmu Szeregowiec Ryan! Z czterech braci Krajewskich ze Skarżyska wojnę przeżył tylko jeden

O to, aby dzieje braci Krajewskich nie tylko nie odeszły w zapomnienie, ale też mogło się z nimi zapoznać jak najwięcej Polaków, w tym skarżyszczan, dba potomek rodziny Krzysztof Krajewski-Siuda. Dzięki jego staraniom bracia zostali bohaterami wystawy, która najpierw została zaprezentowana w Muzeum Armii Krajowej, a teraz trafiła do Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich.

Miejsce to nie jest przypadkowe. Z Michniowem najbliżej związany był Jerzy, najmłodszy z braci, który jako jedyny przeżył wojnę. Walczył w oddziałach partyzanckich działających na Wykusie, a więc u Jana Piwnika „Ponurego”. Brał udział między innymi w akcji odwetowej za spalenie Michniowa. Znał więc tę wieś bardzo dobrze.

Wernisaż wystawy odbył się 2 sierpnia 2024 roku. Uczestników wydarzenia powitali, oprócz Krzysztofa Krajewskiego-Siudy, między innymi Katarzyna Korus, dyrektorka Muzeum Wsi Kieleckiej, któremu podlega mauzoleum. Obecni byli przedstawiciele Muzeum Armii Krajowej w Krakowie Jarosław Szarek, dyrektor, oraz Dorota Koczwańska-Kalita, pełnomocnik tego muzeum oraz była  naczelniczka Delegatury IPN w Kielcach.

Choć w tytule wystawa wymienieni są bracia, to bohaterem ekspozycji jest cała rodzina Krajewskich. A trzeba wiedzieć, że w działania, najczęściej niepodległościowe, angażowało się wielu jej członków i to już na wiele lat przed II wojną światową.

Przechadzając się po wystawie, przeniesiemy się więc w świat rodziny Krajewskich. Jest tam wiele przedmiotów codziennego użytku, włączając meble, więc poczujemy się, jakbyśmy sami należeli do tej familii. Do tego dochodzi mnóstwo zdjęć, dzięki którym poznamy dzieje rodziny na przestrzeni wielu lat.

Idee, jakimi kierowali się bracia Krajewscy to nie tylko walka, ale też praca. Wystawa pokazuje bohaterów, którzy mieli swoje marzenia, którzy służyli Polsce. Mamy więc tu elementy romantyczne, ale też i pozytywistyczne.Dorota Koczwańska-Kalita

W Michniowie tego dnia pojawili się liczni członkowie rodziny. Oprócz Krzysztofa Krajewskiego-Siudy, byli też jego żona Ewa Krajewska i syn Rafał Krajewski. Byli także Marika Krajewska-Sola, córka Jerzego Krajewskiego oraz porucznik Wojciech Krajewski, syn Leona Krajewskiego, dziś głowa rodziny Krajewskich.

Rodzina Krajewskich

Nie mogła, niestety pojawić się tego dnia w Michniowie nestorka rodu, Danuta Krajewska ps. Danka. Pieszczotliwie zwaną „babunią”, w przeddzień wernisażu, czyli 1 sierpnia, obchodziła 96 urodziny. Jest ona wdową po Jerzym Krajewskim, jedynym z braci, który przeżył wojnę. Z mężem poznali się w Skarżysku, dokąd Danuta również przybyła, z Warszawy, przed wojną.

Jesteśmy w Michniowie. To miejsce jest właściwe, aby opowiedzieć historię rodziny, w tym braci, Krajewskich. Najmłodszy z braci, Jerzy, jedyny, który przeżył, brał udział w odwecie za Michniów. Rodzina jest związana z tymi ziemiami od końca XIX wieku, kiedy to Walenty Teofil Krajewski przybył z Warszawy do Końskich i założył tam restaurację.

Pomyśleliśmy, że to nie jest tylko nasza, rodzinna historia. Że warto ją opowiedzieć i pokazać szerzej, choć to typowa, jedna z wielu takich rodzin w historii Polski. Może zachęci innych do poszukania pamiątek i przypomnienia swoich historii?
Krzysztof Krajewski-Siuda

Na wernisażu byli też liczni skarżyszczanie. Część z nich służbowo, w tym przedstawiciele Miejskiego Centrum Kultury oraz Muzeum im. Orła Białego, ale były też osoby bliskie rodzinie. Córką chrzestną Danuty Krewskiej jest skarżyska artystka, znana z wytwarzania pięknych koronek, Alina Krupa. Inny skarżyszczanin, działacz kombatancki i przewodnik turystyczny, to Witold Zajączkowski, który chodził do szkoły z Wojciechem Krajewskim.

Wystawa „Bracia Krajewscy w walce. Pokąd sił nam starczy” będzie czynna w Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie do 10 stycznia 2025 roku. Jest więc dużo czasu, aby ją zobaczyć. Zapraszamy serdecznie wszystkich skarżyszczan i nie tylko. Wstęp do mauzoleum jest bezpłatny.

Mecenasem wystawy „Bracia Krajewscy w walce. Pokąd sił nam starczy” jest Fundacja Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

bracia krajewscy wystawa
Na wystawę „Bracia Krajewscy w walce. Pokąd sił nam starczy”
zaprasza Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie.

Potem czas na Skarżysko?

Wystawa o braciach Krajewskich, jeśli można to tak ująć, zbliża się do Skarżyska. Najpierw Kraków, teraz Michniów, więc jest już tylko o krok od Skarżyska-Kamiennej. Można się bowiem pokusić o stwierdzenie, że nasze miasto jest miastem rodzinnym Krajewskich. Choć rodzina pochodzi z Warszawy, potem zamieszkała w Końskich, to częściowo związała swoje losy ze Skarżyskiem. Tu spoczywają rodzice i siostra braci, a rodzinny grób Krajewskich na cmentarzu na Zachodnim jest też symbolicznym grobem trzech z tragicznie poległych na wojnie braci.

Trwają już rozmowy, które mają doprowadzić do tego, aby wystawa „Bracia Krajewscy w walce. Pokąd sił nam starczy” trafiła też do Skarżyska, przynajmniej w części. Krzysztof Krajewski-Siuda planuje też zorganizowanie konkursów dla dzieci i młodzieży, w których będą mogli wziąć udział również młodzi skarżyszczanie. Są też plany na inne wydarzenia, które przybliżą w naszych okolicach historię braci Krajewskich.

Weź udział w konkursach o rodzinie Krajewskich:

Sportretuj Morusa lub zaprojektuj ekslibris! Rodzina Krajewskich i Muzeum Wsi Kieleckiej zapraszają do konkursów

Bracia Krajewscy wraz z rodziną i ich, z jednej strony, tragedia, ale też oddanie na rzecz zarówno ojczyzny, jak i lokalnej społeczności, sprawiają, że warto też upamiętnić ich w jakiś inny sposób w Skarżysku-Kamiennej.

O wydarzeniach i inicjatywach dotyczących braci Krajewskich będziemy informować.

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Zapraszamy w niesamowitą podróż – wycieczkę szlakiem najznaczniejszych rodów w Koronie i Litwie

zamek szydlowiec
Zamek w Szydłowcu; fot. Wikipedia, autorstwa Gorofil - Praca własna, CC BY-SA 4.0, Link

„Szlakiem rodów w Koronie i Litwie najznaczniejszych: Odrowążów, Radziwiłłów, Małachowskich i Sołtyków” to wycieczka, na jaką zaprasza Fundacja Wczoraj dla Jutra. Poznamy historie ludzi, których władza i wpływy sięgały daleko poza ich majątki znajdujące się na granicy dzisiejszych województw świętokrzyskiego i mazowieckiego.

Fundacja Wczoraj dla Jutra ze Skarżyska-Kamiennej, której spacery historyczne po Skarżysku-Kamiennej organizowane wraz z partnerami, okazały się ogromnym sukcesem, teraz zaprasza na wycieczki autokarowe już poza Skarżysko. Tam również można poznawać bardzo ciekawą historię i kryjące się za nią wydarzenia, ludzi, ciekawostki i tajemnice.

Spacery noszą nazwę „Chodźmy w miasto!”, a wycieczki analogicznie do nich:

Jedźmy w Polskę!

Wśród nich jest wycieczka:

Szlakiem Rodów w Koronie i Litwie Najznaczniejszych: Odrowążów, Radziwiłłów, Małachowskich i Sołtyków

To niesamowita podróż śladami znamienitych rodów dawnej Polski, które miały wpływ nie tylko na swoje ziemie i ich okolice, ale też na dzieje Polski i Europy. A to wszystko działo się na stosunkowo niewielkim obszarze na granicy dzisiejszych województw świętokrzyskiego i mazowieckiego.

Między Końskimi a Szydłowcem jest ok. 32 km, między Chlewiskami a Odrowążem zaś ok. 15 km. Wyobraźmy sobie teraz, że właśnie na tym obszarze od XV do XIX wieku zapisywano najważniejsze karty historii Polski i Europy.

Trudno uwierzyć? A jeśli przypomnimy, że właściciele oraz kreatorzy okolicznych miasteczek, miejscowości przez blisko cztery wieki zajmowali najwyższe urzędy i godności w Królestwie Polskim oraz Wielkim Księstwie Litewskim, byli wychowawcami, nauczycielami kolejnych monarchów zasiadających na polskim i litewskim tronie? Jeśli przywołamy postacie, które wraz z cesarzami i królami ustalały polityczny kształt Europy, uzyskując dla siebie i swoich rodów tytuły książąt i hrabiów Cesarstwa?

Jeżeli uświadomimy sobie, iż na tym terenie pozostało do dziś  pięć niezwykłych rezydencji, szereg wyjątkowych świątyń i wielkich zakładów przemysłowych świadczących o  majątku i potędze właścicieli?

Tak. To właśnie w tych miejscach żyli i działali biskupi krakowscy, kanclerze koronni oraz litewscy, wojewodowie i kasztelanowie krakowscy, współtwórcy Konstytucji 3 Maja oraz przedstawiciele najzamożniejszych i  najbardziej wpływowych rodzin Europy. Przyjaciele królów,  mecenasi kultury, uczeni i wielcy politycy.
Fundacja Wczoraj dla Jutra

manor house
Pałac w Chlewiskach, w którym obecnie funkcjonuje Manor House; fot. Wikipedia autorstwa KonarskiPraca własna, CC BY 3.0, Link

Niektórzy bohaterowie wycieczki:

  • Stanisław Odrowąż Szydłowiecki – z Janem Długoszem zajmował się wychowaniem synów Kazimierza Jagiellończyka, czyli… trzech kolejnych królów! Sam brał udział w walkach o tron Węgier i Czech dla Jagiellonów.
  • Krzysztof Szydłowiecki – jego syn, kanclerz wielki koronny. Dyplomaci mawiali o nim, iż w tej części Europy nic się nie może wydarzyć bez jego udziału. Dla potwierdzenia tych słów sam cesarz Maksymilian Habsburg nadał mu godność barona Rzeszy.
  • rodzina Radziwiłłów – przejęła Szydłowiec i okolice w XVI wieku. Zaliczana do najznaczniejszych familii europejskich, znana „Potopu” Henryka Sienkiewicza. Jedna jej gałąź rezydowała przez blisko 300 lat w Szydłowcu.
  • Piotr Chlewicki – przyjaciel i towarzysz króla Zygmunta I Starego, jeden z kolejnych właścicieli dóbr w Chlewiskach. Chlewiska dziś to malownicza, spokojna wieś, która pamięta jednakże najazdy tatarskie z XIII wieku
  • Stanisław Sołtyk – marszałek Sejmu Księstwa Warszawskiego i jeden z twórców konstytucji 3 Maja!
  • Małachowscy herbu Nałęcz – właściciele dóbr w Końskich. Tak, to oni nazwali Bochotnicę w woj. lubelskim Nałęczowem! Końskie  szczególnie upodobał sobie Jan Małachowski, kanclerz wielki koronny, bliski współpracownik króla Augusta III i jeden z najzamożniejszych ludzi w kraju.

Dlatego właśnie warto wybrać się na wycieczkę ich śladem, by poznać nie tylko ich historie, ale też zobaczyć ich majątki, żeby podejrzeć, jak żyli.

Trasa wycieczki:

  • Skarżysko-Kamienna – start
  • Odrowąż – kościół św. Jacka i św. Katarzyny
  • Końskie – kolegiata i pałac Małachowskich herbu Nałęcz wraz parkiem
  • Chlewiska – pałac Odrowążów, Potkańskich, Platerów i Sołtyków, czyli obecnie Manor House, oraz Huta Chlewiska
  • Szydłowiec – XIV-wieczny kościół św. Zygmunta oraz pałac Szydłowieckich i Radziwiłłów.
  • Skarżysko-Kamienna – zakończenie
Świątynia grecka w zespole parkowo-pałacowym w Końskich; fot. Wikipedia, autorstwa JacmuPraca własna, CC BY-SA 3.0 pl, Link

Terminy wycieczek

Najbliższy termin:

Niedziela 11 sierpnia 2024 r.

Wyjazd: godz. 10.00 spod Miejskiego Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej. Jest możliwość dołączenia do wycieczki na odcinku Skarżysko – Odrowąż.

Powrót: ok. godz. 18.00 pod MCK w Skarżysku.

Koszt: 130 złotych od osoby

Cena obejmuje:

  • transport
  • ubezpieczenie
  • bilety wstępu do instytucji
  • przewodników
  • pamiątkowe wideo

A do tego wszystkiego jeszcze konkurs!

Każdy, kto weźmie udział w najbliższym wyjeździe, może WYGRAĆ:

  • zestaw naszych lokalnych wydawnictw historycznych
  • bilet na dowolny kolejny wyjazd organizowany przez Fundację Wczoraj dla Jutra
  • indywidualny lub też w gronie rodzinnym spacer tematyczny po Skarżysku-Kamiennej w ustalonym terminie z naszymi przewodnikami

Zapisy i więcej informacji:

Zapraszamy! Jedźmy w Polskę! Razem!

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Tego dnia w Skarżysku – 3 sierpnia 1944 roku zlikwidowany został Leo Metz, „kat Skarżyska”

Transport niemieckiego sprzętu wojskowego w czasie II wojny światowej na dworcu PKP w Skarżysku-Kamiennej, fot. FotoPolska, autor nieznany

3 sierpnia 1944 roku zlikwidowany został Leo Metz, szef niemieckiej policji kryminalnej w naszym mieście. Metz nazywany był „katem Skarżyska”. W roli egzekutora wystąpił skarżyszczanin Tadeusz Matejszczak, żołnierz Armii Krajowej.

Trwa II wojna światowa. Wojenna pożoga nie tylko nie omija Skarżyska-Kamiennej, ale doświadcza nasze miasto szczególnie mocno. Mieszkańcy Skarżyska i okolic giną w dużych egzekucjach na Brzasku i Borze oraz w wielu mniejszych w różnych miejsca miasta. Ofiar jest mnóstwo też w obozie pracy na terenie fabryki HASAG, która powstała w Państwowej Fabryce Amunicji, czyli dzisiejszym Mesko. Miejsc kaźni jest więcej, jak choćby więzienie w nieistniejącej już szkole podstawowej na Bzinku przy starej Siódemce. A przecież było jeszcze żydowskie getto.

Każda ofiara to ogromna tragedia skarżyszczan. Wiele rodzin kogoś traci. Są i takie, dla których świat się niemal wali, jak choćby rodzina Krajewskich, gdzie z czterech braci trzech ginie jeszcze we wrześniu:

Historia jak z filmu Szeregowiec Ryan! Z czterech braci Krajewskich ze Skarżyska wojnę przeżył tylko jeden

Historyk Instytutu Pamięci Narodowej oddziału w Radomiu Sebastian Piątkowski przed kilku laty podczas spotkania w Szkole Podstawowej nr 1 (również miejscu kaźni) podkreślił, że Skarżysko-Kamienna było w czasie wojny miastem wyjątkowym, jeśli chodzi o skalę zaangażowania konspiracyjnego mieszkańców. Niestety, nasze miasto zapłaciło za to wyjątkowo wysoką cenę.

Nie znam żadnego innego miasta w centralnej części Polski tak zaangażowanego w czasie wojny i jednocześnie miasta, które poniosło tak duże straty w tamtym czasie.Sebastian Piątkowski

W pamięci skarżyszczan z pewnością nie zachowało się wiele konkretnych nazwisk tych, którzy przynieśli do naszego miasta śmierć i zniszczenie. W większości, poza może najwyższymi rangą, pozostawali anonimowi. Mówimy o nich Niemcy, mówimy naziści albo bardziej eufemistycznie – „hitlerowcy”.

Jednakże był wśród nich człowiek, którego nazwisko szczególnie boleśnie zapisało się w świadomości ówczesnych skarżyszczan…

Leo Metz – kat Skarżyska

Leo Metz, którego nazwisko pisano też Leo Metza, pojawił się w Skarżysku tuż po wybuchu II wojny światowej. Przed wojną służył w Polskiej Policji Państwowej w Wieluniu. Wtedy nosił nazwisko Leon Metza. Jak podają źródła, jest mało prawdopodobne, aby i przed wojną nie był agentem niemieckiego wywiadu. Natychmiast bowiem po ataku na Polskę otrzymał nominację na stanowisko Kripo – Kriminal Polizei – czyli policji kryminalnej w Skarżysku-Kamiennej. Taką funkcję musiał otrzymać człowiek mocno oddany Niemcom.

Leo Metz jest wysoki, barczystej postury, a jego cechą charakterystyczną jest zajęcza warga. Samym wyglądem budził grozę. W relacjach czytamy, że nie ma w zwyczaju na co dzień nosić munduru, a nosi się w garniturze. W ten sposób łatwiej mu tropić potencjalne ofiary.

leo metz skarzysko
Leo Metz (w środku dolnego rzędu) wśród niemieckich policjantów w Skarżysku; fot. IPN

Szybko zaczyna dawać wyraz swojemu bestialstwu. Ma mieć dwa swoje ulubione miejsca kaźni. Jedno naprzeciw swojego mieszkania w kamienicy na rogu ulic Podjazdowej i Limanowskiego. Drugie to doły w okolicach odlewni Witwickich.

Relacje z jego „dokonań” są drastyczne. Jak z akcji na dworcu kolejowym w Skarżysku, którą opisują Jan Łysek i Stanisław Berus w Słowie Ludu w 1961 roku:

Lato 1941 roku. Trudności z żywnością. Co śmielsi wyruszają na wieś, by zaopatrzyć swe rodziny w podstawowe artykuły. Na dworcu kolejowym w Skarżysku obława. Żandarmi rewidują pasażerów. Przewodzi żandarmom jegomość w cywilnym garniturze. To Metza. Nie miał w zwyczaju nosić munduru. Dzięki cywilnemu ubraniu mógł łatwiej tropić swe ofiary.

W walizce młodego mężczyzny żandarmi znajdują mięso. Mocne uderzenia w twarz pięścią są zapowiedzią tego, co stanie się później. Nie ma powrotu z hitlerowskich rąk. Iskierka nadziei w ucieczce. Bity właściciel pechowej walizki decyduje się błyskawicznie. Rozpaczliwy skok i jest już w drzwiach wagonu. Jeden z żandarmów strzela za uciekającym, lecz nie trafia. Ofiara olbrzymimi skokami, na jakie człowiek może się zdobyć tylko w panicznym strachu, ucieka przez zbocze nasypu kolejowego.

Wtedy pistolet wyciąga Metza. Nie jest zdenerwowany. Flegmatycznie naprowadza bron w kierunku zbiega. Jest już na przedłużeniu linii szczerbinki i muszki. Strzał…

Biegnący człowiek jak szarpnięty przystaje, łamie się w pół i pada na zieloną murawę. Gdy podchodzą żandarmi, ofiara jeszcze żyje. Metza wymierza tęgiego kopniaka w skurczoną bólem twarz. Ranny leży na wznak. Otwiera przerażone oczy. Wtedy z rąk Metzy pada drugi strzał.

Jak niesie po Skarżysku wieść, Leo Metza od razu po egzekucjach oddaje się pijaństwu. Często w lokalnych szynkach wraz z alkoholem zamawiał też miskę z wodą i ręcznik, aby umyć zbryzgane krwią ofiar ręce. Myje się w sali jadalnej…

Polskie podziemie wydaje na Leo Metza wyrok śmierci. Jednak jego wykonanie nie jest łatwe z kilku powodów. Przede wszystkim, jako cenny dla hitlerowców, Metz otrzymuje stałą obstawę. Gdy porusza się ulicami Skarżyska, zawsze towarzyszą mu żandarmi.

Ponadto, Niemcy świadomi tego, że Polacy chcą go zlikwidować, trzymają zakładników. W przypadku egzekucji na „kacie Skarżyska” najpewniej dojdzie do zemsty , najpewniej również  na mieszkańcach miasta.

Sam Metz też, wie, że jest na celowniku naszej konspiracji. Jest ostrzegany, że poniesie konsekwencje swoich zbrodni na Polakach i Żydach. Niewiele sobie jednak z tego robi. Wręcz obnosi się ze swoim okrucieństwem podsycanym poczuciem bezkarności.

Pewny siebie jest do samego końca i zapewne też pewny, że Polacy nie odważą się go zlikwidować. Wciąż ma obstawę, jest oczywiście uzbrojony, a gdy oddaje się knajpianym libacjom, zawsze siada przodem do wejścia, aby móc zareagować w razie potrzeby…

Zlikwidować kata!

W 1944 roku zmienia się jednak sytuacja wojenna. Niemiecka machina wojenna daleka jest już od swojej początkowej precyzji. Niemcy są w odwrocie i niekoniecznie już mają na tyle ludzi, aby skutecznie chronić jednego człowieka, nawet o tak wysokiej pozycji jak Leo Metz. On sam też zdaje sobie z tego sprawę i szykuje się do ewakuacji. Za cel obiera sobie Częstochowę.

Armia Krajowa wie o jego planach ucieczki. Zdobywa informację, że Metz 3 sierpnia 1944 roku planuje udać się pociągiem na Końskie. Akowcy postanawiają ze dokonają egzekucji, gdy Metz będzie udawał się na dworzec. Robi to zawsze bryczką. Taki sam pojazd szykują sobie zamachowcy. Metz jednak wyczuwa, że grozi mu bezpieczeństwo. Na dworzec jedzie inną drogą. Tam jest już jednak zbyt dużo ludzi, a wśród nich wielu uzbrojonych Niemców. Tam zadanie jest zbyt trudne do wykonania i niebezpieczne dla konspiratorów.

Pojawia się pomysł likwidacji oprawcy już w samym pociągu. To też trudne, ale potem może już nie być szansy. I w tym momencie z pomocą przychodzi zrządzenie losu. Linia kolejowa na Końskie na wysokości Bliżyna zostaje minionej nocy wysadzona przez partyzantów. Pociąg nie odjeżdża. Metz zostaje w Skarżysku. Trzeba było działać szybko.

Konspiratorzy postanawiają iść na całość. Muszą wykonać zadanie. Wywiad śledzi Metza, który z kata ma się stać ofiarą. Ten udaje się do jednej ze swoich ulubionych wyszynków – restauracji Ireny i Wiktora Gellerów na ulicy 1 Maja 20  (ulica nosiła wówczas nazwę Piłsudskiego). Wówczas są tam dwa lokale – z lewej strony restauracja Gellerów, a z prawej masarnia Gajka.

Kamienica ta stoi do dziś. Skarżyszczanie powinni ja kojarzyć. Znajduje się po sąsiedzku z marketem Biedronka, gdzie przecież bywają często na zakupach. I dziś pod numerem 20 są dwa lokale, ale nie działa w nich żaden biznes.

W akcji biorą udział Zdzisław Kochanek i jego brat Stanisław Kochanek „Antoniak”, Józef Kotlęga „Błyskawica”, Henryk Kucharski, Witold Połcik, Henryk Herman, Czesław Matejszczak oraz jego brat Tadeusz Matejszczak „Kciuk”.

Sześć kulek Tadeusza Matejszczaka

Egzekucję mają wykonać Stanisław Kochanek i Tadeusz Matejszczak. To oni wchodzą do lokalu. Strzał mają oddać przy zmawianiu piwa. Zamiast po pieniądze mają sięgnąć po broń, aby ich ruchy nie wzbudzały podejrzeń.

Sprawy jednak nie układają się do końca po myśli zamachowców. Najpierw ulicą przemieszczają się żołnierze Wehrmachtu. Trzeba być ostrożnym i chwilę odczekać, aż oddalą się na bezpieczną odległość. Czas jednak nagli i Metz może opuścić lokal.

W końcu ruszają, aby wykonać zadanie. Wchodzą do lokalu Gellerów. „Kochanek” rusza do bufetu zamówić piwo, ale nie udaje mu się nawet dokończyć zamówienia. Tadeusz Matejszczak zauważa ruch rąk Metza, interpretując go jako sięganie po broń.

„Kciuk” trzykrotnie strzela w kierunku zbrodniarza ze swojego pistoletu Vis. W lokalu robi się zamieszanie i strzelec już nie realizuje planu zabrania Metzowi dokumentów, a zamiast tego oddaje w kierunku ofiary trzy kolejne strzały. W ciele Metza ląduje sześć „kulek”. Taki właśnie tytuł – Sześć kulek Tadeusza Matejszczaka – nosi opowiadanie Świętosława Krawczyńskiego napisane po latach po spotkaniu z Tadeuszem Matuszczakiem zamieszczone w zbiorze pt. „Raptularz świętokrzyski”.

Stanisław Kochanek i Tadeusz Matejszczak natychmiast opuszczają lokal i pozbywają się broni. Polskie podziemie wreszcie dokonało celu – zlikwidowało kata Skarżyska. Tuż po zamachu na miejscu pojawiają się niemieccy żandarmi, ale AK-owcy są już daleko.

Tadeusz Matejszczak – zdjęcie zrobione około godziny po zamachu; fot: Autorstwa Foto Sztuka – http://zeszytykombatanckie.pl/kpt-tadeusz-matejszczak-ps-kciuk/ , family archives, Domena publiczna, Link

Zwyczajny pogrzeb wyjątkowego zbrodniarza

W czasie wojny Niemcy grzebią swoich pobratymców na cmentarzu „Nur fur Deutsche” zlokalizowanym za Górną Kolonią. Pogrzeby odbywały się z pompą, z honorami, z udziałem orkiestry.

Pogrzeb Leo Metza jednak takiej oprawy był pozbawiony. Czy przyczyną było to, że wobec zbliżania się wojsk radzieckich i potrzeby ewakuacji na Zachód, nie było na to już czasu? A może zdecydowało o tym to, że przy ciele Metza znaleziono fałszywe dokumenty i ten fakt uznano za zdradę?

Pogrzeb Metza wyglądał tak, że Niemcy po prostu wrzucili do dołu jego ciało owinięte papierowym siennikiem. Jak pisze Słowo Ludu „nie było salwy honorowej, nie było orkiestry i nie było kapelana”.

Świadkiem pogrzebu był młody chłopiec, który zrelacjonował to wydarzenie dziennikarzom Słowa Ludu. Gazeta nie podaje jego nazwiska, a jedynie inicjały – J.M.

Człowiek ten tak relacjonuje to, co widział dziecięcymi oczami:

Upalnego dnia na niemiecki cmentarz przyjechał wojskowy samochód ciężarowy z czterema żołnierzami. Byłem tweedy młodym chłopcem. Z kilkoma kolegami przyglądałem się ich pracy. Zanosiło się przecież na nową paradę. Jakież było nasze zdziwienie, gdy po wykopaniu mogiły Niemcy nie odjechali, ale wywlekli z samochodu ciężarowego duży siennik papierowy, w który owinięte były zwłoki człowieka Po wrzucenia ciała do dołu jeden z Niemców przyniósł z samochodu drewniany krzyż z napisem: „Leo Metza”.

Pobiegłem z tą wiadomością do domu. Potwierdziła ona krążące o mieście wieści o wykonaniu wyroku na hitlerowskim oprawcy. A tymczasem na cmentarzu Niemcy strudzeni widocznie kopaniem mogiły wyręczyli się przy jej zasypywaniu moimi kolegami. Taki był pogrzeb Metza, hitlerowskiego kata, którego sam widok wzbudzał trwogę wśród mieszkańców Skarżyska.

Skarżyszczanin Tadeusz Matejszczak „Kciuk” – egzekutor kata Skarżyska

Tadeusz Matejszczak urodził się 11 czerwca 1924 roku w Skarżysku-Kamiennej. Uczęszczał do szkoły powszechniej na Dolnej Kamiennej, która z czasem przekształciła się w I Liceum Ogólnokształcące. Naukę tam zakończył w 1938 roku, po czym kontynuował edukację w Technikum Mechanicznym w Radomiu. W 1940 rozpoczął działalność konspiracyjną w Związku Walki Zbrojnej.

Gdy pod koniec 1941 został w Skarżysku zorganizowany Specjalny Pluton Operacyjny, Tadeusz Matejszczak został jego członkiem jako świeżo upieczony absolwent konspiracyjnej Szkoły Podoficerskiej. Wskutek coraz większego zaangażowania w działalność Plutonu Tadeusz Matejszczak musiał przerwać naukę, całkowicie poświęcając się działaniu w konspiracji.

Tadeusz Matejszczak w 1940 r.; fot. autorstwa Foto Sztuka – http://zeszytykombatanckie.pl/kpt-tadeusz-matejszczak-ps-kciuk/ , family archives, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=34405617

Tadeusz Matejszczak w momencie wykonywania egzekucji na „kacie Skarżyska” miał 20 lat. Po zamachu otrzymał awans na stopień sierżanta Armii Krajowej. Wojna wkrótce dobiegła końca, ale na „Kciuka” nie czekały laury, lecz, jako na członka AK, represje ze strony nowych władz. Aby uniknąć reperkusji, wyjechał na Wybrzeże, lecz został tam aresztowany i skazany na cztery lata więzienia. Na mocy amnestii zwolniono go w marcu 1947 roku.

Powrócił do Skarżyska z zamiarem ukończenia szkoły. Jednak powrotu do szkoły mu zabroniono i dopiero na wieczorowych kursach ukończył Technikum Mechaniczne. Jednak w Skarżysku nie mógł otrzymać żadnej pracy. Wreszcie w 1949 roku został zatrudniony w nowo powstającej Fabryce Samochodów Ciężarowych STAR w Starachowicach. Tam pracował aż do emerytury, którą uzyskał w 1983.

Za swoje zasługi na rzecz ojczyzny, został wielokrotnie odznaczany. Ostatnią nominację, na majora, przyznano mu 1 lipca 2007, podczas uroczystości rocznicowych na Brzasku

Tadeusz Matejszczak „Kciuk” zmarł w Skarżysku 19 września 2008 roku w wielu 84 lat. Jest pochowany na cmentarzu na osiedlu Zachodnie w rodzinnym mieście. Spoczywa wraz z zoną Krystyną Matejszczak, żołnierką Armii Krajowej, pseudonim Astra.

Tadeusz Matejszczak w 1998 roku; fot. autorstwa LapidarytPraca własna, CC BY-SA 4.0, Link

 

Źródła:

Świętosław Krawczyński, Sześć kulek Tadeusza Matejszczaka – Raptularz świętokrzyski

Słowo Ludu

Wikipedia

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

Trwają wakacje w Bazie Leśna Oskoła w Skarżysku. Dzieci nagrały film z… komarem w roli głównej

Baza Leśna Oskoła to wyjątkowe miejsce stworzone przez Fundację Ludzi z Natury z myślą o dzieciach. Dzieci bawią się tam świetnie, również podczas tegorocznych wakacji. Nakręciły nawet film, a jego bohaterem jest… komar.

Dzieci mają ogromne zasoby kreatywności. W zmieniającym się świecie widzimy, że jest to zdolność, która nabiera coraz większego znaczenia również w życiu zawodowym. Dlatego w dzisiejszych czasach jest to jeszcze bardziej istotne, aby tej kreatywności nie zgasić i nie zamknąć w sztywnych ramach. Jak to zrobić, aby rozwijać twórczość dzieci? Potrzebna jest przestrzeń, w której dzieci mogą się swobodnie wyrazić oraz opiekunowie, którzy poprowadzą i wesprą przez cały proces tworzenia.

Film o komarze oparty na faktach

Tak też się wydarzyło podczas warsztatów filmowych w Bazie Leśna Oskoła. Dzieci i opiekunowie pracowali przez całe kilka dni nad filmem. Inspiracją dla fabuły były zdarzenia autentyczne: dzieci podczas spaceru do lasu zainspirowały się naturą i wymyśliły scenariusz. Przy wsparciu opiekunów przygotowały scenografię i nagrały materiał filmowy. Wszystko zostało zmontowane w specjalnym programie i powstał film poklatkowy „Komar w swoim żywiole”.

Co czeka na Was w Bazie Leśna Oskoła w sierpniu?

Fundacja w sierpniu zaprasza na kolejne spotkania ze sztuką w naturze. W terminie od 19 do 23 sierpnia 2024 roku odbędzie się plener artystyczny. Dzieci w praktyce poznają różne techniki artystyczne: rysunek, ekspresjonizm abstrakcyjny, stworzą kolory z gamy podstawowej. Każdy będzie miał możliwość zrobienia maski teatralne z papier mâché, rzeźby z masy solnej i naturalnych materiałów. Wspólnie uczestnicy stworzą unikatowy materiał ozdobiony… stemplami z ziemniaka.

Baza Leśna Oskoła to miejsce stworzone z pasji do przyrody, ekologii i sztuki. Pasję tę pragniemy przekazywać dalej i zapraszamy dzieci do udziału w wakacyjnych warsztatach „W bliskości z naturą i sztuką”Agata Klimek – wiceprezeska Fundacji Ludzie z Natury

Na ostatni tydzień wakacji (26-30.08.2024) czeka na uczestników warsztat z tworzenia druku botanicznego. Jest to bardzo wyjątkowa technika umożliwiająca uzyskanie niezwykle szczegółowych odcisków roślin na tkaninach. Chociaż efekt pracy wygląda jak zdjęcie, druk botaniczny nie jest techniką fotograficzną, lecz barwierską. Uczestnicy warsztatów wspólnie wykonają cały proces i stworzą niepowtarzalny materiał ozdobiony liśćmi, kwiatami.

Warsztaty odbędą się w Bazie Leśna Oskoła przy ul. Działkowej w Skarżysku-Kamiennej. Na zajęcia obowiązują zapisy:

Zapraszamy!

Przeczytaj również o Dniu Błota w Bazie Leśna Oskoła:

Błoto i mnóstwo innych atrakcji. Tak się bawią Ludzie z Natury!

 

Fundacja Ludzie z Natury zaprasza na „Wakacje z pasją!” do Bazy Leśna Oskoła w Skarżysku-Kamiennej

 

REKLAMA
R-PRO - budowa domów - Świętokrzyskie - Mazowiecke

POSTAWISZ PRO KAWĘ?

Podoba Ci się to, co robimy na ProSkarżysko? Więc może postawisz nam kawę? Dziękujemy! :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

NAJNOWSZE

Pogoda i smog - Skarżysko-Kamienna

NAJPOPULARNIEJSZE