Pierwszym wyrazem poparcia dla zaatakowanego przez Rosję Ukrainy było spotkanie na Placu Staffa. Zaprosili na nie wolontariusze Stowarzyszenia Polska 2050. Pojawili się też włodarze miasta.
Skrzyknięte na szybko, w reakcji na wydarzenia na Ukrainie, spotkanie nie imponowało frekwencją, ale zapowiedziano na nim dalsze działania w miarę potrzeb i w miarę możliwości.
Deklaracji takiej udzieli zarówno członkowie Stowarzyszenia Polska 2050, jak i prezydent Skarżyska Konrad Krönig oraz jego zastępca Andrzej Brzeziński.
Prezydent zapewnił, że pomoże obywatelom Ukrainy, którzy takiej będą potrzebować. Wielu z nich stara się sprowadzić swoje rodziny z ojczystego kraju. Skarżyscy przedsiębiorcy również chcą pomagać swoim ukraińskim pracownikom
Na Placu Staffa pojawiła się Rusłana Sivak, pochodząca z Ukrainy, ale mieszkająca od lat w Skarżysku przedsiębiorczyni.
– My tu w Polce spokojnie żyjemy, pracujemy. Nie wierzyliśmy, że może tak się stać, a tu nagle, o czwartej rano kierowca ciężarówki z mojej firmy dał mi znać, że zaatakowano Kijów. Wszyscy tam drżą, nie wiedzą, co się dzieje. Z Kijowa ludzie uciekają całymi rodzinami z małymi dziećmi, wszyscy płaczą – mówiła.
Ukraina jest bliska sercu skarżyszczaninowi Sławkowi Kowalikowi. Świetnie znają go choćby bywalcy klubu CBArt. Całkiem niedawno poślubił Ukrainkę Katię. U jej dzieci i wnuków był jeszcze wczoraj. Wówczas było jeszcze spokojnie. Do Polski wrócił na godziny przed atakiem Rosji na naszych sąsiadów.
– Wróciłem z Włodzimierza Wołyńskiego tuż przed atakiem, ale już szykuję się z powrotem. Chcemy sprowadzić do Polski córkę Katii z dziećmi. Jeśli tylko będzie możliwe, chcemy, żeby byli tu z nami. Wszyscy liczyliśmy, że nie dojdzie do ataku, ale stało się inaczej. Rodzina się martwi, żona jest spanikowana. Mam nadzieję, że już za kilka dni będziemy w Skarżysku razem – powiedział Sławek Kowalik.